Left ArrowWstecz

Olśnienie w terapii psychodynamicznej - czy to punkt krytyczny w procesie?

Dzień dobry. Od kilku miesięcy jestem pod opieką psychoterapeuty. Jest to terapia psychodynamiczna. Po wczorajszej sesji, doznałam dziwnego uczucia. Jakby olśnienia. Czy jest mozliwe, ze przez tyle miesięcy tak mocno spychalam problem w podświadomość, ze terapeucie dopiero teraz udało się to wydobyć? Czy jest cos takiego w terapii psychodynamicznej jak jakis punkt krytyczny, od którego zaczyna sie właściwa praca?
User Forum

Iga

3 miesiące temu
Aleksandra Kaźmierowska

Aleksandra Kaźmierowska

Dzień dobry,

 

to, co Pani opisuje – takie nagłe „olśnienie” po sesji – naprawdę może się  zdarzyć. I choć może wydawać się zaskakujące, to dość naturalny moment. Czasem potrzeba wielu miesięcy rozmów, budowania zaufania i pracy z emocjami, zanim coś ważnego w nas się poruszy albo „dojdzie do głosu”.

Nasza psychika ma swoje sposoby, żeby chronić nas przed trudnymi tematami – można wypierać albo spychać coś głęboko, bo kiedyś nie było się gotowym lub nie miało się zasobów żeby się z tym zmierzyć. I właśnie terapia daje przestrzeń, żeby z czasem do tych rzeczy się zbliżać – we własnym tempie, bez presji.

To, że Pani poczuła coś tak mocno, może oznaczać, że właśnie dotknęła Pani czegoś naprawdę ważnego – może emocji albo wspomnień, które wcześniej były gdzieś w tle. I tak, bywa, że w terapii może nastąpić moment przełomowy – „punkt zwrotny” – po którym zaczynamy widzieć siebie i swoją historię inaczej. Od tego momentu praca w terapii może stać  się bardziej konkretna, głębsza.

Zachęcam do podzielenia  się tym z terapeutą  – to może być bardzo cenny moment w Waszej wspólnej pracy.

 

Serdeczności

Aleksandra Kaźmierowska 

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry Igo,

 

prawdziwy rozwój nie bywa szybki jak fajerwerki. Nie daje Ci nagłego przypływu mocy. Prawdziwy rozwój zmienia Ciebie– nie od razu spektakularnie, ale konsekwentnie, krok po kroku. Nastąpił u Ciebie tzw. "klik", ponieważ być może Twoja głowa potrzebowała czasu, aby to przyjąć. Pewnie rzeczy docierają do nas po jakimś czasie. Tak samo bywa z refleksjami. Zatem nie analizuj tego tak dogłębnie ;)

 

pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

3 miesiące temu
Arkadiusz Czyżowski

Arkadiusz Czyżowski

Dzień dobry Iga, 

proces psychoterapii to bardzo indywidualna i osobista kwestia. Niezależnie od nurtu czy podejścia, każdy człowiek doświadcza pewnych rzeczy w sposób unikatowy, niepowtarzalny i we własnym czasie :)

 

Warto zastanowić się skąd wzięło się Twoje pytanie i dlaczego jest dla Ciebie ważne, by zweryfikować Twój proces. Zachęcam do rozmowy o tym z Twoim psychoterapeutą. To właśnie informacja zwrotna od Ciebie jest dla niego jednym z kluczowych elementów dalszej pracy.

 

Trzymam kciuki za dalsze postępy w takim czasie, jaki jest dla Ciebie najlepszy! :)

Pozdrawiam,
Arkadiusz Czyżowski

3 miesiące temu
Aleksandra Rydel

Aleksandra Rydel

To, co Pani opisuje jako „olśnienie”, bardzo często pojawia się właśnie w terapii psychodynamicznej. To nie tyle nagłe odkrycie, ile efekt stopniowego dochodzenia do treści, które były wcześniej zbyt trudne, zbyt obciążające, by mogły zostać dopuszczone do świadomości. Umysł — szczególnie ten, który musiał kiedyś poradzić sobie z czymś bolesnym — potrafi być bardzo skuteczny w wypieraniu, zaprzeczaniu, odsuwaniu. I robi to nie bez powodu: by chronić.

Terapia psychodynamiczna działa w dużej mierze właśnie przez tworzenie przestrzeni, w której to, co wcześniej było wypierane, może się ujawnić — bez przymusu, w tempie dostosowanym do gotowości psychicznej. Czasem trwa to wiele tygodni czy miesięcy, zanim coś „kliknie” i zaczniemy inaczej czuć, rozumieć lub przeżywać daną sprawę.

Można powiedzieć, że w procesie pojawiają się momenty „punktów zwrotnych” — chwil, które nie tyle zaczynają „właściwą pracę”, co pozwalają wejść głębiej. Czasami to właśnie wtedy zaczynamy naprawdę konfrontować się z tym, co przez długi czas było ukryte lub zniekształcone. Dla jednych to doświadczenie przynosi ulgę, dla innych bywa też niepokojące — wszystko to jest naturalne.

Warto o tym porozmawiać z terapeutą — bo właśnie takie momenty często stają się bardzo cennym materiałem do dalszej pracy. I mogą być oznaką, że proces, który wcześniej toczył się „pod powierzchnią”, zaczyna owocować głębszym wglądem i zmianą.

3 miesiące temu
Aleksandra Wincz- Gajda

Aleksandra Wincz- Gajda

Dzień dobry,

 

Wczorajsze olśnienie, które Pani opisuje, to być może zjawisko wglądu. Wgląd to takie silne doświadczenie zrozumienia, "poukładania" doświadczeń, stanów, uczuć.

W psychoterapii psychodynamicznej zmianę można rozumieć jako wypadkową tego, jak czuje się Pani i co się dzieje w relacji terapeutycznej, pracy nad Pani historią, przeszłymi doświadczeniami i pracy nad Pani teraźniejszością- "tu i teraz".  

Z pewnością Pani doświadczenie wglądu, może jakiegoś postępu to efekt wspólnej kilkumiesięcznej pracy z psychoterapeutą. Wydobycie problemu z podświadomości to zasługa Państwa obojga- i Pani, i psychoterapeuty.  Każda praca psychoterapeutyczna jest inna. Na pewno warto omówić to doświadczenie na sesji. W Pani wypadku może być to przełom- coś, co jakościowo tę pracę teraz zmieni. A może być tak, że co jakiś czas będzie doświadczać Pani takich wglądów i ich siłą zbliżać się do osiągnięcia satysfakcjonującego efektu pracy.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Aleksandra Wincz- Gajda

psycholog, psychoterapeuta

 

 

 

 

3 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Pani Igo,

 

Tak, to jak najbardziej możliwe. W terapii psychodynamicznej często jest tak, że potrzeba czasu, by dotrzeć do trudniejszych, głębiej ukrytych problemów. Na początku umysł często się broni, nie dopuszcza pewnych treści do świadomości. Z czasem, kiedy rośnie poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do terapeuty, to, co było wypierane lub ukrywane, może się stopniowo ujawniać.

 

To, czego Pani doświadczyła, może być właśnie takim momentem „przebłysku” - wglądu, który czasem długo dojrzewa. Takie punkty zwrotne są naturalne i ważne w procesie terapii. Nie oznacza to, że wcześniej nic się nie działo - wręcz przeciwnie, wszystko, co było przed tym momentem, mogło być potrzebne, by on mógł w ogóle nastąpić.

 

Warto to omówić z terapeutą - może to być początek głębszej i bardziej świadomej pracy nad sobą.

 

Serdecznie pozdrawiam,

Justyna Bejmert

Psycholog 

3 miesiące temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Dzień dobry,
To, co Pani przeżywa, to najprawdopodobniej moment przełomowy w terapii — efekt długotrwałej pracy, który pozwolił dotrzeć do głębszych treści wcześniej wypieranych lub nieuświadomionych. W psychoterapii psychodynamicznej często dopiero po czasie pojawia się przestrzeń, by coś ważnego „mogło się wydarzyć”. To nie znaczy, że wcześniej „nic się nie działo” — przeciwnie, Pani systematyczna obecność i zaangażowanie stworzyły warunki do takiego uświadomienia. Warto zapytać siebie, co dokładnie poczuła Pani w tym momencie — jaka myśl, emocja lub wspomnienie przebiły się przez dotychczasową ciszę?

Pozdrawiam
Martyna Jarosz

3 miesiące temu
Sylwia Kultys

Sylwia Kultys

Dzień dobry — to, co opisujesz, brzmi jak bardzo znaczący moment w procesie terapeutycznym. I tak, zdecydowanie jest możliwe, że przez dłuższy czas mechanizmy obronne (np. wyparcie, racjonalizacja) chroniły Cię przed konfrontacją z trudnym tematem — aż wreszcie, dzięki bezpiecznej relacji z terapeutą, „coś się otworzyło”.

Ważne, że jesteś w tym procesie i że ten wgląd Cię poruszył. Czasem to dopiero początek :)

3 miesiące temu
Weronika Rutkowska

Weronika Rutkowska

Dzień dobry. 

Zdecydowanie jest to możliwe, że proces dopuszczania do siebie trudnych treści wydarza się stopniowo. Być może poczuła się Pani w relacji terapeutycznej wystarczająco bezpiecznie, aby skonfrontować się z tym, co do tej pory ukryte. 

Zachęcałabym jednak do omawiania swoich wątpliwości dotyczących procesu terapeutycznego w tejże relacji, co może prowadzić do dalszych wglądów. 

Życzę powodzenia w dążeniu do celu! 
Weronika Rutkowska

Psychoterapeutka 

3 miesiące temu

Zobacz podobne

Czuję ogromny lęk przed krzywdą. Boję się najbliższych, dźwięków, przeszłam przez traumatyczne wydarzenia. Co się dzieje?
Dzień dobry, w ostatnim czasie bardzo mocno nasilił się u mnie lęk, do takiego stopnia, że czasami odnoszę wrażenie, jakby najbliżsi mi ludzie (głównie rodzina) chcieli wyrządzić mi krzywdę. Od razu budzę się w nocy, gdy tylko usłyszę jakiś nawet najcichszy dźwięk. Często śpię z nożem w ręce, aby móc się choć drobinę uspokoić pomimo tego, że raczej nic mi nie grozi. Wszędzie doszukuję się drugiego dna i kompletnie nikomu nie ufam. Mam wrażenie, jakby obudziły się we mnie traumy przez to, że czasem jako mniejsze dziecko byłam ofiarą przemocy fizycznej oraz psychicznej ze strony najbliższych. Nie jestem jeszcze osobą pełnoletnią i zastanawiam się czy byłabym w stanie normalnie funkcjonować w przyszłości przez tak mocno nasilony lęk, z którym żyję każdego dnia i każdej nocy. A może jest to oznaka jakiejś choroby psychicznej? Występuje u mnie również wiele innych, niepokojących objawów, natomiast jest ich zbyt wiele, aby się tutaj rozpisywać.
W tamtym roku psycholog odkryła, że mam depresję
W tamtym roku psycholog odkryła, że mam depresję i powiedziała, że powinnam iść do psychiatry, ja na początku do niego nie poszłam, ale nadal czuję się źle i nie wiem co robić, czy zwrócić się do mojego psychologa czy psychiatry. Nie jestem też pewna czy będę umiała się otworzyć przed kimś nowym.
Czy warto rozważać diagnozę zaburzeń osobowości i powrót na terapię
Czy warto rozważać diagnozę zaburzeń osobowości i powrót na terapię, jeżeli pomimo posiadania dość dobrze wyćwiczonej umiejętności kognitywnej empatii (terapie i studia psychologiczne) i braku zainteresowania wykorzystywaniem innych w relacjach odczuwam, że mimo wszystko mam dość spore problemy o narcystycznej i histrionicznej naturze takie jak cykle funkcjonowania, na które składają się: fantazje idealizacyjne, w których stawiam siebie w roli głównego bohatera lub wyjątkowej osoby, oczekującej na podziw i uwagę innych oraz w konsekwencji nie możności zaspokojenia tych potrzeb okresy fantazjowania o deprecjonowaniu innych i przytłaczająca złość i pogarda. Choć staram się panować nad tym, aby nie eksponować tych stanów na zewnątrz, myślę, że wpływają znacznie na moje funkcjonowanie, chociażby przez dyktowanie na przemian odczuwania euforii i pogardy. Choć marzę o sobie jako towarzyskiej osobie, zauważam po latach, że tak naprawdę często odcinam się przebywając wśród ludzi w świat fantazji, jeśli nie spełniają moich dość nierealistycznych oczekiwań. Mam też dosyć spore problemy z szeroko pojmowanym ekshibicjonistycznym stylem bycia. Odczuwam problemy w cieszeniu się z przebywania z ludźmi, jeśli nie jestem w centrum uwagi. Choć prowadzę szczęśliwe relacyjnie poliamoryczne życie po terapii u psychoseksuologa, warto wspomnieć o wcześniejszych problemach z utrzymywaniem trwałej relacji, kiedy próbowałam być z jedną tylko osobą. Nie wiem, co sobie myśleć, ponieważ internet zalewa mnie komunikatami jak bardzo nieczuła i niezainteresowana problemami innych powinnam być, żeby "liczyło" to się jako NPD czy też mieszanka NPD/HPD.
Czy postanowiono mi błędną diagnozę? Powinnam wrócić na terapię? Czy to niedojrzałość emocjonalna?
Witam serdecznie. Ostatnio zaczęłam analizować swoją historię choroby. Stwierdzono u mnie od 2013 r. ChAD . W 2011 zaczęłam się źle czuć. Dostawałam ataków paniki, miałam silne lęki , bałam się niemal wszystkiego. Ze stresu często wymiotowałam. Poszłam do lekarza, lekarz stwierdził, że to przejściowe problemy, dostałam lek z grupy SSRI i neuroleptyk. Było lepiej, uspokoiłam się , znalazłam nową miłość ....nagle spadek nastroju, zakończyłam związek, zaczęłam dużo spać , byłam płaczliwa, wszystko mnie przerastało. Poszłam do lekarza już z siostrą, opowiedziała jak wyglądam z jej perspektywy, że podejrzewa u mnie Chad, lekarka zdecydowanie wykluczyła jej podejrzenia, aby to mógł być Chad. Dostałam diagnozę o niedojrzałości emocjonalnej . Poszłyśmy do innego lekarza, znowu siostra opowiedziała co się ze mną dzieje, co się działo i co przypuszcza. Lekarz po zadaniu pytań, stwierdził że to Chad, że siostra miała rację. Leczyłam się u niego od 2013- 2024 roku. Po niemiłych słowach od niego .... znalazłam sobie nowego psychiatrę, do którego poszłam, bo na terapii Pani psycholog zasugerowała epizod mieszany. Pani doktor dała mi kilka innych leków i po nich.... Umarłam, byłam tu na ziemi, ale czułam, że tak jakby mnie nie było . Nie czułam nic, spałam całe dnie, nie interesowałam się dzieckiem, życiem niczym.... Po tym jak obudziłam się popołudniu i nagle mnie olśniło... Wzięłam do ręki wydrukowaną historię choroby, wszystko przeczytałam , zaczęłam analizować leki, moje samopoczucie w danych latach, zaczęłam czytać o niedojrzałości emocjonalnej i tak ! Wszystko jakby się zgadzało... Wydaje mi się, że leczyli mnie na Chad, a wystarczyłoby wysłać mnie wtedy na terapię oraz podać lek na lęki.... Zaczęłam stopniowo schodzić z antydepresantów... I czuję się nareszcie dobrze. Czuję jakbym powróciła, czuję tu i teraz, cieszę się małą rzeczą, zaczęłam opiekować się moim dzieckiem, spędzać z nim mądrze czas, rozmawiać. Byłam u lekarza, przyznałam się do odstawiania niektórych leków. Lekarz przepisał pregabalinę, ponieważ przez ten czas męczyły mnie natrętne myśli katastroficzne. Po dwóch tygodniach brania jest lepiej. Nie śpię w dzień, wykonuję obowiązki, zaczynam się uśmiechać. Czyżby postawili mi błędną diagnozę? Co mogą mi Państwo powiedzieć o niedojrzałości emocjonalnej....czy powinnam wrócić na terapię?
Czy terapie psychodynamiczne i systemowa prowadzone w formie online są tak samo skuteczne, jak te stacjonarne?
Czy terapie psychodynamiczne i systemowa prowadzone w formie online są tak samo skuteczne, jak te stacjonarne?
komunikacja

Umiejętności komunikacyjne – klucz do skutecznej komunikacji

Skuteczna komunikacja to klucz do sukcesu w życiu osobistym i zawodowym. W tym artykule przyjrzymy się bliżej temu, czym są umiejętności komunikacyjne, jaką rolę odgrywają w naszym życiu i jak możemy je rozwijać.