Partner przekracza moje granice, oboje jesteśmy po zdradach, a on pisał z koleżanką-klientką z pracy.
AnnaR

Dorota Figarska
Dzień dobry
Pani sytuacja jest trudna i w pełni rozumiem, że czuje się Pani zraniona. Ma Pani pełne prawo czuć, że chociaż partner nie flirtował z koleżanką, to nie wyjaśnił jej na tyle jasno, jakby Pani tego chciała, że jest w związku, co mogło dać przestrzeń do dalszych wiadomości z jej strony.
Zaufanie jest kluczowe w każdym związku, jednak trzeba na nie pracować. Rozumiem, że mówiła już Pani partnerowi o swoich emocjach, warto jednak przeprowadzić szczerą rozmowę o granicach, których przekraczania Pani nie akceptuje i swoich oczekiwaniach. O takich rzeczach warto mówić jak najbardziej wprost, bo to jedyny sposób, aby partner zrozumiał pani stanowisko i nie musiał się domyślać, którędy dokładnie przebiega jakaś granica.
Ważne, aby - oprócz omówienia tego, czego się nie akceptuje/co jest formą zdrady - przedstawić swoje oczekiwania: “Oczekuję, że kiedy ktoś będzie (…), to ty zrobisz (…). Jest to ważne dla mnie, abym mogła ci ufać".
Oczywiście zachęcam do wzajemnego przedstawienia takich oczekiwań, ustalenia, czy się na nie zgadzacie, czy są ok - bez presji i wymuszania.
Pozdrawiam
psycholog Dorota Figarska

Katarzyna Ochal
Pani Aniu, to przykre, że tak doświadcza Pani tej relacji i zastanawiam się też jakie piętno zostawiło po sobie poprzednie małżeństwo. Czy Pani sama czuje się jako “opcja”, osoba, z którą jest się tylko przejściowo? Wyobrażam sobie, że tak można się właśnie czuć po związku zakończonym zdradą, że to może rodzić dużą niepewność, wpływać na poczucie własnej wartości i na zaufanie do nowego partnera.
Czy myślała Pani o spotkaniu z psychologiem i skonsultowaniu swoich wątpliwości?
Pozdrawiam serdecznie, Kasia

Irena Kalużna-Stasik
Dzień dobry, pani Anno.
Dziękuję za podzielenie się swoją sytuacją. Słyszę z sytuacji, której pani opisuje, że już pani zakomunikowała swój niepokój partnerowi i wyraziła pani swoje niezadowolenie odnośnie jego relacji koleżeńskich. Zależy pani na nim. W tej sytuacji może pani tylko zadbać o siebie i swoje emocje, ma Pani wpływ na siebie. Zachęcam, być może poszukać specjalistę i przyjrzeć się temu głębiej, w jaki sposób chcę pani komunikować swoje potrzeby aby partner usłyszał panią i zrozumiał, że jest dla Pani ważny. A także może warto rozważyć terapię dla par abyście mogli Państwo nauczyć się asertywnej komunikacji oraz poznanie siebie lepiej i zrozumienie swoich potrzeb i emocji. Zależy to już od pani, może pani zaproponować partnerowi, jeżeli nie. To zadbać o siebie aby zrozumieć siebie lepiej i nauczyć się uwalniać swoje trudne emocje, które bardzo często zakłócają naszą percepcje rzeczywistości i wtedy się gubimy i nie widzimy co jest dla nas ważne.
Dobrego dnia!
Irena Kalużna-Stasik - psycholog

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry Pani Anno,
straciła Pani poczucie bezpieczeństwa w postaci zaufania do bliskiej osoby.
W tym wypadku warto byłoby się zastanowić nad terapią dla Państwa obojga (terapia par), aby przepracować tą sytuację. W przeciwnym razie obawiam się, że w przyszłości możecie wielokrotnie do tego wracać, zwłaszcza Pani. A kiedy już przebrnięcie przez tą trudność z terapeutą, to trzeba będzie również omówić temat związany z “zaangażowaniem się w relację”.
Pozdrawiam :)

Małgorzata Gaś
Dzień dobry.
Myślała może Pani, żeby zadbać o siebie, rozwijać siebie i stawać się coraz atrakcyjniejszą dla siebie. Popracować nad samooceną, poczuciem wartości. A także spojrzeć na partnera z innej perspektywy, może on ma jakiś wątpliwości, nie jest pewny waszej relacji, czegoś się obawia ? Może warto zapytać i porozmawiać. Każda relacja realizuje cele własne i cele wspólne. Przepracowanie tematu zdrady jest podstawa dla waszego związku. Pozdrawiam pasycholg Małgorzata Gaś

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry,
nie umiem sobie poradzić, odciąć się od przeszłości. Ponad roku temu mój wieloletni partner zdradził mnie jak się okazało później z prostytutką. W lipcu 2023 roku pojechał na wieczór kawalerski swojego kolegi i tam oto poznał tą kobietę. Wszedł z nią w relacje na około 3 miesiące - bo ona po tygodniu od poznania go zaczęła pisać do niego, że się w nim zakochała i rzuci dla niego „pracę”. Jak to później tłumaczył to był impuls i że to miał być tylko chwilowy układ.
Rozstanie było mocno ciężkie - mamy też syna (wtedy lat 5) i partner bardzo nie chciał, aby syn dowiedział się o naszym rozstaniu. Ja jednak nie wyobrażam sobie udawać rodziny, gdy partner znikał na 3-4 dni z wspólnego domu, a dziecko ciągle pytało gdzie jest tata, czy możemy do niego zadzwonić albo wyjść razem na basen. Poszłam do psychologa dziecięcego (informując wcześniej partnera, że zamierzam i że jak chce to również może tam jechać ze mną), aby porozmawiać najpierw z psychologiem jak przekazać dziecku informację o rozstaniu, bo ja nie potrafiłam żyć w takiej relacji i przede wszystkim nie chciałam.
Postawiłam kropkę na „i” że informujemy syna, oficjalnie się rozstajemy i przestajemy ze sobą pomieszkiwać. Wtedy partner nagle jakby się obudził, bo wcześniej raczył twierdzić, że się zakochał w tej dziewczynie. Sam umówił psychoterapię dla par, żebyśmy spróbowali jeszcze raz, odciął całkowicie kontakt z tą dziewczyną (zablokował numer, w social mediach itd.) Z początku było ciężko, ale z terapią z psychologiem udało nam się poskładać ten związek. Partner mocno się starał i stara o relacje. Po miesiącu od nowego początku powiedział, że kocha… jednak ja nie do końca w to wierzę lub nie chce wierzyć.
Niby wybaczyłam, ale jednak nie potrafię zapomnieć i bardzo często wracają do mnie myśli związane z tym etapem życia. Nie mam już do niego pełnego zaufania i nie wiem czy kiedykolwiek mieć będę. Najgorsze jest dla mnie to, że on potrafił zabierać naszego syna do niej i jej dziecka, spotykać z naszym synem i jej dzieckiem w bawilandiach, na basenie i absolutnie nie widział w tym nic złego, bo cały twierdził, że mówił mu, że to znajoma (mimo, że oficjalnie nasz syn nie wiedział o rozstaniu). Twierdził, że ma 5 lat i nic nie rozumie. Nasze dziecko do dnia dzisiejszego potrafi wspomnieć imię „kolegi” z pytaniem czy może zaprosić go na urodziny, a wtedy tym bardziej przypomina mi się wszystko na nowo.