Left ArrowWstecz

Pilna pomoc psychologiczna: Jak radzić sobie, gdy psycha sięga dna?

Znowu od tygodnia nie mogę dać sobie ze sobą rady. Moja psycha sięgnęła dna . Chyba potrzebuję pilnej pomocy.

Elza Grabińska

Elza Grabińska

Szanowna Pani,

Jeżeli czuje, że potrzebuje Pani z kimś porozmawiać proszę pamiętać, że istnieją darmowe numery pomocy psychologicznej dla osób w kryzysie - 116 123 lub 800 70 22 22. Istnieje także możliwość pojechania na SOR psychiatryczny, jeżeli takowy znajduje się niedaleko miejsca Pani zamieszkania. Będzie tam Pani mogła porozmawiać ze specjalistą, lekarzem i zostanie pokierowana, jak się sobą zaopiekować.

Warto też w tym trudnym czasie mieć przy sobie bliską osobę, a jeśli pojawią się myśli samobójcze niezwłocznie kogoś poinformować.

 

Dużo siły, Elza Grabińska, psychlog

13 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dominika Płoucha

Dominika Płoucha

Słyszę , że przeżywasz coś trudnego , co wraca i w jakiś sposób nie możesz się z tego uwolnić , tak jakbyś utknęła, aby było inaczej trzeba zrobić coś inaczej . Słyszę, że Pani potrzebuje pomocy i o tym wie , co stoi na przeszkodzie w znalezieniu specjalisty ?

mniej niż godzinę temu
Joanna Nizińska

Joanna Nizińska

Jana,

jeśli czujesz, że jesteś na granicy wytrzymałości, pojawiają się myśli, że nie dasz rady lub że mogłabyś sobie zrobić krzywdę, pilnie zadzwoń:

numer alarmowy 112,

Centrum Wsparcia  800 70 2222,

lub skorzystaj z telefonu zaufania: 116 123.

Możesz również umówić się na wizytę do interwenta kryzysowego.

 

 Trzymam kciuki,

mgr Joanna Nizińska

14 dni temu
Urszula Żachowska

Urszula Żachowska

Dzień dobry, 

 

Jeśli czuje Pani, że nie daje rady i potrzebuje pilnej pomocy warto niezwłocznie pójść za tym odczuciem. 

 

Można skorzystać ze wsparcia w ramach telefonów pomocowych oferujących wsparcie całodobowo

- 116 123 (Kryzysowy telefon zaufania)

- 800 70 2222 (linia wsparcia fundacji ITAKA)

 

Jeśli pojawiają się myśli i zamiary samobójcze - telefon do 112  lub udać się do najbliższej Izby Przyjęć szpitala psychiatrycznego. 

 

Jeśli nie ma potrzeby zgłoszenia się do szpitala, można rozważyć kontakt z Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej lub rozpocząć proces wsparcia i/lub terapię. 
Niezależnie warto odbyć konsultacje psychiatryczną i wraz z lekarzem/lekarką ocenić, czy nie wartoby włączyć wsparcia farmakologicznego - to istotne, szczególnie w stanach przedłużającego się cierpienia, jako ze wsparcie terapeutyczne, choć z początku przynosi ulgę, większe zmiany przynosi dopiero po czasie.

 

Pozdrawiam i powodzenia

Urszula Żachowska 

14 dni temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Droga Jano, z tego co opisujesz wynika, że przechodzisz teraz trudny czas i możesz doświadczać kryzysu emocjonalnego. Rozważ proszę spotkanie z psychologiem, psychoterapeutą lub psychiatrą. Możesz ewentualnie skorzystać z telefonu zaufania 800 702 222. 

 

Justyna Bejmert

Psycholog

14 dni temu
Justyna Karaś

Justyna Karaś

Dzień dobry Jana, 

w sytuacji jakiej opisujesz najważniejsze jest, abyś otrzymała wsparcie jakiego potrzebujesz. Wiem, że może to być trudny krok, szczególnie, gdy jesteśmy w kryzysie, ale od tego zaczynają się zmiany. Jeśli potrzebujesz pilnej pomocy, możesz zgłosić się do Ośrodka Interwencji Kryzysowej lub Centrum Zdrowia Psychicznego - wsparcie w tych miejscach zostanie Ci udzielone od razu. Możesz też skorzystać ze wsparcia specjalistów na tym portalu - jeśli lokalizacja jest dla Ciebie problemem, możesz skorzystać z konsultacji online. Jeśli twój stan zdrowia wymaga pilnej konsultacji psychiatrycznej, zgłoś się do najbliższego sobie szpitala psychiatrycznego. W Centrum Zdrowia Psychicznego także dyżuruje psychiatra. 

Życzę Ci siły do wykonania następnego kroku w pomocy sobie. Pamiętaj, że są miejsca, w których tą pomoc otrzymasz, nie musisz przechodzić przez to sama.

 

14 dni temu
Sylwia Harbacz-Mbengue

Sylwia Harbacz-Mbengue

Dzień dobry,

to co piszesz może oznaczać silny kryzys psychiczny. Proszę jak najszybciej skonsultować się ze specjalistą.

Możesz poszukać pomocy psychologicznej w gabinecie prywatnym lub udać się do Ośrodku Interwencji Kryzysowej w swoim mieście. Jeśli takiego nie ma do Poradni Zdrowia Psychicznego. 

Jeśli nie jesteś w stanie samodzielnie ustalić terminu wizyty proszę poproś kogoś bliskiego o pomoc w tym zakresie.

Możesz również zadzwonić pod któryś z numerów zaufania np. 116 123

 

Pozdrawiam ciepło

Sylwia Harbacz-Mbengue 

Psycholog

14 dni temu
Agnieszka Domaciuk

Agnieszka Domaciuk

Dzień dobry,

W przypadku wystąpienia nagłego kryzysu polecam przede wszystkim udać się do najbliższego Centrum Zdrowia Psychicznego, w którym otrzymasz pomoc na bieżąco. W każdym centrum znajduje się punkt, w którym dyżur pełni psycholog, zatem można porozmawiać i zaplanować wsparcie na najbliższy czas. W chwili obecnej może wydawać się, że wszystko jest trudne, nie do rozwiązania, jednak pamiętaj proszę, że to natłok negatywnych myśli sprawia, że w kryzysie oceniamy tak naszą sytuację. Nasze myśli to jedynie nasza ocena sytuacji, w której się znajdujemy. Jeśli pojawiły się objawy, z którymi nie możesz sobie poradzić - zgłoś się proszę do najbliższej Poradni Zdrowia Psychicznego lub umów na wizytę u dostępnych specjalistów. 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Domaciuk Agnieszka

Psycholog i psychoterapeuta w trakcie szkolenia

14 dni temu
Monika Figat

Monika Figat

To, co Pani przeżywa, jest całkowicie naturalne i ludzkie – każdy z nas może znaleźć się w momencie, gdy psychicznie czuje się na dnie i trudno znaleźć siłę do działania. W takich chwilach szczególnie ważne jest, by nie zostawać z tym samemu i sięgnąć po wsparcie. Czyli dokładnie to, co właśnie Pani teraz robi.

 

Może Pani rozważyć zapisanie się na płatną wizytę u psychologa, ale jeśli obecnie jest to trudne, warto poszukać wsparcia w fundacjach lub skorzystać z telefonów zaufania, gdzie można porozmawiać z kimś życzliwym i doświadczonym. Takie rozmowy często pomagają złapać oddech i spojrzeć na sytuację z innej perspektywy.

Proszę pamiętać, że nawet jeśli teraz wydaje się, że nie ma wyjścia – to jest możliwe, by przez to przejść i poczuć się lepiej. To wymaga czasu i wsparcia, ale jest osiągalne.

 

Tutaj znajduje się lista przydatnych placówek, które mogą pomóc w kryzysie:

https://warszawa19115.pl/-/telefony-zaufania-przydatne-infolinie

 

Serdeczności i powodzenia

Monika Figat, Psycholog [Warszawa i on-line] | monikafigat.pl

14 dni temu
Klaudia Dynur

Klaudia Dynur

Dzień dobry,

 

w sytuacji kryzysu psychicznego ważne, aby podjąć szybkie działania. Może do nich należeć np. telefon na linię wsparcia: 116 123 (Kryzysowy Telefon Zaufania dla osób dorosłych) oraz 116 111 (Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży) lub zgłoszenie się do najbliższego Ośrodka Interwencji Kryzysowej (osobiście kub telefonicznie).

 

Jeżeli Twój stan jest stabilniejszy, warto sięgnąć po pomoc u psychologa lub psychiatry, którzy pomogą w ustaleniu leczenia lub planu działania.

 

Ważne, że jeśli pojawiają się u Ciebie myśli lub plany samobójcze, nie zwlekaj i zgłoś się na izbę przyjęć najbliższego oddziału psychiatrycznego - tam specjaliści będą mogli pomóc Ci w ustabilizowaniu Twojego stanu.

 

Życzę dużo siły i pozdrawiam serdecznie

Klaudia Dynur

Psycholog

13 dni temu
Jessica Gagola

Jessica Gagola

Witaj, każdy z nas czasem ma lepsze i gorsze okresy w swoim życiu. Kluczowe i ważne jest to, że szukasz tej pomocy. Sam fakt ze napisałaś tutaj, jest krokiem w stronę szukania rozwiązania. Zachęcam Cię do jak najszybszego kontaktu z psychologiem, jeśli tylko czujesz, ze nie dajesz rady, nie czekaj, tylko działaj. Pamiętaj, ze to co przezywasz to początek zmian. Z pomocą łatwiej przejść przez kryzys. 

 

Pozdrawiam mag Jessica Gagola

13 dni temu
Paulina Habuda

Paulina Habuda

Cześć Jana, 

 

Pamiętaj, że nie jesteś sama w kryzysie. W poprzednich odpowiedziach możesz znaleźć informacje gdzie się udać. 

Jeżeli czujesz, że cierpienie jest nie do zniesienia - zawsze możesz zadzwonić pod numer 112, udać się na SOR lub do Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Możesz tez skorzystać z Infolinii: 800 70 2222. 

Absolutnie nie musisz i nie powinnaś radzić sobie z tym sama. Opowiedz o tym, co przeżywasz komuś bliskiemu lub psychologowi. 

Pamiętaj również, że nic nie trwa wiecznie - nawet kryzys. Trudności przychodzą i odchodzą, na ten moment najważniejsze, żebyś zwróciła się o pomoc, ale wierzę, że jeszcze wiele dobrego przed Tobą. 

 

Pozdrawiam,

Paulina Habuda

Psycholog 

13 dni temu
Altea Leszczyńska

Altea Leszczyńska

Dzień dobry,
Widzę, że doświadcza Pani teraz bardzo trudnego momentu. To, że Pani o tym napisała, jest już ważnym krokiem. Zachęcam, aby umówiła się Pani na rozmowę z psychologiem – wspólna konsultacja może przynieść ulgę i pomóc znaleźć rozwiązania.

 

Pozdrawiam serdecznie
Altea Leszczyńska
psycholog, psychotraumatolog

12 dni temu
Linnea Rasmusson

Linnea Rasmusson

Dzień dobry,

Słychać z Pani wypowiedzi, że to jest powtarzalne uczucie, że Pani czuje, że z czymś sobie Pani nie radzi. Nie opisała Pani konkretnie, co się dzieje, więc warto w takiej sytuacji skorzystać z kontaktu z psychologiem, który może wesprzeć i może nakierować na drogę wsparcia lub jeśli jest to sytuacja zagrażająca Pani życiu i poczuciu bezpieczeństwa sięgnąć, bo bezpośrednią interwencję telefonu zaufania w kryzysie 116 123 gdzie mogą wesprzeć tu i teraz lub 112 w sytuacji krytycznej. Wszystko zależy od Pani odczucia i zdolności radzenia sobie w tym, co Pani przeżywa i jakie Pani posiada zasoby. 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Linnea Rasmusson 

Psycholog

12 dni temu
Aleksandra Ziober

Aleksandra Ziober

Widzę, że jest Ci bardzo trudno i czujesz się przytłoczona. To znak, że potrzebujesz wsparcia tu i teraz. Nie zostawaj z tym sama, skontaktuj się jak najszybciej z kimś bliskim, psychologiem lub w razie potrzeby zadzwoń pod 112 albo na telefon zaufania 116 123. Twoje bezpieczeństwo i pomoc są w tej chwili najważniejsze.

11 dni temu
Daria Składanowska

Daria Składanowska

Dzień dobry, 

 

Dziękuję, że Pani napisała – to ważny krok w kryzysie. 

Nie jest Pani sama; natychmiastowe wsparcie znajdzie Pani pod:

800 70 2222 – Całodobowe Centrum Wsparcia dla Osób w Kryzysie Psychicznym (bezpłatne).

116 123 – Kryzysowy Telefon Zaufania dla Dorosłych (całodobowy, anonimowy). Specjaliści są gotowi pomóc. 

 

Pozdrawiam, 

Składanowska Daria

Psycholog/Doradca Kariery

1 dzień temu
kryzys

Czy doświadczasz kryzysu psychicznego?

Zobacz podobne

Zaburzenia nastroju, lęk, problemy ze snem. Biorę leki, ale nie wystarczają. Proszę o wsparcie
Leczę się na nerwicę od kilku lat.od 3 tygodni miałem bardzo duże natężenie stresu w pracy i jedynie propranolol wspomagał mnie, żebym sobie jakoś radził. Niestety organizm nie wytrzymał stresu i z wtorku na środę dostałem padaczki nerwicowej. Obecnie jestem na terapii diazepamem 9 dni. Mam również zaburzenia nastroju z jednej strony lgnę do ludzi a z drugiej wolę być sam. Mam również ostatnio problem ze spaniem, mimo że biorę wieczorem trittico cr 100 mg. Nie mam pomysłu, jak sobie pomóc. Od urodzenia mam mózgowe porażenie dziecięce.
Żona się ode mnie oddala, zależy jej na innym mężczyźnie. Nie mogę z nią porozmawiać, bo jest choleryczką. Przechodzę kryzys.
Moja żona zakochała się w koledze w pracy, dobrze zarabiającym naczelnikiem. Mamy 1 dziecko + żona ma jedno z poprzedniego małżeństwa. Ostatnio odkryłem, że upodabnia swój FB do tego faceta (wkleja podobne zdjęcia, artykuły, zajawki - to się nazywa lustro- Tzn. ma wytworzyć w nim poczucie, że widzi siebie, takie same zainteresowania itd.) Żona pracuje w hr, potrafi manipulować, wpływać na ludzi. Teraz poszła na psychologię i poszerza swój pakiet możliwości. Ostatnio dałem jej kwiaty, później słyszałem, że mówi do niego, że kwiaty są od osoby " z tego już nic nie będzie". Widzę, że ciągle nawet w nocy pisze z nim, zaczęła się stroić, dbać o siebie, dłużej siedzieć w pracy, ciągle pilnuje telefonu. Nie wiem co zrobić! Jest niezrównoważoną choleryczką i wiem, że jeżeli spróbuję z nią rozmawiać to wyrzuci mnie z mieszkania i będzie straszyć mnie zabraniem dziecka ( kiedyś mnie straszyła zabraniem dziecka i zniszczeniem alimentami). Nie wiem co mam robić, wariuje jak wiem, że się z nim widzi ( wraca do domu rozmarzona, nieobecna, a mnie nie zauważa) albo widzę, że z nim pisze. Robi się coraz bardziej chłodna w naszych relacjach, przestała być w stosunku do mnie czuła, o wszystko robi awantury, ciągle zabrania mi się dotykać, przytulić. Boje się stracić dziecko i nadal ją kocham. Nie wiem czy już mnie zdradziła fizycznie, ale widzę, że prze do związania się z nim na poważnie. W podobny sposób zakręciła mnie, kłamała mi, że jej poprzednie małżeństwo już nie istnieje. Po czasie wiem, że wykorzystała mnie do rozbicia swojego małżeństwa, a teraz robi to samo ze mną. Jest bardzo uważna i przebiegła, nie mogę zdobyć żadnych dowodów, a widzę, że intensyfikuje działania w zakresie zdobycia tego naczelnika. Jestem zrozpaczony i naprawdę nie wiem co mam zrobić. Nie mogę spać, jeść, schudłem 10 kilo, nie mogę skupić się na pracy, podejrzewam, że mam depresję, czuje się nikim... Pomóżcie, proszę.
Jestem czujna wobec reakcji innych, czuję się odrzucana - czy to cecha, jak sobie pomóc?
Zauważyłam, jak i rodzice zwrócili uwagę, że bardzo skupiam się na jakiś reakcjach, minach, słowach, albo nawet jakimś spojrzeniu u innych osób i od razu uważam je za negatywne, że ta osoba mnie nie lubi, albo jest zła. Zazwyczaj nie są to zachowania pozytywne, a wręcz okazują nienawiść. Często moje obserwacje nie są prawdą, a ja chciałabym się dowiedzieć, dlaczego tak bardzo zwracam uwagę na zachowania okazujące wobec mnie niechęć i jeśli się da, to tego pozbyć. Jeśli to może być jakaś wskazówka - odkąd pamiętam jestem odrzucana przez ludzi. Nie mam pojęcia dlaczego, pytałam kilku osób czy mam jakąś cechę charakteru, która może na to wpływać, ale niczego się nie dowiedziałam.
Jestem miesiąc po okrutnym rozstaniu.
Cześć, to będzie długi post, ale mam nadzieję, że znajdzie się parę osób, którym będzie chciało się to przeczytać.. Muszę się wygadać. Jestem miesiąc po okrutnym rozstaniu. Po miesiącach wyznawań miłości, planowaniu przyszłości, mój facet zostawił mnie z dnia na dzień i oznajmił, że wraca do byłej. Sztylet w serce. Całkowite zerwanie kontaktu, zero wyjaśnień. Ona do niego wypisywała miesiącami, że nie daje rady bez niego, szantażowała go, obarczała go winą za całe zło świata, cały czas płakała, pisała do moich bliskich, że zniszczyłam jej związek. On mówił, że to psychopatka, że nie chce z nią być i myślał, że z czasem jej przejdzie. Że nie był z nią szczęśliwy, że była chorobliwie zazdrosna, nie mógł wychodzić, spotykać się ze znajomymi, że właściwie nie miał znajomych przez nią…Mówił, że ona jest mściwa, że przed ludźmi gra cudowną osobę, uśmiechniętą, serdeczną a nikt nie widzi, jaka ona jest na prawdę…traktowała go jak jej własność, jak przedmiot, widziałam wiadomości, które do niego wypisywała, ogólnie dramat. Zero liczenia się z jego potrzebami. W międzyczasie zmarł jej ojciec. Po rozstaniu z nią ona rozgadała wszystkim, że ją zostawił samą na tym świecie, że już nie ma nikogo, że to przez niego zmarł jej ojciec, bo coś przeczuwał. Byli ze sobą 10 lat. On jej mówił, że nie chce z nią być, bo już jej po prostu nie kocha, ale jeśli kiedyś będzie potrzebowała pomocy, to może na niego liczyć. Że spędzili ze sobą tyle czasu i chce się rozstać w zgodzie jak dorośli ludzie. Ona twierdziła, że on ją nadal kocha, że tylko się pogubił – przeze mnie. Już od tego czasu nie mieszkali razem, wyprowadził się i nie mieli żadnego kontaktu. Minęły 2 miesiące i znów się zaczęło…wypisywanie, płacz, manipulowanie. Zaproponowała mu pracę dorywczą u niej w firmie, że będzie miał możliwość sobie dorobić zdalnie. Przystał na to. Później spytała, czy pojedzie z nią na grób taty, stwierdziłam, że niech jedzie, w końcu to był jego teść przez 10 lat. Pojechał. Później znów coś, czy wyjdzie z psami, czy przyjdzie po coś tam itd… I tak z dnia na dzień czułam, że coś się miedzy nami pogarsza…spytałam, czy ponownie coś do niej poczuł, czy chce do niej wrócić, odpowiadał stanowczo, że NIE. Mówił, że jest mu jej żal, że jak był u niej w mieszkaniu to był syf itd a ona wygląda i zachowuje się jak wrak człowieka…że jakby miał do niej wrócić to tylko z litości i wtedy by poświęcił swoje życie dla niej…że on wie, jaka ona jest, że jakby wrócił, to do końca życia byłoby wypominanie, że ją zostawił, że ona jest najbiedniejsza, że jest chu**em, wszystkim by o tym mówiła itd… No i stało się. Przyszedł dzień rozstania. Znów spytałam, czy coś się między nami i nią a nim zmieniło. Powiedział, żebym dała mu czas na zastanowienie, że on sam nie wie kim jest, że bardzo mnie kocha. Wkurzyłam się, bo pytałam przez cały ten czas czy wszystko jest okej, czy coś się zmieniło, czy zrobiłam coś nie tak, że nie ma do mnie szacunku, bo do ostatniej chwili mówił, że jestem tylko ja i nic się nie zmieniło... Napisałam mu, że skoro ma wątpliwości co do naszego związku to ja je rozwieje. Pożyczyłam mu trochę kasy, powiedziałam, że ma pół roku na oddanie mi ich i na ten moment już nas chyba nic nie łączy i że złamał mi serce, kłamiąc do ostatnich wiadomości, że kocha tylko mnie… nawet nie odpisał. Parę dni później ustawił związek z nią na fb. Wszędzie mnie zablokował. To było miesiąc temu. 3 dni temu dodał z nią wspólne zdjęcie profilowe. Zero kontaktu. Zero wyjaśnień. Jestem tak zraniona…czy on cały czas mnie okłamywał? Nie znam osobiście jego byłej. Czy on zrobił z niej wariatkę, żeby tylko sobie por**ać na boku i manipulował mną? Czy on tak strasznie opluł osobę, z którą był 10 lat, byleby mieć skok w bok? A później wrócił do niej i błaga ją o przebaczenie? Czy ta dziewczyna jest tak w niego wpatrzona, że mu to wybaczyła? Czy wrócił do niej, bo tak mu jest po prostu wygodnie? Czy może ona robi z nim, co chce i dodaje te zdjęcia, zablokował mnie, ustawił związek, żeby mi pokazać, że on jest jej i robi mi na złość, a on się na to godzi? Pamiętam, jak mówił, że ona już tak robiła, żeby pokazać wszystkim, jaki to oni mają cudowny związek, a dobrze było tylko na zdjęciach… Czy może on faktycznie szczerze coś znów do niej poczuł i faktycznie wrócił do niej z miłości? Ja już nie chciałabym do niego wrócić, nawet jakby się odezwał, ten etap jest już za mną… Dręczą mnie pytania bez odpowiedzi. Co się w ogóle stało? W co on grał? Kto tu jest poszkodowany? Czy byłam tylko keks zabawką? Czy on ją kocha? Czy kochał mnie? Czy wrócił do niej z miłości, czy z litości? Nie mogę spać po nocach, rozpamiętuję, jestem potwornie zmęczona…budzę się w środku nocy i zaczyna się mielenie w głowie cały czas tego samego… ja już tego nie chce, ale to cały czas powraca…
Niechciany tatuaż spowodował, że nie funkcjonuję normalnie - biorę leki psychiatryczne, czuję duszności i zawroty głowy, wstydzę się go potwornie. Mam wrażenie, że zniszczył mi życie.
4 lata temu zapragnąłem mieć tatuaż typu rękaw. Kompletnie nieprzemyślany, zrobiony tylko, żeby był, nie u jednego tatuażysty tylko u kilku. Męczyłem się z nim, aż nie dałem rady. Dostałem duszności, zacząłem się pocić, niekontrolowane wybuchy płaczu, ogromny smutek, niechęć, skakał mi puls, gdy ktoś na niego patrzył, spałem po parę godzin przez 2 miesiące, ledwo stałem na nogach, nie potrafiłem zrobić najprostszych czynności, robiło mi się sucho w ustach, bałem się sam spać, dorosły silny mężczyzna, okropnie schudłem, nie miałem apetytu. Nie potrafiłem sobie wybaczyć tego błędu. Raz słyszałem głos, tak jakby w głowie - swoje myśli, coś w stylu „co Ty zrobiłeś”. Jest mi ogromnie wstyd i czuję się skończonym idiotą wśród ludzi. Dostałem leki - asertin, ketilept, trittico i alprox doraźnie. Wzbraniałem się od tych leków, bo traktowałem to jako kolejną tragedię, która wyrządziłem sobie sam. Kiedy jakoś próbuję obrać plan na to wszystko, te myśli wracają - traktuję to jako zniszczone życie, już wiem, że przez te 4 lata wstyd mi było wyjść na siłownię a tak bardzo zależy mi na dobrej sylwetce, kiedy dochodzę do siebie po tych lekach i próbuję coś poćwiczyć, odechciewa mi się, jestem pewny, że wyglądałbym całkiem inaczej gdybym tego nie zrobił, bądź bardziej przemyślał i poszedł do dobrego tatuażysty. Bywają dni, że czuję się dobrze, ale czasem naprawdę nie chce mi się żyć. Całkowite usunięcie nie wiadomo czy jest możliwe a jeżeli tak to będzie to trwało parę lat i kiedy sam tatuaż kosztował 10tys, to seria zabiegów- może być ich nawet 40 po tysiąc złotych i wiąże się to z rekonwalescencją, zero basenu, siłowni, istnieje możliwość oparzenia, powstania blizn, ciężko to naprawdę przewidzieć. Nie wyobrażam sobie życia z tym cały czas. Nie wiem co powiem ojcu, rodzicom, kiedy naprawdę mam już swoje lata i naprawdę pasowałoby zacząć budować dom, a ja myślę jak usunąć tatuaż. Jestem w stanie wydać te pieniądze, ale jak to wyplenić z głowy, jak zabrać się za życie. Jest zima i chowam ten tatuaż pod bluzą, ale nie wyobrażam sobie kiedy przyjdą ciepłe dni i mam chodzić w podkoszulku. Zaczynam się pocić, trząść, kiedy jestem wśród ludzi. Poddaje się, nie wiem co robić. Kiedy próbuję sobie oznaczyć jakiś cel w postaci rekompensaty za wydane pieniądze np. postarać się rzucić palenie, nie pić alkoholu i chociaż część tych pieniędzy, bądź nawet całość miesięcznie przeznaczyć na sesję laserowego usuwania tatuażu, znaleźć w tym choć część pozytywu, jednak nie wiem czy to właśnie przez to badziewie na ręce przez te 4 lata nie nadużywam alkoholu, bo gryzło mnie to gdzieś podświadomie. Gdzieś tam łudzę się, że część jest jeszcze znośna, ale jestem pewny, że nie chciałbym go mieć. Czy to chwilowe załamanie czy nabawiłem się nerwicy ? Ogólnie źle reaguję na stres na innych płaszczyznach życia. Psychiatra nie określił co mi jest, powiedział proszę brać leki, nie myśleć, i że właśnie tatuaż mógł „to” rozpocząć. Czy to nerwica czy załamanie nerwowe, bądź zmęczenie decyzyjne ? Jest szansa, że rzucę te leki ? Mam napięciowy ból głowy i ucisk, czasami piszczenie w uszach. Kiedy popatrzę na ten tatuaż natychmiast pojawia się ból głowy. Moje życie stało się koszmarem.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!