Left ArrowWstecz

Gdy ktoś zaczyna się przywiązywać, zaczyna mnie to odpychać. Po przemocowej relacji.

Po 3 letnim związku z żołnierzem, który się nade mną znęcał nie potrafię stworzyć żadnej relacji ani się do nikogo zbliżyć. Kiedy kogoś poznam i zauważę, że ta osoba się do mnie przywiązuje, zaczyna mnie to odpychać mimo, że się dobrze czuje przy tej osobie. Chciałabym wejść z kimś w związek, ale bardzo się tego boję. Co mogę z tym zrobić?

User Forum

A.W.

8 miesięcy temu
Jakub Redo

Jakub Redo

Dzień dobry,

To całkowicie zrozumiałe, że po tak trudnych doświadczeniach posiada Pani trudności z budowaniem nowych relacji. Przemoc powoduje utratę zaufania do innych i, często, do samej siebie. Mechanizm odrzucania bliskości może być formą ochrony przed ponownym zranieniem.

W budowaniu zaufania do innych osób warto stawiać małe kroki i stopniowo otwierać się na nowe znajomości. Proszę być dla siebie wyrozumiałym – to proces, który wymaga czasu, nawet jeżeli początkowo nie widać efektów.

Pomocna w Pani sytuacji może być rozmowa z bliską osobą, która zapewni Pani wsparcie i zrozumienie. Warto rozważyć skorzystanie z pomocy psychologa, który wesprze Panią w odbudowaniu zaufania do innych osób.

Wszystkiego dobrego i dużo wyrozumiałości dla siebie!
Jakub Redo

8 miesięcy temu
Patryk Falerowski

Patryk Falerowski

Dzień dobry,

To, przez co Pani przeszła, musiało być niezwykle bolesne i trudne. Po doświadczeniu przemocy w związku zrozumiałe jest, że bliskość z innymi może budzić lęk. Trudności w nawiązaniu nowych relacji, a także odpychanie osób, które okazują zainteresowanie, to reakcje, które często wynikają z głębokiej potrzeby ochrony siebie przed ponownym zranieniem.

Lęk, który się pojawia, kiedy ktoś próbuje się do Pani zbliżyć, może być naturalnym mechanizmem obronnym, mającym na celu ochronę przed bólem, jaki wcześniej Pani doświadczyła. Chociaż z jednej strony pragnie Pani bliskości, z drugiej obawa przed ponownym cierpieniem może powodować wewnętrzny konflikt. Ważne jest, aby dać sobie prawo do przeżywania tych emocji i uznać, że proces odbudowy zaufania w relacjach będzie wymagał czasu i delikatności wobec siebie.

Dobrym krokiem może być rozmowa ze specjalistą, który pomoże Pani zrozumieć te emocje i pracować nad odbudową zaufania do siebie i innych. Taka pomoc może dać Pani wsparcie w nauce radzenia sobie z lękiem przed bliskością oraz pozwolić na budowanie zdrowych i bezpiecznych relacji w przyszłości.

Pozdrawiam,

Patryk Falerowski

8 miesięcy temu
Justyna Trojanowska-Juras

Justyna Trojanowska-Juras

Dzień dobry, to trochę tak jakby ktoś nowy zlał się z kimś starym. 

Jakby tamta relacja nie była zamknięta.

Może faktycznie, ma Pani taką część, by związać się z kimś przemocowym, ale nie zawsze u się ona ujawniać. 

 

Powodzenia, 

Jtj

 

8 miesięcy temu
Sara Sawczuk

Sara Sawczuk

Dzień dobry,  trudna sytuacja, w której znalazła się Pani w poprzednim związku, mogła wpłynąć na Pani życie. Warto by było rozważyć udział w terapii, która pomogłaby Pani przyjrzeć się Pani życiu, mechanizmom, które wpływają na to, że przywiązanie innych osób powoduje u Pani odepchnięcie, a następnie je przepracować.

8 miesięcy temu
Aneta Wójcik

Aneta Wójcik

Pytanie co konkretnie zaczyna Panią odpychać w tych nowych relacjach? Być może nie jest Pani jeszcze gotowa na nowy związek, być może po prostu lęk jest tak silny, że przejmuje kontrolę nad tą sferą. 
Warto przepracować podczas terapii to, co było złe, by nie pozwolić aby poprzednia relacja miała wpływ na Pani przyszłość. Możliwe, że ze strachu przed przemocą stawia Pani granice w nieadekwatnych sytuacjach, a może te nowe relacje również zapalają w Pani czerwoną lampkę. Nie każdy będzie chciał Panią skrzywdzić, jednak istnieje też ryzyko, że schematycznie wybiera Pani kolejnych partnerów podobnych do poprzedniego. 

W procesie terapeutycznym ważna jest relacja z terapeutą, która powinna Pani dać bezwzględną akceptację i przestrzeń do poszukiwania własnych potrzeb oraz wzmacniać w Pani poczucie sprawczości. Warto poszukać osoby, z którą poczuje się Pani przede wszystkim bezpiecznie. 

Zapraszam do skorzystania z bezpłatnej konsultacji u wybranego specjalisty, by na spokojnie sprawdzić czy przed tą konkretną osobą będzie Pani w stanie się z czasem otworzyć. Czasem trzeba spotkać się z kilkoma różnymi osobami, żeby to poczuć. Nie warto się poddawać :) 

Pozdrawiam,
Aneta Wójcik | psycholog

8 miesięcy temu
Monika Marszałek

Monika Marszałek

Dzień dobry, 

 

Dziękuję, że dzieli się Pani swoją historią. Bardzo mi przykro słyszeć o Pani doświadczeniach, ale przede wszystkim cieszę się, że udało się Pani uwolnić z przemocowego związku. To naprawdę ogromny krok, za który powinna Pani sobie pogratulować.

Po tak trudnym doświadczeniu naturalne jest, że wejście w nową relację może być wyzwaniem. Warto poświęcić czas na zadbanie o siebie i przepracowanie emocji, które wciąż są obecne. Rekomenduję, aby skupić się nie tylko na strachu, o którym Pani wspomina, ale również na potrzebie bycia z kimś.

Jeśli odczuwa Pani potrzebę wsparcia, zachęcam do kontaktu ze specjalistą, który pomoże Pani przepracować trudne emocje i nauczy, jak budować zdrowe relacje w przyszłości.

 

Życzę Pani dużo siły, 

Monika Marszałek 

Psycholog, coach kryzysowy

8 miesięcy temu
Emilia Jędryka

Emilia Jędryka

Szanowna Pani,

Rozumiem, jak trudne i bolesne mogą być te doświadczenia. Po traumie związanej z przemocą w związku, zupełnie naturalne jest, że może pojawić się lęk przed ponownym otwarciem się na kogoś bliskiego. Ciało i umysł mogą próbować chronić Panią przed bólem, którego kiedyś doświadczyła Pani w relacji, dlatego też reakcja odpychania innych, nawet tych, z którymi na początku czuje się Pani dobrze, jest bardzo zrozumiała.

To, że z jednej strony pragnie Pani zbudować nową relację, a z drugiej odczuwa lęk, nie jest niczym niezwykłym. Być może wcześniejsze przeżycia sprawiły, że bliskość zaczęła się kojarzyć z zagrożeniem, co teraz może utrudniać Pani zaufanie i otwarcie się na kogoś nowego. Nawet nieświadomie może pojawiać się myśl, że przywiązanie wiąże się z ryzykiem.

To, że dostrzega Pani te reakcje i jednocześnie ma w sobie chęć zmiany, świadczy o ogromnej sile i gotowości, by stawić temu czoła, nawet jeśli wydaje się to teraz trudne. W pełni rozumiem, że te obawy i trudności są związane z przeszłymi doświadczeniami. To nie jest coś, co można po prostu zignorować czy szybko przezwyciężyć. Często potrzebny jest czas, aby na nowo poczuć się bezpiecznie i pozwolić sobie na zaufanie drugiej osobie.

Warto pamiętać, że budowanie relacji to proces, który wymaga czasu i nie musi Pani natychmiast angażować się w głęboką relację. Małe, stopniowe kroki, które zapewnią Pani poczucie bezpieczeństwa i kontroli, mogą okazać się pomocne. Ważne jest też rozpoznawanie swoich lęków i automatycznych reakcji, które mogą wynikać z poprzednich doświadczeń. To może dać Pani większą jasność, skąd te reakcje się biorą, gdy ktoś zaczyna się do Pani zbliżać.

W takiej sytuacji wsparcie psychologa może okazać się niezwykle cenne w procesie odbudowywania zaufania i odnajdywania drogi do zdrowych relacji. Jest to opcja, którą warto rozważyć.

Życzę Pani wszystkiego dobrego,

psycholog

Emilia Jędryka

8 miesięcy temu
Katarzyna Aleksandrzak

Katarzyna Aleksandrzak

To, co Pani opisuje, jest zrozumiałą i częstą reakcją na doświadczenia traumatyczne, szczególnie w kontekście relacji, w której była Pani narażona na przemoc i znęcanie się. Relacje z przemocą, zwłaszcza jeśli trwają przez dłuższy czas, mogą pozostawić głębokie ślady w naszej psychice, powodując, że później trudniej jest zaufać innym i ponownie otworzyć się na bliskość. Choć z jednej strony pragnie Pani zbudować nowy związek, z drugiej strony pojawia się lęk i mechanizm obronny, który blokuje zbliżenie się do kogoś nowego. To może budzić frustrację, ponieważ serce i umysł wydają się działać w sprzeczności ze sobą.

W takich sytuacjach warto uświadomić sobie, że te reakcje – odpychanie bliskości, lęk przed przywiązaniem – to sposoby, w jakie Pani umysł próbuje się chronić przed ewentualnym powtórzeniem bólu, którego już Pani doświadczyła. Te mechanizmy obronne są normalne po traumie i mają na celu zapewnić bezpieczeństwo, nawet jeśli paradoksalnie uniemożliwiają budowanie zdrowych relacji, na których Pani zależy. Kluczem do zrozumienia i przepracowania tych trudności jest zaakceptowanie, że ten lęk przed bliskością ma swoje źródło w przeszłych doświadczeniach, które były bolesne i wymagają czasu, by je przetworzyć.

Rozważenie terapii może być bardzo pomocne w tej sytuacji. Praca z terapeutą, szczególnie takim, który ma doświadczenie w pracy z osobami po traumie, pozwala na stopniowe odkrywanie źródeł lęku i budowanie nowych, bezpiecznych sposobów reagowania. Terapia może pomóc zrozumieć, skąd bierze się ta obawa przed bliskością, i stopniowo ją oswoić, tak by mogła Pani poczuć się bezpieczniej w relacjach. Możliwe, że są momenty, kiedy ciało i emocje przypominają sobie o przeszłych wydarzeniach, nawet jeśli Pani nie jest tego w pełni świadoma. Praca nad tymi uczuciami, odkrywanie ich i uczenie się, jak je regulować, jest procesem, który może otworzyć drogę do tworzenia nowych relacji bez tego paraliżującego strachu.

Jednym z kroków, który może Pani podjąć na własną rękę, jest zadbanie o swoje granice i dawanie sobie przestrzeni, by stopniowo i małymi krokami budować bliskość z innymi. Ważne jest, aby pozwolić sobie na czas i cierpliwość wobec siebie – odbudowa zaufania, zarówno do innych, jak i do siebie samej, wymaga czasu. Proszę również pamiętać, że fakt, iż odczuwa Pani lęk przed bliskością, nie oznacza, że coś z Panią jest „nie tak”. To reakcja na trudne doświadczenia, a nie trwała cecha, której nie da się zmienić. Pragnienie zbudowania relacji i chęć pracy nad sobą już świadczą o wielkiej sile i gotowości do zmiany.

Jeśli zdecyduje się Pani na wsparcie terapeutyczne, to ważne, by wybrać osobę, z którą poczuje się Pani bezpiecznie i zrozumiana. Taka relacja terapeutyczna sama w sobie może być pierwszym krokiem do odbudowy zaufania i otwarcia się na innych. Życzę Pani dużo siły i odwagi, a przede wszystkim tego, by dała sobie Pani czas na zrozumienie swoich uczuć i krok po kroku odnalezienie drogi do bliskości, która będzie dla Pani bezpieczna i komfortowa.

8 miesięcy temu
Beata Matys Wasilewska

Beata Matys Wasilewska

Dzień dobry

Trudne wspomnienia i poczucie skrzywdzenia w poprzednim związku mogą rzutować na nowe relacje.  Prawdopodobnie mierzy się pani z syndromem PTSD związanym z traumatycznymi doświadczeniami jakich pani doświadczyła. Na stronie https://www.talkspace.com/mental-health/conditions/articles/relationship-ptsd/ znajdzie pani wiele informacji w tym temacie.

Ponowne zaufanie nowemu partnerowi jest możliwe podobnie jak zbudowanie szczęśliwej relacji. Jednakże w pierwszej kolejności warto by przepracowała pani trudne emocje(  w tym lęk przed bliskością) wraz z terapeutą w bezpiecznej przestrzeni  gabinetu psychoterapeutycznego,

Pozdrawiam

Beata Matys Wasilewska

8 miesięcy temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry A.W.,

zachęcam do sięgnięcia po wsparcie emocjonalne w postaci konsultacji psychologicznych. Na takich spotkaniach omówicie poprzedni związek i popracujecie nad mechanizmami, które wytworzyły się w efekcie bycia w takiej relacji. To wszystko da się naprawić:)

pozdrawiam,

Katarzyna Kania-Bzdyl

7 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jestem w relacji z mężczyzną. Na początku, gdy się spotykaliśmy, ja wiedziałam, że on jest teoretycznie w związku, który się skończył, ale po prostu w nim tkwił.
Witam. Mam pytanie. Jestem w relacji z mężczyzną. Na początku, gdy się spotykaliśmy, ja wiedziałam, że on jest teoretycznie w związku, który się skończył, ale po prostu w nim tkwił. Zaczęliśmy się spotykać, ale nie określiliśmy tego jako związek, czy nawet relacja do pewnego momentu. W pewnym momencie moje życie mocno się skomplikowało, musiałam wyjechać do innego miasta, ale byliśmy w kontakcie non-stop. Zależało mi na nim coraz bardziej. Rozpoczęłam pracę, spotkałam się z innym mężczyzną i popełniłam błąd. Żałowałam tego, wiedziałam i pokazałam, że to był błąd. Mimo tego błędu wiedziałam, że zależy mi tylko na tym mężczyźnie. Oddałam mu się całkowicie. Wtedy zaczęły się kłótnie. Ten pierwszy, który nie mógł się nawet określić, kim jestem dla niego, stwierdził, że mnie kocha. Mimo szalenie złych kłótni rozwinęło się między nami ogromne uczucie. Ale on za każdym razem wracał do tej sytuacji i doprowadził do tego, że nawet nie umiałam sama powiedzieć, jak było, bo on mówił za mnie. Zaczął mnie oskarżać o wszystko. Kłóciliśmy się, ja z pokorą przyjmowałam każde wyrzutki, każde traktowanie mnie źle. Potrafił dzwonić do mnie w pracy, a ja musiałam pozwalać sobie na wyzwiska, mimo że słyszeli to klienci i inne osoby. Wszystko wytrzymywałam. Ja natomiast nigdy nie pokazałam mu nawet swoich nerwów, kiedy on mnie wkurzał. Nigdy nie wyzywałam osoby, z którą był. Wzięłam na siebie wszystko. W mojej głowie doprowadził, można powiedzieć, do traumy, że ja nie potrafię niczego odtworzyć sama i co się wiąże z tym, mam poczucie nawet utraty pamięci, bo poprzednia moja relacja była totalnym złym wyborem. On stał się moim wyborem życiowym. Jest miłością mojego życia. Oddałabym za niego życie. Chcę mu stworzyć rodzinę, dać pierwsze dziecko. Jestem pewna tego, jak niczego innego na świecie. Wie o moich wszystkich poprzednich relacjach, o moich błędach, i niestety wykorzystuje to przy każdej kłótni. Mówi, że jestem resztkami, używa słów, że jestem najgorsza. Zawsze mówi też, że mnie zabije. Kazał mi się zmienić - nie mówić o nas - po prostu się spotykać - robiłam wszystko, co chciał - czyli przez półtora roku nie powiedziałam słowa na nasz temat, na temat swoich potrzeb, czy tego, co mnie rani, a co nie. Nie obraziłam nigdy jego relacji i baby. Potraktował mnie nie raz jak śmiecia. Przyjęłam to, bo wiedziałam, że ja zrobiłam coś złego, ALE CHCĘ GO WCIĄŻ, BO GO KOCHAM naprawdę. Byłam do dziś na każde jego skinienie, podporządkowałam swoje życie totalnie jego życiu, czekałam co tydzień, czy zezwoli mi na przyjazd, pytałam o dziecko czy "mogę napisać", czy mogę powiedzieć coś. Będąc w gorszej sytuacji finansowej niż on, robiłam wszystko ponad siły, by jeździć, kiedy tylko chce być w miejscach, kiedy chce. Pamiętałam o każdej okazji, robiłam prezenty, jakie tylko mogłam. Nie podjęłam żadnej innej pracy, żeby nie dać mu powodów, pokazać, że on jest moim wyborem. Wybrałam pracę na czarno u rodziny, by dorabiać i mieć na przyjazdy w każdym momencie. Nie zrobił nic, byśmy mogli spędzić kilka dni ze sobą. Dał mi parę miesięcy niby na zrobienie czegoś - teraz zarzuca mi, że nie zrobiłam nic. Nie mogłam mówić niczego, co chcę (bo od razu jest szantaż, że mnie zablokuje albo zniknie z mojego życia), dlatego przez te miesiące nie mówiłam nic, znosiłam nawet miesiąc bez widywania się, bo miał ważne sprawy. Teraz zarzucono mi, że nie zrobiłam niczego, kiedy robiłam wszystko, co chciał, a przy kłótniach nawet nie wyzywałam go od głupka. Tak bardzo mi na nim zależy. Zarzuca mi, że to ja jestem niby toksyczna, a już sama nie wiem, które z nas. Mi zależy tylko na jednej szansie, żeby zobaczyć czy to wyjdzie. Bo ja nie powiedziałam na chwilę, że chcę rodziny, to była najpoważniejsza deklaracja w moim życiu. Jeśli nie wyjdzie, ok, odpuszczę, ale zależy mi na jednej szansie. Czy ja na to zasługuję?
Od dwóch lat jestem w stałym związku z moim parterem, od dłuższego czasu coraz bardziej zadręczam się myślami, że mnie zostawi
Od dwóch lat jestem w stałym związku z moim parterem, od dłuższego czasu coraz bardziej zadręczam się myślami, że mnie zostawi, że znajdzie kogoś o wiele lepszego ode mnie. Jest nam ze sobą naprawdę dobrze, ale jak tylko zaczyna mówić o swoich koleżankach z pracy lub planuje jakieś wyjście beze mnie, panikuję, nawet jeśli to wyjście miałoby być za miesiąc, nie mogę spać po nocach. Kiedy tylko pojawia się ten temat, jestem w totalnej rozsypce, czuję, że nic nie ma sensu, pojawią się nawet myśli żeby po prostu uciec i nie musieć przechodzić tego wszystkiego... Czuję, że nie da się tak z tym żyć, bo to rujnuje zarówno moja psychikę, jak i związek z mężczyzną, którego bardzo kocham i który kocham mnie...
Od ponad dwóch miesięcy spotykam się z mężczyzną, z którym poznałam się przez naszego wspólnego kolegę.
Od ponad dwóch miesięcy spotykam się z mężczyzną, z którym poznałam się przez naszego wspólnego kolegę. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie ja, a raczej moje nastawienie, dystans oraz wycofanie. To wszystko jest spowodowane sytuacją, która miała obecność rok temu, a definitywnie zakończyła się w tym roku. Z własnej głupoty i za namową koleżanek z pracy, weszłam w relację z mężczyzną, który był już w związku, ale nie był żonaty. Zaangażowałam się w tę relację, praktycznie mogłam przewrócić całe swoje życie, byleby tylko w końcu z nią zerwał. Tak, było to głupie i na samą myśl o tym, chciałabym to wszystko wymazać z pamięci, jakby nigdy to się nie stało. Nasza relacja była dość skomplikowana, bo miałam zakaz mówienia o tym komukolwiek. Były momenty, że on nagle znikał, a potem znów się pojawiał, jakby nigdy nic się nie stało. Później się okazało, że spotyka się między czasie z kimś innym i dla tej dziewczyny zerwał z ówczesną partnerką. Później znów się pojawił, jak tamta go rzuciła. Na domiar złego dowiedziałam się, że chcą się mnie pozbyć z pracy, bo nie chcę za kogoś odwalać nieswojej pracy, ale nie chcą mnie zwolnić, tylko chcą mi uprzykrzyć życie. I wracając do mojego problemu, przez te dwie sytuacje nie potrafię się przed nim, przed tym chłopakiem, otworzyć. Czuję, że ta sytuacja sprawia, że zaczynam go tracić. Przy nim czuję, że w końcu odzyskuję siły i wiarę, ale niestety idzie to za wolno. Nie wiem kompletnie, co mam robić. Ewidentnie mam z tym problem, mam problem z sobą.
Byłam w kilku związkach i każdy traktował mnie jak opcję.
Byłam w kilku związkach i każdy traktował mnie jak opcję. Czasami mam dość życia i nie wiem co mam zrobić ze sobą. Wydaje mi się że jestem taką zabawką dla facetów. Znam kogoś od dawna i ta osoba mnie kocha, ale boje się wejść w tę relację, bo ciągle myślę, że mogę być opcją też dla niego. Jak mam zrobić, żeby uwierzyć w to, że naprawdę on chce ze mną być i mnie nie skrzywdzi?
Mam bardzo trudny czas, narzeczony nawiązał relację z inną kobietą.
Witam, mam bardzo trudny czas, narzeczony nawiązał relację z inną kobietą. W moim odczuciu ona stała się dla niego ważniejsza, twierdzi, że mają więcej wspólnych pasji, jest bardziej pewniejsza siebie, mimo że chce on ratować nasz związek, to ja każdego dnia czuje, że to wszystko mnie przerasta. Słowa, które powiedział, bardzo mnie zabolały, że nie rozumie, dlaczego będąc ze mną, ciągnie go do innej. Mam wrażenie, że to ja tylko kocham, mimo że przez to, co się wydarzyło w całym naszym związku, wstawienie się za mną czy po mojej stronie nigdy nie było mocną stroną. Ale ja już się czuje zbyt samotna, każdego dnia to wraca ta myśl, że on nie wie, czy kocha mnie, czy tamtą. Męczy mnie to od środka strasznie, a nie chce nikomu z otoczenia o tym mówić, bo bardzo się tego wstydzę, pogubiłam się w życiu. Zawsze byłam skryta nieśmiała, ale teraz już całkiem mam wrażenie, że się zamykam na wszystkich. Jak mam postępować, żeby to przetrwało i bym mogła być osoba, która chce ?
Związek stał się dla mnie ciężarem, nie wiem jak zakończyć relację.
Ostatnio w związku nie czuję się dobrze. Zakładam po długich przemyśleniach, że pewne nasze zachowania i to, jak wygląda zaangażowanie wkładane w pielęgnowanie je. Mimo że kocham swojego partnera, czuję, że mam dosyć tego i już nic tego nie uratuje. Mam ochotę pozbyć się ciężaru, z jakim wiąże się bycie w tym związku. Lecz nie wiem jak to zrobić, co powiedzieć i w jaki sposób.
Zacząłem zauważać, że coraz bardziej odsuwam się od ludzi, w sensie emocjonalnym
Poł roku temu rozstałem się z dziewczyną, z którą byłem 3 lata, bardzo ją kochałem, jak nikogo innego nigdy przedtem. Ostatnio zacząłem zauważać, że coraz bardziej odsuwam się od ludzi, w sensie emocjonalnym. Tracę kontakty z przyjaciółmi i nie wiem czy to moja wina czy świata. Mam dużo bardzo płytkich relacji z kobietami, które oczekują ode mnie tylko bliskości cielesnej, a ja nie potrafię im jej odmówić, choć często nie mam ochoty na zbliżenie. Podobno jestem bardzo atrakcyjnym mężczyzną, chociaż sam nigdy tak siebie nie widziałem i mam mnóstwo adoratorek. Chciałbym znaleźć osobę, która będzie mnie prawdziwie kochała, a nie chciała mnie wykorzystać tylko jako krótkoterminową zabawkę. Zdaje sobie sprawę, że w tak krótkiej wiadomości nie zawrę nawet ułamka mojej historii, ale chciałbym prosić o pokazanie mi kierunku, w którym powinienem podążyć, aby zacząć naprawiać swoje życie. Będę wdzięczny za jakąkolwiek poradę. Pozdrawiam serdecznie.
Jak uwolnić się od toksycznej relacji z manipulującym partnerem?

Witam,

od paru miesięcy jestem w związku, który się formalnie zakończył, ale dalej go z partnerką kontynuuję. 

Partnerka doszukiwał się u mnie zdrady, a jak jej nie znalazła, to ją wymyśliła i myślę, że w to wierzy. 

Od tego czasu (a nie raz wcześniej) przyłapałem ją na kłamstwie i spotykaniu się z innymi facetami (niby tylko znajomi). Teraz wiem, że mnie zdradza, mimo to nie daje mi odejść. Co chwile od nowa daje mi miłość i nadzieję na odratowanie relacji (uwielbiamy ze sobą przebywać), a jak się wkręcam, to okazuje brak szacunku przy innych ludziach, nie jest lojalna, czasem innym źle o mnie mówi i zdradza nasze sekrety. Ma kolegę, z którym non stop przebywa i na pewno coś między nimi jest. Wiem, że mam jakiś problem ze sobą, bo nie mogę odpuścić, co chwilę wracam, a potem odczuwam, jak mnie to niszczy, jaki załamany chodzę. 

Czasem moja ex dopuszcza się prowokacji, żeby mnie zdenerwować, a potem obwinia mnie o moje reakcje. 

Moja ex dopuszcza się rękoczynów w stosunku do mnie. 

Ma dwa oblicza, raz kochana, a raz wyrachowana i zawistna osoba. 

Jak mam się uwolnić od tej relacji? 

Co mam robić i gdzie szukać ratunku, żeby już nie wracać. Czuję się bez niej jak narkoman na głodzie. 

Dodam, że jestem młodym, dobrze zbudowanym, energicznym i kontaktowym człowiekiem z dobrą posadą. 

Wszystkie moje związki to tragedia...

Problem z przywiązywaniem się do ludzi – jak radzić sobie z zależnością emocjonalną?

Mam problem z przywiązywaniem się do ludzi. Nie chodzi tylko o relacje miłosne, ale przede wszystkim o te przyjacielskie. Zauważyłam, że kiedy ktokolwiek poświęca mi uwagę, to od razu się przywiązuje. Kiedy zaczynam z kimś pisać i nawet jeszcze się nie spotkamy, to zaczyna zależeć mi na tej osobie i kiedy ta osoba np. mnie wystawi albo po prostu przestanie okazywać mi tyle samo zainteresowania co na początku, jestem załamana i nie wiem, co zrobić. Moi rodzice są po rozwodzie i w zasadzie wychowywała mnie zawsze mama, a z tatą miałam małą ilość kontaktu. Może mieć to na to jakiś wpływ? 

Wiele razy także byłam zostawiana w relacjach przyjacielskich, ze względu na to, że pojawiał się ktoś inny.