Left ArrowWstecz

Smutek i pustka po przeprowadzce na wymarzony dom - jak sobie poradzić?

Dzień dobry, piszę bo już sobie nie radzę... Mam 44 lata, dwójkę dzieci i męża. Niedawno przeprowadziliśmy sie w nowe miejsce, nasz wymarzony dom. Od momentu przeprowadzki czuje smutek, nawet rozpacz. Nie jestem w stanie funkcjonować normalnie. Budzę się codziennie o 4 i nie jestem w stanie spać. Wcześniej mieszkaliśmy w domu z moimi rodzicami, mnie nie było źle, ale nowy dom to też była moja decyzja... mimo że mieszkamy blisko - 10 minut od rodzinnej miejscowości, ja czuję się jakbym przeprowadziła się na inną planetę. Mam wszędzie daleko, między pracą a zajęciami dzieci jestem w domu rodzinnym, bo nie ma sensu tu wracać. Tracę czas na ciągłe dojazdy, no i kwestia kredytu, który nam zjada jedną pensję. Mąż jest tutaj szczęśliwy, ja chciałabym wrócić na stare śmieci i żyć bez stresu. Przechodzimy straszny kryzys. Mówi mi, że to co czuje nie jest normalne, ze wszyscy sobie jakoś radzą... a ja czuję tak ogromną pustkę i samotność, że ryczę codziennie w aucie... czuje się więźniem tego domu. Moje życie zostało w rodzinnej miejscowości, dzieci tam chodzą do szkoły a ja pracuję. Tam są moi rodzice i znajomi. Za płotem chciałabym widzieć moich rodziców, a nie obcych ludzi. Czy to nienormalne? Wiem, że to moja decyzja, ale 5 lat temu nie myślałam o tym w ten sposób... Chcialabym wrócić, ale nie wiem czy jest to możliwe.... teraz czuję, że nie mam domu. Ani tutaj, ani w rodzinnej miejscowości. Sama się tak załatwiłam i nie mogę patrzeć na siebie w lustrze. Dziękuję za możliwość napisania tych słów.

User Forum

ONA

1 miesiąc temu
Weronika Sowińska

Weronika Sowińska

Dzień dobry, 

rozumiem, że jest to dla Pani trudna sytuacja. 

Adaptacja do nowego miejsca i kryzys z tym związany jest czymś zrozumiałym, ale też trudnym. Przeprowadzka z rodzinnej miejscowości po wielu latach, to wielka zmiana, więc towarzyszące Pani uczucie zagubienia, przytłoczenia i pustki jest czymś, co często pojawia się w takiej sytuacji. To, że napisała Pani, o tym jest to dobry krok, proszę nie wymagać od siebie zbyt wiele oraz spróbować dać sobie jeszcze czas do adaptacji, niektóre osoby potrzebują więcej czasu. Myślę, że ważna jest też rozmowa z mężem, czy inną bliską osobą o swoich uczuciach. Może warto również, udać się na konsultację psychologiczną, w której będzie mogła Pani więcej opowiedzieć o swoim kryzysie oraz uczuciach, co może pomóc odzyskać poczucie bezpieczeństwa oraz równowagi w codziennym życiu. 

 

Pozdrawiam Serdecznie

Weronika Sowińska

Psycholog

1 miesiąc temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Paulina Konopko

Paulina Konopko

Dzień dobry, 

to naprawdę duża zmiana przeprowadzić się po tylu latach z własnej miejscowości rodzinnej. To ma prawo wywoływać trudne emocje, takie jak smutek, tęsknotę, poczucie pustki, lęk czy poczucie winy. To bardzo ważne że potrafi Pani o tym pisać, zauważyć to i nazwać.

Ważne teraz by miała Pani wsparcie w tym kryzysowym okresie. Kto teraz najlepiej Panią rozumie? Być może jest już taka osoba w Pani otoczeniu, a może warto byłoby umówić się na konsultację psychologiczną ze specjalistą.

Pisze Pani też o tym że trudno spojrzeć na siebie w lustro, o poczuciu winy i poczuciu odpowiedzialności za dokonaną decyzję. Podejmując decyzje, zawsze opieramy się na informacjach, które w danym momencie mamy. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich przyszłych emocji ani okoliczności, dlatego czasem pojawia się żal lub poczucie, że można było postąpić inaczej. Warto jednak pamiętać, że wtedy działaliśmy najlepiej, jak potrafiliśmy, z poziomu wiedzy i zasobów, które mieliśmy. to nie znaczy, że zrobiliśmy coś źle, tylko że dziś wiemy już więcej o sobie i swoich potrzebach. 

 

Pozdrawiam ciepło,

psycholog

Paulina Konopko

1 miesiąc temu
Urszula Żachowska

Urszula Żachowska

Dzień dobry, 

 

to zrozumiałe, że zmiany mogą wywoływać kryzysy. 

Zastanawia się Pani nad tym, co się w Pani dzieje, czego by Pani chciała. 

W tym pomocna może być terapia, nawet pare spotkań by z jednej strony zaopiekować kryzys, zadpać o siebie, ale z drugiej, by zastanowić się o czym jest ta trudna adaptacja. Proces ten może pomóc w kontruowaniu decyzji. 

 

Pozdrawiam

Urszula Żachowska

1 miesiąc temu
Adam Kolibski

Adam Kolibski

Dzień dobry,
Jak wspomniała wcześniej Pani Weronika Sowińska, zupełnie zrozumiałe są Pani emocje w tej sytuacji. Duża zmiana wymaga mnóstwa wysiłku, żeby się do niej przystosować. Przeżycie tych wszystkich emocji jest ważne. Sugeruję również rozmowę z mężem - sytuacja przecież powoduje, że - w Pani przekonaniu, przechodzą Państwo kryzys. Może dobrym pomysłem byłoby "przegadanie" też tematu na konsultacji psychologicznej. Spojrzenie na sprawę z innej perspektywy może dać Pani siłę do przystosowania do zmiany. 
Nowe miejsce zamieszkania, to nie nie tylko budynek z przestrzenią wokół, ale też zmieniający się tryb życia. Każdy z domowników w nowym miejscu "urządza się" jak umie, starając się znaleźć w nowej sytuacji. Pani dzieliła wcześniej czas z dalszą rodziną i sąsiadami, więc te relacje były i są zapewne dla Pani ważne. Można znaleźć dla nich przestrzeń i teraz, ale też istotne jest, że w nowym miejscu też mogą znaleźć się ludzie, którzy wniosą coś do Pani życia. Warto się temu przyjrzeć. Trzymam kciuki za znalezienie rozwiązania.
Pozdrawiam serdecznie
Adam Kolibski
psycholog

1 miesiąc temu
Elza Grabińska

Elza Grabińska

Szanowna Pani,

słyszę, że przeżywa Pani pewnego rodzaju żałobę po tamtym miejscu. Dom, bliskość rodziców i styl życia były Pani znane i dawały poczucie bezpieczeństwa.Taka zmiana, nawet jeśli była planowana i wydawała się dobra, może wywołać smutek, poczucie straty i dezorientację. Czasami proces adaptacji do nowego miejsca często trwa dłużej, niż zakładamy. Szczególnie jeśli poprzednie otoczenie było emocjonalnie ważne.

Warto też przyjrzeć się, dlaczego właściwie to nowe miejsce wywołuje w Pani aż tak silne emocje. Wspomina Pani o dojazdach i codziennym zmęczeniu, ale z drugiej strony to tylko 10 minut drogi, więc być może chodzi o coś głębszego. Czasem takie doświadczenia dotykają nie tylko kwestii miejsca, ale też zmian w życiu, które symbolizuje przeprowadzka. Warto spróbować spokojnie się temu przyjrzeć, żeby lepiej zrozumieć, czego Pani tak naprawdę potrzebuje, by znowu poczuć się u siebie.

 

Wszystkiego dobrego, 

Elza Grabińska, psycholog.

1 miesiąc temu
Kamila Błędek

Kamila Błędek

Dzień dobry,

 

Podpisuję się pod słowami Koleżanki z wcześniejszej odpowiedzi, pod kątem dawania sobie czasu na adaptację do nowej sytuacji. 

Często droga dojścia do celu pochłania całą uwagę - m.in. budowa, wykończenia wnętrz, sprawy finansowe, sprawy organizacyjne - dojazdy do pracy czy szkoły.

W każdej zmianie towarzyszą nam zyski i straty, i dobrze by zrobić miejsce na te dwie perspektywy. I właśnie oprócz docenienia zysków, którym jest ten wymarzony dom, o którym Pani pisze, być może zabrakło zaopiekowania tych 'strat' - zmiany miejsca zamieszkania, dawnych przyzwyczajeń czy bliskości pozostałych członków rodziny. 

Byc może to jest teraz ten moment by opłakać te straty, by dać miejsce na to co nowe. Proszę zastanowić się czego Pani obecnie potrzebuje, co mogłoby pomóc Pani by poczuła się w tym nowym miejscu, jak 'w domu' ? 

Proszę też spróbować porozmawiać z mężem czy innymi bliskimi osobami, że może obecnie potrzebuje Pani więcej wsparcia, że ma Pani obecnie takie myśli związane z przeprowadzka. Jedni potrzebują więcej, a inni mniej czasu na przystosowanie się do nowej sytuacji - i jest to całkowicie normalne. Przeprowadzka to duża zmiana. 

 

Jeśli mimo podjętych prób radzenia sobie, nie zauważy Pani poprawy - proszę nie czekać i skorzystać z konsultacji psychologicznych. Zdrowie psychicznie jest tak samo ważne jak inne specjalizacje, dlatego warto podejmować odpowiednie kroki wcześniej niż pozwolić by stan uległ pogorszeniu. 

 

 

1 miesiąc temu
Aleksandra Hryhorczak

Aleksandra Hryhorczak

Kryzys w Pani wypadku może być czymś powszechnym. Czasami nie spodziewamy się, że podjęte przez nas samych decyzje będą miały dodatkowe konsekwencje i to jest w porządku. Myślę, że jest Pani bardzo ciężko z tą sytuacją. Czy ma Pani wsparcie w Pani bliskich, którzy będą w stanie po prostu wysłuchać bez oceniania? Każdy ma prawo do własnej reakcji na zmiany. Widać u Pani dużo napięcia, smutku, stresu.

 

Proszę też spojrzeć na to, że nie zostawiła Pani na 100% swojej starej miejscowosci, bo w dalszym ciagu tam Pani pracuje i Pani dzieci chodzą tam do szkoly. Warto się zastanowić, co tak naprawdę wywołuje tyle napięcia. Problemy finansowe? Oczekiwania w stosunku do męża? 

 

Jeśli nie ma Pani wsparcia albo mimo tego wsparcia Pani złe samopoczucie będzie się utrzymywało powyżej 6 miesięcy lub się pogarszało (szczególnie pojawienie się myśli samobójczych), koniecznie proszę zasięgnąć poradu specjalistów, psychologa I psychiatry.

1 miesiąc temu
Gizela Maria Rutkowska

Gizela Maria Rutkowska

Witam Panią uprzejmie.

Z uwagą przeczytałam Pani wiadomość. Sądzę, że warto byloby spokojnie zastanowić się, w czym tkwi Pani problem. On wcale nie jest związany z domem. to problem zrozumienia pojęcia "zmiany". Zmiany są wszechobecne w naszym życiu, to one nas rozwijają, dają poczucie wejścia w nowy, ciekawy, a jak też widać, czasem trudny okres. Stają się zamknięciem pewnego rozdziału i rozpoczęciem nowego, tak jakby czytała Pani książkę. I , jeśli spojrzymy razem na to , jak na trudny, lecz niezykle ciekawy nowy rozdział, to zmieni się Pani perspektywa spostrzegania obecnej rzeczywistości. Co będzie jutro? Kim są nowi sąsiedzi? Co w tej miejscowości warte jest żeby zajrzeć tam? jakiś sklepik, park? Ten stres nie musi wcale być rujunujący. On może przerodzić się w pasję poznawania, a tym samym rozwoju własnego i akceptacji siebie w nowym otoczeniu. Ja poszłabym tą drogą . Zapraszam. 

Dr Gizela Rutkowska

psycholog, terapeuta

1 miesiąc temu
Monika Figat

Monika Figat

Dziękuję za podzielenie się Pani przemyśleniami. Zmiana miejsca zamieszkania, nawet jeśli była wyczekiwana, to ogromne wyzwanie emocjonalne – szczególnie gdy wiąże się z utratą codziennego kontaktu z bliskimi, zmianą rutyny i poczuciem bezpieczeństwa. 

 

W nurcie Terapii Akceptacji i Zaangażowania (ACT) podkreślamy, że trudne emocje – smutek, żal, poczucie pustki czy samotności – są normalną reakcją na stratę i zmianę. To nie jest oznaka słabości ani „nienormalności”, lecz wyraz tego, jak ważne są dla Pani relacje, bliskość i poczucie zakorzenienia.

 

W ACT zachęcamy, by przyjąć te emocje z łagodnością, zamiast z nimi walczyć – one są informacją o tym, co dla Pani ważne. Warto przyjrzeć się, jakie wartości stoją za tymi uczuciami (np. rodzina, bezpieczeństwo, więzi) i zastanowić się, jak – nawet w nowej sytuacji – można je realizować, choćby w małych krokach. Być może pomocne będzie też otwarte porozmawianie z mężem o swoich potrzebach i trudnościach, a także poszukanie wsparcia u bliskich lub specjalisty.

 

Proszę pamiętać, że choć teraz wydaje się to bardzo trudne i nie widać wyjścia, to można tę sytuację przepracować i odnaleźć na nowo poczucie domu oraz spokoju.

 

Serdeczności i powodzenia

Monika Figat, Psycholog [Warszawa i on-line] 

1 miesiąc temu
Maria Sobol

Maria Sobol

Pani słowa są bardzo poruszające. To, co Pani opisuje, brzmi jak ogromny smutek i poczucie utraty swojego miejsca, mimo że przecież „wszystko powinno być dobrze”. W nowym domu miało być spokojniej, lepiej, a tymczasem zamiast radości pojawiła się pustka i tęsknota. To naturalne — człowiek potrzebuje zakorzenienia, znajomych twarzy, zapachu znanych ulic, codziennych rytuałów. Przeprowadzka, nawet do wymarzonego miejsca, potrafi obudzić w nas poczucie wyobcowania i żalu za tym, co znane.

Nie ma w tym nic nienormalnego. Raczej jest to sygnał, że ważna część Pani życia została tam, gdzie czuła się Pani bezpiecznie.  Coś się skończyło, ale emocje nie miały jeszcze przestrzeni, żeby wybrzmieć. Dobrze, że Pani to czuje i o tym mówi, bo to pierwszy krok do odzyskania równowagi.

Warto dać sobie trochę czasu, pozwolić na te emocje, zamiast próbować je uciszać. Może też pomóc rozmowa z terapeutą — kogoś, kto pomoże Pani lepiej zrozumieć, co dokładnie kryje się pod tym poczuciem pustki i jak znaleźć w nowym miejscu kawałek „domu” dla siebie.

Proszę nie oceniać siebie tak surowo. To nie jest porażka, tylko ludzka reakcja na zmianę, która okazała się trudniejsza, niż się wydawało.

 

Z wyrazami szacunku, 

Maria Sobol 

psychoterapeutka integracyjna 

 

1 miesiąc temu
Paweł Zamojć

Paweł Zamojć

Dzień dobry, 

 

z Pani opisu wynika, że przeżywa Pani silny kryzys adaptacyjny po przeprowadzce do nowego domu, mimo że decyzja była świadoma i przemyślana. To naturalne, że zmiana miejsca zamieszkania może wywołać smutek, poczucie straty, samotność, frustrację czy przytłoczenie. 

 

W Pani sytuacji trudność adaptacji może być wzmacniana przez dojazdy, codzienne obowiązki, zobowiązania finansowe oraz fakt, że dotychczasowe życie rodzinne i społeczne było blisko Pani rodziców i znajomych. Te wszystkie elementy mogą sprawiać, że obecne miejsce wydaje się obce, a codzienność – męcząca i przytłaczająca.

 

Ważne jest, że potrafi Pani zauważyć swoje emocje i je nazwać – to już bardzo duży krok w kierunku radzenia sobie z kryzysem. Warto przyjrzeć się temu, jakie aspekty nowego miejsca powodują dyskomfort, a które mogłyby dawać poczucie komfortu czy satysfakcji. Pomocne może być zauważenie nawet drobnych elementów dnia, które dają poczucie bezpieczeństwa lub przyjemności – mogą to być chwile spędzone z dziećmi, codzienne rytuały, drobne aktywności w okolicy, które pozwalają „oswoić” nowe miejsce.

 

Równocześnie warto dać sobie czas na przeżycie żalu i straty po starym miejscu. To nie oznacza błędu w decyzji – po prostu emocje potrzebują czasu, aby zaakceptować nową sytuację. Wsparcie bliskich osób, szczere rozmowy z mężem i możliwość opowiedzenia o swoich emocjach mogą pomóc złagodzić poczucie izolacji i pustki.

 

Jeżeli trudne emocje będą się utrzymywać lub nasilać, warto skonsultować się z psychologiem. Nawet kilka spotkań pozwala lepiej zrozumieć źródła napięcia, opracować strategie radzenia sobie i odzyskać poczucie bezpieczeństwa w nowym miejscu.

 

Z życzliwością 

Paweł Zamojć

1 miesiąc temu
Rafał Setla

Rafał Setla

Proszę pamiętać, że to, co Pani czuje, nie jest niczym nienormalnym. Zmiana miejsca zamieszkania, zwłaszcza po wielu latach życia w znanym otoczeniu, blisko rodziny i przyjaciół, potrafi być jednym z trudniejszych doświadczeń w życiu.  Może warto spróbować teraz skupić się na tym, co w nowym miejscu może dawać, choć odrobinę radości. Czasem są to drobne rzeczy – widok z okna, ogród, cisza, nowa przestrzeń tylko dla Was. To nie oznacza, że poprzednie miejsce przestaje być ważne – można mieć w sercu oba. Spróbuj też porozmawiać o tym szczerze z mężem, ale nie „w przelocie” między obowiązkami. Może wybierzcie się na spacer, tak żebyście byli tylko we dwoje, spokojnie. Opowiedz mu o swoich emocjach ,  nie po to, by się oskarżać, tylko by się zrozumieć. Czasem samo to, że ktoś bliski wysłucha bez oceniania, daje dużą ulgę. To bardzo ludzkie, że czujesz pustkę i tęsknotę ,  to część procesu adaptacji. Czasem potrzeba miesięcy, by poczuć się „u siebie”. Nie obwiniaj się za to. To, że teraz jest Ci trudno, nie znaczy, że podjęłaś złą decyzję ,  może po prostu potrzebujesz czasu, wsparcia i czułości wobec siebie. Porozmawiaj też z bliskimi, rodzicami, przyjaciółmi. Może mogą częściej Was odwiedzać, a Ty siebie nie karz za te uczucia. Wiele osób przechodzących przez podobne zmiany czuje to samo , zagubienie, tęsknotę, smutek. Jeśli czujesz, że emocje Cię przytłaczają i trudno Ci się z nich podnieść, warto też pomyśleć o rozmowie z psychologiem. To nie oznaka słabości,  raczej troski o siebie i swoją rodzinę. Z czasem być może odnajdziesz tu kawałek swojego nowego domu,  takiego, w którym znów będzie trochę spokoju i radości.

1 miesiąc temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z toksycznym małżeństwem i przemocą psychiczną?
Zastanawiałam się nad odejściem od męża który za każdym razem twierdzi zapewnia mnie o swoich uczuciach co do mnie iż kocha pożąda pragnie że go podnieca moje ciało, że kocha tylko mnie. Mąż moim i chyba zdaniem każdego będzie po tym co opiszę potraktowany jak osoba toksyczna z zaburzeniami osobowości psychiczna oraz pracoholik manipulant, narcyz. Wszystko ok cudowne dni noce poranki wspólne powroty z jego pracy, magiczny sex co do czego powie na drugi dzień że uprawiał sex ze mną dłużej abym nie marudziła mu potem sądzi że źle dobrał słowa ok lecz nie rozumie nie chce zrozumieć jak mnie ranią jego słowa. Sex pomału zaczyna zanikać mąż zastawia się raz zmęczeniem po pracy, potem że cyt,, kochanie przepraszam nie mogę dłużej bo mam przecież problem z tym penisem boli mnie,,...mówię ok kochanie możemy jak mówiłeś inaczej rozpalać namiętność- tak mówił nie raz mi mój mąż kochający mnie bardzo mój mąż, że mimo iż będzie zmęczony nigdy nie będzie zmęczony by spędzić ze mną miło czas, że moje ciało go jara zawsze ma na mnie ochotę. Wypisuje mi słodzi smsami jak mu brakuje mojej osoby jak tęskni jak bardzo ma na mnie ochotę, co do czego po wspólnym powrocie do domu zaczyna mieć dziwne zachowania tak jakby chciał mnie zdenerwować wyprowadzić z równowagi, krytyki non stop potem wszystko przezuca na mnie, że ryje mu głowę itp. Nie raz pytam męża pi co to wszystko po co obiecujesz czarujesz robisz nadzieję potem wybierasz się. Na każdą swoją odpowiedź szybkie ma wymówki. Potrafiliśmy w ciągu nocy uprawiac sex sam tego chciał, w dzień wieczorami teraz tego nie ma on twierdzi jak mówi cyt,, pierw ryjesz mi łep wchodzisz mi do głowy potem czegoś oczekujesz???,, jest zapatrzony jedynie w pracę, pracuje na kuchni nie ma ludzi do pracy on jedynie sam. Tłumaczyłam mężowi że wiecznie jestem sama że brak mi miłości czułości dotyku rozmowy sexu męża chyba to nie interesuje, mało ze sobą rozmawiamy odczuwam że jeden wolny dzień od jego pracy to wymyśli wszystko by między nami do niczego nie doszło by był tkzw kwas. Nie dociera że mnie to rani, obiecuje wypady nad morze kwiaty kino i Bog wie co jeszcze co do czego szlak trafił...mąż nie interesuje się moimi potrzebami uczuciami ciągle krytykuje potrafi powiedzieć że jestem chora psychicznie nie chce widzieć nie widzi żadnego błędu w sobie. Nie mam siły już na ten związek ratujemy już nas któryś raz z żelu byliśmy na terapiach małżeńskich pomogły ale mężowi na chwilę. Mąż nie widzi we mnie dobrej osoby raz powie ze widzi że bardzo się zmieniłam następnym razem ze to ja nigdy się nie zmienię. O sobie zawsze ma dobre zdanie wiedząc że robi źle. Bił mnie kiedyś bo piłam teraz jestem po terapii nie pije od roku wszystko sądziłam wraca do normy jak mąż mówił że chce spokojnego życia i jest szczęśliwym ze mną choć ja tego nie odczuwam ciągle mnie rani choć tego nie zauważa. Nie wiem co robić odsuwam się od męża potrafi mi grozić że zaraz ktoś dostanie w ryj jeśli nie dasz mi się wyspać polatasz sobie, zaczyna na nowo być agresywny obojętny olewający. Nie wiem co robić sam mówi nie raz podchodź do mnie kiedy tylko chcesz, boję się podchodzić bo różne najścia ma raz zechce wtulic raz będzie krzyczał, była już sytuacja że złapał mnie za gardło mówił jestes moja na zawsze tylko moja rozumiesz???? Ok odpowiedziałam a ty moj , nie odebrałam tego z początku jako zastraszania. Kiedy oznajmiłam że odejdę podam o rozwód bo już mam dość że chce partnera z którym spędzę namiętny sex będzie chemia wyjścia a nie tylko dom gary szmata odkurzacz i nawet nie mówić o tym co ja czuję bo zaraz wybucha itp mąż wziął miękko moje słowa i co zrobisz straszysz mnie grozić że podasz o rozwód??? Be że mnie zginiesz gdzie ty pójdziesz. Mimo iż mąż zaprzecza wydaje mi się iż ma inną kobietę bardzo zadowolony aż wypoczęty w skowronkach każdego dnia Leci do pracy mi buziaki daje usmieszki zdjęcia jak za mną już tęskni ledwo min po rozstaniu, ale ja uważam że to kłamstwa poprostu kłamstwa. Mąż sądzi że to ja zawsze stwarzam takie sytuacje że ms mnie w dupie. Zastanawiałam się naprawdę nad rozwodem nie mam do kad pójść. Kocham męża ale nie chce tak żyć mam potrzeby bliskości czułości on tego nie chce rozumieć zakochany w pracy ja boczny tor. Mówił nie raz że uwielbia mnie tulić że podoba mu się moje ciało że zawsze ma na mnie ochotę klamie samego siebie bo nie robi żadnego gestu. Co mam myśleć robić??? Zaczynam poważnie się na nowo męża bać nie mogę powiedzieć jemu kompletnie nic, wszystko odbiera źle nie chce rozmawiać zaraz słyszę zd go mecze. Czy mam odpuścić poprostu???? Nie mówić o sexsie o uczuciach tęsknicie potrzeby czułości dotyku??? Zlozyc o rozwod z jego winy przemoc psychiczna??? Zawsze o wszystko czepia się doprawdza do łez nic sobie z niczego nie robi. Nie puszcie o terapiach psychologach itp bo on sądzi że z nim wszystko w porządku to ja jestem dramat psychiczna itp... czy przez te męskie problemy może mu aż tak upaść na głowę??? Nie chce spędzać ze mną czasu tylko robota robota jego życie ja jestem z półki jak miś, gospodyni domowa. Proszę porady gdzie uciec czy uciekać co robić??? Dystans??? Nie wiem detektyw??? On tylko pracuje ja chora na serce teraz psychika nie ma co się dziwić jestem poprostu załamana czuje ze mąż oszukuje zawsze było pięknie a teraz zero wyjść sexu nawet objęcia przytulenia....Chce zniknąć z tego świata byłam ostrzegana przez osoby przed mężem bym do niego nie wracała a jednak posłuchałam siebie zrobiłam błąd. Miałam wyjechać z Polski nie zrobiłam tego dla niego wyszłam z nałogu dla niego on sądzi że wszystko docenia lecz ja tego nie odczuwam. Mecze się mam mętlik w głowie. Jeśli zechce jak mówi będę chciał przytulić przytulę proste??? Jest chamski poprostu gbur nie wierze mu przestaję ufać, nawet powiedziałam że to ja jestem nikim nic nie rusza jakby wcale nie słuchał lecz wiem że słucha. Mi mówi że cyt ,, odpierda..sz się słowami potem czegoś oczekujesz dziwisz się że mam cie w chu..,, mówię że ja też mam swoje ja ale w przeciwnym wypadku podchodzę rozwiązywać chce problem on nie. Nawet powiedziałam że on żony juz nie ma i nikt by z nim z takim podejściem nie wytrzymał a mąż atak na mnie ze mnie by nikt nie chciał. .wiedząc że jeden zgrabna laska mężczyźni oglądają się za mną sam widział nie raz nie rusza go mówi że nie musi być zazdrosny bo nie pójdę i tak do innego. Co waszym zdaniem zrobić??? Obserwować zbierać dowody dystans nie odzywać się nie chcieć sexu dotyku??? Tak będę robić powie ze mam pewnie frajera. Co robić poradźcie błagam
Agresywne zachowanie męża a wpływ na dzieci

Witam.Zacznę może od tego, że mój mąż jest moją pierwszą miłością, zawsze mi się wydawało, że jest dobrym człowiekiem. Od kilku lat, odkąd na świecie pojawiły się dzieci i ma więcej pracy i przestaje go poznawać. Rzuca przedmiotami, wyłącza bezpieczniki, gdy dzieci nie chcą iść spać -wtedy bardzo krzyczą, bo boją się ciemności, potrafi pociągnąć dziecko za nogę i przeciągnąć kilka metrów po podłodze, jak dzieci czymś się bawią i nie chcą iść spać grozi że zaraz te zabawki spali albo wyrzuci do kosza..jest w nim dużo złości, agresji, rzuca wyzwiskami "zamknijcie się" albo "spier*alaj do spania" Raz w złości powiedział do mnie i dzieci "wy jesteście ku*wa rozjebani" Potrafi też być miły, jest bardzo pracowity i ciągle mówi że oczywiście wszystko jak zwykle jego wina. Martwię się, bo nasz starszy syn, który skończył 7 lat i dłużej miał okazję tatę obserwować niestety powtarza jego zachowania :( jest bardzo wrażliwy, gdy tylko jego siostra zrobi coś nie po jego myśli ,rzuca się na nią, bije, poddusza i mówi tak jak jego tata że zaraz jej zabawki powyrzuca..przy pieczeniu pierników wylał ze złością na głowę córki miskę z lukrem, bo nie słuchała co on do niej powiedział..później bardzo płacze, widać, że nie radzi sobie z trudnymi emocjami. Jest mi ciężko w tej sytuacji. Proszę o pomoc

Brak myśli w głowie, nadmierna senność, poczucie otępienia. Nie wiem, co się dzieje
Nie mam myśli w głowie, tylko oczy I nic więcej Z dnia na dzień mózg wyłączony dosłownie, jakby już nie dopuszczał do siebie żadnych myśli. Skończyło się tak, że tym czym się stresowałem, przejmowałem już się nie przejmuję a pustka w głowie została. U mnie z myślami jest tak, że nie mam ich stałego przepływu, nie czuje ich w głowie, żeby myśleć muszę na siłę się zmuszać i doszukiwać się ich gdzieś w głębokiej podświadomości, to zupełnie nienaturalne .Czyli zero automatycznych/spontanicznych myśli, czuję się jakbym był bez mózgu, tylko oczy i nic więcej. Pustka powoduje, że człowiek się obawia wszystkiego, czy to załatwiać jakieś sprawy, czy nawet wyjścia do sklepu i kupienia czegokolwiek. Taki strach i niepewność. Odkąd to się zaczęło to żyje jak zombie, chodzę po domu, jem, piję i śpię i tak dzień w dzień to samo. Z powodu niemyślenia nie rozmawiam, prawie nic nie robie!!! Następne dni mijają tak, jak poprzednie. Do tego otępienie, nadmierna senność, potrafię spać po 12-15h. Z tego co pamiętam to moja głowa jest pusta przez całe dnie dosłownie, ogólnie czuję ciszę.
Witam, mam problemy i zmagam się z depresją
Witam, mam problemy i zmagam się z depresją, mam myśli samobójcze, nie wiem, do kogo się udać aby mi pomógł?
Czy psychiatra dobrze mnie zdiagnozował, tak szybko? Czułam, że umrę, ale wyniki zdrowotne są w normie.
Szanowni Państwo, około dwóch i pół roku temu, zaczęły się moje problemy ze zdrowiem. Dostawałam duszności, ucisku w klatce piersiowej, palenia w mostku, kołatania serca i zawrotów głowy. Krótko mówiąc, nieustannie bałam się, że umrę. Lekarz rodzinny wykonał w sumie może trzy EKG, zlecił badania krwi, a po otrzymaniu wyników zasugerował, że objawy mają podłoże somatyczne, że nic więcej mi nie pomoże. Pojechałam prywatnie do kardiologa, który stwierdził po EKG i echo serca, że nie widzi problemów kardiologicznych. Wróciłam do rodzinnego domagając się dalszych badań, ale nic nie dostałam. Wierzyłam, że umrę. Umówiłam się do psychiatry, opowiedziałam o sytuacji, i jakby z automatu psychiatra przyjął podejrzenia rodzinnego sugerując nerwicę i objawy ze spektrum depresji. Czy można tak po prostu rozpoznać zaburzenia psychiczne? Czy po prostu rodzinny pozbył się problemu a psychiatra poszedł na łatwiznę i należycie tego nie zweryfikował?
dojrzewanie

Okres dojrzewania - co warto wiedzieć o zmianach i wyzwaniach

Okres dojrzewania to wyjątkowy i wymagający etap zmian fizycznych, emocjonalnych i społecznych. Zrozumienie tych procesów jest kluczowe dla nastolatków, ich rodziców i opiekunów, by lepiej radzić sobie z wyzwaniami i wspierać rozwój młodego człowieka.