*W artykule zamiennie używane jest określenie ,terapeuta’ oraz ,psychoterapeuta’.
Kontrakt terapeutyczny to pojęcie dobrze znane każdemu psychoterapeucie. To w nim zapisane są zasady, granice i założenia całego procesu terapeutycznego. Wyznacza się cele terapii, omawia formę i częstotliwość spotkań oraz określa zasady płatności. Jest czymś więcej niż tylko formalnością, ponieważ stanowi podstawę settingu, czyli ram terapii, które obejmują nie tylko wymiar organizacyjny, ale również interpersonalny. To właśnie w tych ramach ma się zadziać proces psychoterapii.
Dla wielu psychoterapeutów kontrakt terapeutyczny ma niemal mistyczny wymiar, jest trochę romantycznym porozumieniem między terapeutą a pacjentem/klientem, ale także fundamentem zaufania, bez którego terapia po prostu nie zadziała. Natomiast prawników trudno nazwać romantykami. Dla nas każdy kontrakt, nawet taki z „magicznym” potencjałem, to przede wszystkim umowa. I jak każda umowa, wymaga jasnych zasad i precyzji, by nie tylko działała skutecznie, ale również chroniła obie strony. Spójrzmy więc na kontrakt terapeutyczny z chłodnym, prawniczym dystansem i przekonajmy się, jak można połączyć tę „magię” z prawną praktyką.
„Ach, cyrografu żądasz, pedancie, z uporem!
nigdyś nie spotkał człowieka z honorem?
Czyż nie wystarczą ci rzeczone słowa,
których treść klęskę na wieczność zachowa?
Przez świat mkną szaleństw wzburzone strumienie,
a nieruchomo trwać ma przyrzeczenie?
(…)
Ale pergamin, świat liter, pieczęci —
zmorą dla wszystkich, nikogo nie nęci;
słowo zamiera w piórze — wtedy panowanie
jedynie już przy wosku i skórze zostanie.
Czegóż, zły duchu, chcesz? — mów! spiżem czy marmurem
mam cię obdarzyć? pisać czym — dłutem czy piórem?”
J.W.Goethe - Faust
Każdy nurt terapeutyczny ma swoje zasady dotyczące podejścia do kontraktów. Niektóre podchodzą do tego formalnie, nakazując przynajmniej szczegółowe omówienie kontraktu przed rozpoczęciem współpracy. Inne preferują luźniejsze podejście, traktując kontrakt jako ogólny kierunek czy wręcz coś dorozumianego. Jedno jednak jest wspólne – zdecydowana większość kontraktów zawierana jest ustnie.
Choć podejście do formalności w psychoterapii powoli się zmienia, dla wielu specjalistów przedstawienie pacjentowi/klientowi pisemnej umowy, wciąż jawi się jako działanie sprzeczne z istotą terapii. Ubiera ją w sztywne, formalne ramy, sprawiając wrażenie, jakby była „zwykłą umową”. A taka perspektywa wszak odziera kontrakt z aury tajemniczości. Sacrum sprowadza do profanum. Sęk w tym, że... to naprawdę jest zwykła umowa. Co więcej – to umowa zawierana między przedsiębiorcą a konsumentem, co automatycznie stawia ją „na cenzurowanym”. W takim układzie pacjent/klient, jako konsument, ma szczególnie silną ochronę prawną, której nie można bagatelizować.
Zacznijmy od „nudy”, czyli próby osadzenia kontraktu terapeutycznego w szerszym kontekście prawnym. Taki kontrakt to bez wątpienia umowa nienazwana – czyli taka, której prawo nie narzuca ani formy, ani szczegółowych elementów. Strony mają pełną swobodę w kształtowaniu jej treści, o ile pozostaje ona zgodna z prawem, właściwością danego stosunku prawnego i zasadami współżycia społecznego.
W praktyce kontrakt terapeutyczny jest formą umowy zlecenia. To oznacza, że jest on umową starannego działania, a nie rezultatu. Co to znaczy? Terapeuta nie zobowiązuje się do „wyleczenia pacjenta”, lecz do dokonania określonej czynności dla zleceniodawcy (pacjenta/klienta). W tym konkretnym przypadku tą czynnością jest świadczenie usług psychoterapeutycznych w sposób rzetelny, zgodny z aktualną wiedzą i standardami zawodowymi. Ocena prawidłowego wykonania takiej umowy opiera się nie na efekcie, ale na jakości działań i zaangażowaniu psychoterapeuty.
To rozróżnienie ma zasadnicze znaczenie. W przeciwieństwie do umowy o dzieło, gdzie wynik jest najważniejszy (np. wybudowanie domu czy napisanie książki), umowa o świadczenie psychoterapii skupia się na procesie, a nie na efekcie końcowym. O prawidłowości wykonywania umowy przez psychoterapeutę decyduje nie jej efekt, a odpowiednie wykonywanie działań.
Innymi słowy, specjalista nie odpowiada za brak konkretnego wyniku, takiego jak wyleczenie depresji czy całkowite ustąpienie problemu. Jego zadaniem jest prowadzenie procesu z należytą starannością, zgodnie z zasadami etyki zawodowej, wiedzą naukową i przyjętymi metodami.
Kontrakt terapeutyczny może być zawierany w różny sposób – zarówno pisemnie, jak i ustnie. Oczywiście forma pisemna jest najbezpieczniejsza i pozwala uniknąć wielu nieporozumień, ale nie każdy musi być jej zwolennikiem. Jeśli wizja sążnistej papierologii do Was nie przemawia, warto przynajmniej potwierdzić najważniejsze kwestie w wiadomości mailowej lub SMS. Dzięki temu za kilka miesięcy czy lat nie będzie problemu z odtworzeniem, na co właściwie umówiliśmy się z pacjentem/klientem.
Warto pamiętać, że żaden akt prawny w Polsce nie reguluje psychoterapii w sposób kompleksowy. Oznacza to, że indywidualne umowy między terapeutami a pacjentami/klientami stanowią podstawę oceny łączącego ich stosunku prawnego, również w kontekście odpowiedzialności za ewentualne nieprawidłowości.
Ponieważ prawo nie narzuca szczegółowych wymagań, co do treści kontraktu terapeutycznego, warto samemu zadbać o uwzględnienie tych elementów, które wyznaczą jasne zasady współpracy. Poniżej znajdziecie najważniejsze kwestie podzielone na elementy formalne i terapeutyczne. Podział jest oczywiście mocno umowny.
Oznaczenie stron - nie tylko imię i nazwisko psychoterapeuty, ale pełne dane prowadzonej przez niego działalności gospodarczej, a także informacje o wykształceniu, ukończonych kursach, szkołach, posiadanych certyfikatach i najważniejsze - informacja o członkostwie w określonym stowarzyszeniu zrzeszającym psychoterapeutów. Po to, aby pacjent/klient wiedział, gdzie szukać pomocy, jeśli terapeuta nie świadczy usług w sposób zgody z zasadami etyki.
Zasady umawiania, odwoływania i przekładania sesji
Jakie są zasady rezerwacji wizyt? Telefonicznie, mailowo, z wykorzystaniem formularza kontaktowego/kalendarza w serwisie twojpsycholog.pl?
Z jakim wyprzedzeniem należy poinformować o nieobecnościach? Jak planować urlopy i dłuższe, planowe przerwy w psychoterapii?
Co dzieje się w przypadku nieodwołania wizyty w terminie?
Uwaga: Postanowienie umowne nakładające na pacjenta/klienta obowiązek płatności za odwołaną sesję może zostać uznane za klauzulę niedozwoloną.
Zasady płatności
Jakie są stawki i forma płatności (gotówka, przelew, przed sesją czy po niej)?
Płacimy za każdą sesję indywidualnie, zbiorczo za wybrany okres (np. Tygodniowo, miesięcznie, kwartalnie)?
Uwaga: Nie zapominajmy o obowiązku wydania paragonu i posiadaniu kasy fiskalnej!
Co z podwyżkami cen? Dla wielu może być to zaskoczeniem, ale w kontrakcie warto uregulować także zasady dotyczące ewentualnych zmian stawek. Podwyżka opłat za sesje to zmiana istotnych warunków umowy, która nie może być jednostronnie narzucona przez terapeutę. Zmiana ceny powinna iść zawsze w parze z możliwością odstąpienia od umowy dla konsumenta. Brak takiej opcji mógłby zostać uznany za naruszenie praw konsumenta.
Czas trwania sesji, kontakt między sesjami.
Ile dokładnie trwa sesja – standardowe 50 minut, a może mniej lub więcej? Co w przypadku spóźnienia?
Czy pacjent/klient może dowolnie kontaktować się pomiędzy sesjami? W jakich sytuacjach może dzwonić? Czy takie formy kontaktu są dodatkowo płatne?
Czas trwania psychoterapii i jej cele
Czy psychoterapia ma określony horyzont czasowy, czy pozostaje otwarta? Jakie są ogólne cele terapii?
1. Cel terapii
Ogólne określenie, co pacjent/klient chce osiągnąć i jak terapia może mu w tym pomóc.
Czy pacjent/klient i psychoterapeuta ustalają kryteria oceny postępów w terapii?
2. Informacja o skutkach ubocznych
Pacjent/klient powinien być świadomy, że terapia nie zawsze jest łatwa i przyjemna. Rozdrapywanie starych ran, trudne rozmowy czy chwilowe pogorszenie samopoczucia to elementy, które mogą być naturalną częścią procesu. Terapeuta musi wyjaśnić, kiedy trudne emocje są spodziewanym efektem psychoterapii, a kiedy mogą świadczyć o jej niewłaściwym przebiegu.
Obowiązek ten wynika z art. 16 ustawy o prawach pacjenta.
3. Poufność
Pacjent/klient musi znać granice tajemnicy zawodowej obowiązującej psychologa i psychoterapeutę oraz sytuacje, w których specjalista może zostać z niej zwolniony (np. zagrożenie życia).
4. Obowiązki terapeuty i pacjenta/klienta
Terapeuta zobowiązuje się do starannego działania zgodnego z zasadami etyki, nurtu terapeutycznego oraz aktualnej wiedzy naukowej. Pacjent/klient z kolei zobowiązuje się do aktywnego uczestnictwa w procesie terapeutycznym.
To ważne: Psychoterapeuta nie jest rozmówcą na wzór przyjaciela – jego metody muszą być naukowe i zgodne z zasadami zawodu. Zaniedbanie tego może prowadzić do odpowiedzialności za nieprawidłowe wykonanie umowy.
„Dobrze! ale ja kładę
Jeszcze jeden warunek:
Nigdzie, na całym świecie
Złapać mnie nie możecie.
Tylko w Rzymie! “ I wąsa Podkręca...
Czart się dąsa. Zżyma się, ale wreszcie Rzekł:
„Niech będzie w tem mieście “.
Artur Oppman. Baśń o Panu Twardowskim
Nie ma co owijać w bawełnę – terapeuta to przedsiębiorca, a pacjent/klient to konsument. Nieważne, ile ciepła i zaufania płynie w tej relacji - prawnie mówimy tu o usłudze.
Niezależnie od tego, jak bardzo psychoterapeuci chcieliby, aby kontrakt terapeutyczny pozostał czymś „specjalnym” i poza prawnymi definicjami, prawda jest taka, że w świetle prawa to zwykła umowa. A skoro umowę zawiera przedsiębiorca z konsumentem, to automatycznie podlega rygorystycznym przepisom chroniącym konsumenta.
W takim układzie to konsument, czyli pacjent/klient, jest stroną „chronioną”. Oznacza to, że wszelkie postanowienia kontraktu są oceniane bardzo rygorystycznie z perspektywy ochrony jego interesów.
Jeśli w umowie znajdzie się postanowienie, które można uznać za nieuczciwe wobec pacjenta/klienta – na przykład obowiązek zapłaty za odwołane sesje bez jasnych zasad czy narzucanie dodatkowych kosztów – jest ono nieważne z mocy prawa.
Prawo zakłada, że to przedsiębiorca, (czyli terapeuta) ma większą wiedzę i świadomość prawną, dlatego to na nim spoczywa obowiązek stworzenia umowy, która jest zrozumiała, uczciwa i przejrzysta.
Z kontraktami terapeutycznymi bywa podobnie. „Po co mi pisemna umowa? Wszystko ustalimy ustnie, pacjent/klient mnie rozumie, zaufanie to podstawa w procesie” – myśli specjalista. Ale kiedy pojawia się konflikt, zaczynają się problemy. Pacjent/klient jako konsument, ma za sobą przepisy prawa, a terapeuta zostaje z problemem, bo brak precyzyjnego kontraktu to idealny grunt pod nieporozumienia.
Tak, jak legendarny Pan Twardowski zakładał, że jego pomysł jest nie do obejścia, tak terapeuci często wierzą, że ustne porozumienia wystarczą, bo przecież „leczenie duszy to nie usługa i nic mi nie grozi”.
Jednak prawo nie jest wyrozumiałe dla „mistycznych porozumień”. Kontrakt terapeutyczny to nie zbędna biurokracja – to fundament całej relacji z pacjentem/klientem. Bo jeśli nie zadbasz o szczegóły, może się okazać, że Twoja „Karczma Rzym” czeka tuż za rogiem.
Więc wchodzi do karczmiska
I każe dać wieczerzę,
Wtem błyskawica błyska,
Grom uderza po gromie,
Śmiech straszny w całym domie.
Jakieś ryki nad domem,
— Aż wreszcie — z nowym gromem —
Djabeł się skądciś bierze!
Cap! szlachcica porywa:
„Karczma Rzym się nazywa! “
Artur Oppman. Baśń o Panu Twardowskim
Prawo nie przymknie oka na klauzule niedozwolone, brak umowy czy oczywiste nieprawidłowości w prowadzeniu psychoterapii. Niezależnie od tego, jak wyjątkową relacją terapeuta uznaje swoją współpracę z pacjentem/klientem, w świetle przepisów to po prostu świadczenie usług. To przedsiębiorca musi dostosować swoje działania do obowiązujących norm prawnych.
Działanie „na granicy”, w nadziei, że ktoś zrozumie specyfikę „relacji terapeutycznej” jako usprawiedliwienie dla niedociągnięć, jest ryzykowne. Prawo nie zrozumie, sąd nie zrozumie, a pacjent/klient – jeśli poczuje się poszkodowany – również nie będzie zainteresowany tą „wymówką”.
Dlatego warto pamiętać: odpowiedzialność za zgodność z przepisami zawsze spoczywa na specjaliście. Relacja terapeutyczna może być wyjątkowa, ale w jej podstawach prawnych nie ma miejsca na wyjątki.
Komentarze (0)