Left ArrowWstecz

Od duszy towarzystwa do izolacji: dlaczego nagle unikam ludzi i czuję się wśród nich źle?

Zawsze byłem duszą towarzystwa, wiecznie dużo osób, sytuacji, ale od pół roku najchętniej siedzę w domu, odrzuciłem wszystkich, unikam kontaktu - wiem, że robię źle,ranię ludzi, ale sam kontakt z innymi ludźmi mnie denerwuje i zniechęca.

Elza Grabińska

Elza Grabińska

Szanowny Panie,

Warto na spokojnie przyjrzeć się, od czego to się zaczęło i co właściwie sprawiło, że kontakt z ludźmi zaczął tak męczyć. Czasem to sygnał przeciążenia, czasem wypalenia albo zmian w potrzebach. Dobrze też zapytać sam siebie, czy ten stan faktycznie Panu przeszkadza, czy może daje jakąś ulgę. Zrozumienie przyczyny to pierwszy krok, żeby zdecydować, czego Pan teraz naprawdę potrzebuje i czy warto wprowadzić jakieś zmiany.

 

Wszystkiego dobrego, Elza Grabińska, psycholog.

12 godzin temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Marta Lotysh

Marta Lotysh

Dzień dobry

Pierwsza odpowiedź - warto się przyjrzeć czy nie idzie to w stronę depresji. Ale z drugiej strony byłaby potrzebna trochę większa wiedza o tym, co się działo ostatnio w Pana życiu. Pozdrawiam

14 godzin temu
Rafał Żelazny

Rafał Żelazny

Rozumiem, że zauważa Pan u siebie znaczącą zmianę w funkcjonowaniu społecznym. Opisuje Pan, że przez długi czas był Pan osobą bardzo towarzyską, natomiast od około pół roku coraz częściej wybiera Pan samotność, wycofuje się z kontaktów i odrzuca propozycje spotkań. Dostrzega Pan, że takie zachowanie wpływa na relacje i może ranić bliskich, a jednocześnie sam kontakt z ludźmi wywołuje w Panu zniechęcenie, irytację czy zmęczenie.
Tego typu wycofywanie rzadko jest przypadkowe. Często stanowi reakcję organizmu na przeciążenie, przewlekły stres, wypalenie lub spadek nastroju. Jeśli przez długi czas funkcjonował Pan w intensywnym rytmie, mógł przyjść moment, w którym ciało i psychika próbują się zatrzymać, sygnalizując potrzebę odpoczynku. To naturalne zjawisko, choć bywa trudne do zaakceptowania, zwłaszcza gdy wcześniej czerpało się energię z relacji.
Ważne jest to, że ma Pan świadomość tej zmiany i dostrzega jej konsekwencje. To pierwszy krok do zrozumienia, co dokładnie leży u podłoża obecnego wycofania. Być może odczuwa Pan presję, by na spotkaniach prezentować określoną postawę, być w dobrej formie, mieć energię, której teraz brakuje. A może część relacji przestała być wspierająca i zaczęła Pana kosztować więcej, niż daje.

Choć potrzebę odpoczynku warto szanować, długotrwała izolacja może pogłębiać poczucie osamotnienia, obniżać nastrój i zwiększać trudność w ponownym wchodzeniu w relacje. Dlatego zachęcam, by traktować ten moment jako sygnał do przyjrzenia się sobie, a nie coś, co należy ignorować lub z czym trzeba „walczyć”.

Jeśli zechce Pan, możemy wspólnie przeanalizować:

co obecnie najbardziej męczy Pana w kontaktach z innymi,

od kiedy dokładnie zauważa Pan tę zmianę,

jakie emocje pojawiają się, gdy jest Pan sam,

oraz czego w tym czasie najbardziej Pan potrzebuje.

To pozwoli lepiej zrozumieć źródło trudności i zaplanować dalsze kroki w taki sposób, by były bezpieczne, realistyczne i dopasowane do Pana aktualnych możliwości.

20 godzin temu
Klaudia Dynur

Klaudia Dynur

Dzień dobry,

w życiu każdego człowieka może zdarzyć się moment, w którym poczuje się przeciążony (czy to obowiązkami, emocjami itp.). Naturalne jest wówczas, że jego aktywność, w tym towarzyska, może ulec obniżeniu. Oczywiście przyczyny mogą być także inne, jak np. lęk, depresja.

Wiele zależy także od tego, co jest przyczyną "siedzenia w domu" i co się wówczas dzieje, a także co dokładnie oznacza "ranienie innych".

Korzystna mogłaby okazać się rozmowa z psychologiem, online lub stacjonarnie, który pomógłby zgłębić temat.

 

Pozdrawiam serdecznie

Klaudia Dynur

Psycholog, seksuolog w trakcie szkolenia

20 godzin temu
Natalia Dębińska

Natalia Dębińska

Taka zmiana może być sygnałem, że jesteś przeciążony psychicznie i potrzebujesz odpoczynku lub/i uporządkowania czegoś co było długo odkładane. Wykazałeś czas kiedy ta zmiana nastąpiła i nasuwa sie pytanie - co sie wydarzyło pół roku temu? Co się działo w krótkim odstępie od tego wydarzenia? 

 

Czy prócz unikania kontaktu i zdenerwowania, gdy on występuje, pojawiły się inne dolegliwości? 

Jak się czujesz, tak na codzień? 

 

 

22 godziny temu
Agnieszka Matczyńska

Agnieszka Matczyńska

Drogi Panie K. W.,

 

trudno oceniać sytuację po krótkim fragmencie wpisu, dlatego proszę nie traktować moich słów jako wyroczni. Z tego, co Pan pisze, od pół roku wyraźnie pojawia się potrzeba wycofania z kontaktów. Warto poprzyglądać się temu, co wydarzyło się w Pana życiu i relacjach, że teraz to wycofanie jest tak „odczuwalne”. Być może pełni ono ważną funkcję. Może daje chwilę spokoju? Pozwala zadbać o siebie albo zrobić przerwę od roli, która stała się dla Pana ciężarem? A może jest reakcją na naruszenie granic, których mógł Pan doświadczyć w kontaktach z innymi? Zadaję te pytania, bo odpowiedzi nie da się znaleźć „z zewnątrz”. Pojawiają się dopiero wtedy, gdy przygląda się Pan temu z bliska.

 

Jeśli to wycofanie jest dla Pana trudne i chciałby Pan zrozumieć je w bezpiecznej, dobrej relacji, warto rozważyć kontakt z terapeutą, który pomoże w spokojnym, uważnym sprawdzeniu, czego naprawdę Pan teraz potrzebuje i skąd bierze się zmęczenie relacjami.

 

Pozdrawiam,
Agnieszka Matczyńska

21 godzin temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry. Zamykanie się w domu na chwilę może być naturalną reakcją obronną, ale jeśli trwa już pół roku, to warto się temu bliżej przyjrzeć. To co opisujesz może być objawem wypalenia, przeciążenia lub depresji dlatego nie warto tego bagatelizować. Zachęcam Cię do skorzystania z pomocy psychologa lub psychoterapeuty. Przesyłam dużo dobrych myśli,

 

Justyna Bejmert 

psycholog 

13 godzin temu
Iza Bonarowska

Iza Bonarowska

To co piszesz pokazuje jedną ważną rzecz. Masz dużą wrażliwość na siebie i na innych. Widzisz, że coś w Twoim funkcjonowaniu się zmieniło i potrafisz to nazwać. Wielu ludzi w podobnej sytuacji po prostu ucieka od tematu, a Ty szukasz wyjaśnienia i pomocy. To jest bardzo silny zasób.

Drugi zasób to świadomość, że kiedyś bycie wśród ludzi było dla Ciebie naturalne i dawało Ci energię. To znaczy, że w Twojej historii już istnieje stan, do którego w jakimś stopniu można wrócić lub stworzyć jego nową wersję.

Rozmowa z psychologiem nie jest oceną ani diagnozą na wejściu. Daje raczej trzy rzeczy:
-miejsce gdzie możesz bezpiecznie nazwać to, co Cię przytłacza
-pomoc w zrozumieniu, skąd taka zmiana i co ona o Tobie mówi
-plan małych kroków, który uwzględnia Twoje tempo i Twoje możliwości

 

 

13 godzin temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Dzień dobry, jestem na forum nowa. Szukam porady, niestety nie mam wielu zaufanych ludzi z którymi można porozmawiać. Bardzo boje się samotności... Mój narzeczony planuje iść do wojska . Teraz jest na poligonie, który trwa miesiąc. Minęła już połowa, nie radzę sobie, codziennie płacze. Nie wyobrażam sobie takiego związku, związku w którym on będzie cały czas na wyjazdach. Czuję,że oddalamy się od siebie. Boje się, że przez te rozłąki możemy się rozstać, nie chce takiego życia. Z drugiej strony nie chce go też ograniczać , każdy ma swoje życie .... Co robić , porozmawiać szczerze i wyrazić swoje zdanie , czy czekać na rozwój sytuacji
Jak powiedzieć partnerowi o długach, jak przygotować się do takiej rozmowy?
Witam. W skrócie... zbieram się, żeby powiedzieć partnerowi o długach... o części z nich wie, jednak przez własną głupotę i bezmyślność wpadłam w kolejne i nie radzę sobie już z tym kompletnie. Bardzo boję się jego reakcji i tego, że już nie zniesie mojej kolejnej wpadki... jak się przygotować do takiej rozmowy? Wiem, że muszę mu o tym powiedzieć, życie w kłamstwie mnie już dobija, jestem tym kompletnie załamana... proszę o pomoc. Z góry dziękuję.
Jak pomóc przyjaciółce z depresją, która straciła wiarę w terapię i sięga po używki?

Dzień dobry. Mam dyskretne pytanie. Moja przyjaciółka choruje na depresję. Ma 34 lata. Pracuje. Mieszka z rodzicami. Jakiś czas temu dostała od psychiatry lek na depresję, ale on bardziej pomaga jej zasnąć, niż jej pomaga na ogólne samopoczucie. Chodziła jakiś czas temu do psychologa z Mopru. Ale pani psycholog powiedziała jej, że ma do niej nie przychodzić. Że potrzeba czasu, aby problemy się rozwiązały. Przyjaciółka nie chce już chodzić do tego psychologa. Nie wie czy te spotkania jej pomogą. Straciła wiarę w wizyty u psychologa. I tamta pani psycholog powiedziała, że powinna odczekać kilka tygodni. Obecnie tam już nie chodzi. Została bez terapii. 

Przyjechała do mnie na parę dni do Ząbek. Ale niestety już jutro wraca do siebie do domu. Powiem szczerze, że o nią się martwię. Nie chcę , żeby straciła życie przez swoje problemy. Kiedyś inaczej się zachowywała. Bywało u niej lepiej. Teraz kompletnie się załamuje. Bardziej jest zamknięta w sobie. Obecnie spędzamy trochę czasu razem. Od jej przyjazdu minęły 3 dni. Wczoraj spędziłyśmy z sobą dzień. 

Zmartwiła mnie tym, że kiedy nie radzi sobie z problemami sięga po używki, np. alkohol i pali zapachowe papierosy. Nie wiem już jak mam jej pomóc. Czasem boję się, że zrobi sobie krzywdę. Przyjaciółka na co dzień bierze na stałe leki na nadciśnienie, na niedoczynność tarczycy, meltforminę i lek na depresję. Miała nawet kiedyś zakrzepicę i przez nią wylądowała w szpitalu. Uważam, że nie powinna pić alkoholu przy braniu leków. Proszę o poradę w sprawie mojej przyjaciółki. Z poważaniem Mała.

Nie potrafię przestać być przesadnie miła
Dzień dobry. Mam 37 lat i nie potrafię przestać być przesadnie miłą dla ludzi - nawet tych, którzy bardzo mocno mnie krzywdzą. Przez tą moją postawę często dochodzi do absurdalnych sytuacji. Ostatnio jeden z alkoholików z "wiecznie stojących pod sklepem" zaczął do mnie wyciągać ręce, a ja nie potrafię stanowczo powiedzieć "nie". Moja reakcja to: przepraszam, idę do sklepu, nie chcę rozmawiać. W moim odczuciu jest to bardzo mocne i niegrzeczne powiedzenie z którym źle się czuję, lecz dla tego osobnika tak nie jest i coraz chętniej wyciąga do mnie swoje ręce. Na domiar wszystkiego ostatnio kobieta tego alkoholika zaczęła mnie straszyć policją i za każdym razem gdy mnie widzi wrzeszczy na mnie (sama też jest alkoholiczką a my jesteśmy sąsiadkami z tego samego bloku). Jestem całkowicie samotną osobą. Nigdy nie miałam w nikim oparcia, a całe moje życie to bicia i wyzwiska, poniżania. Nie znam normalnego życia. Nie szukam związku i nie jestem tym wszystkim zainteresowana. Sama nie mam żadnych nałogów. Skończyłam dwa kierunki studiów. Jestem przeciętna, a czuję się całkowicie niezdolna do życia na tym świecie.
Czuję, że moje życie to aktualnie chaos - jedna trudność nakłada się na drugą. Praca, miejsce zamieszkania, poznany mężczyzna.
Znajduję się w trudnej sytuacji życiowej. Kilka tygodni temu z desperacji wyleciałam z Warszawy, w której mieszkam i której nie znoszę, na Maltę na tydzień w nadziei, że pomoże mi to w znalezieniu pracy. Tak naprawdę chciałam zamieszkać we Włoszech, ale nie udało mi się tam znaleźć pracy, więc wybrałam Maltę - to jednak nie było miejsce dla mnie do końca (brud, grzyb), ale za to ludzie byli niesamowicie ciepli i mili. Po tygodniu poleciałam do Włoch na tydzień - łącznie 2 tygodnie poza domem z dużymi ciężkimi walizkami, nocowałam w hostelach, gdzie było po kilka, kilkanaście dziewczyn, ciężko było na co dzień funkcjonować, bo niektóre otwierały okna w trakcie zimy, były kłótliwe, rozchorowałam się też przez to. Nie wiem, co mi przyszło do głowy, żeby wziąć aż tyle bagażu, było to spore utrudnienie, a ja chciałam tym po prostu zmusić się do przeprowadzki i do szybkiego znalezienia pracy, co nie poskutkowało, narzuciłam sobie jedynie niemożliwą presję do spełnienia. Chciałam jednocześnie odpocząć i trochę pozwiedzać, ciężko to było połączyć z poszukiwaniem pracy. Potem wróciłam do Warszawy po wydaniu wszystkich oszczędności, po 2 dniach od powrotu dostałam pracę w rodzinnym mieście nad morzem w Polsce, po kilku dniach zrezygnowałam, gdyż wiele rzeczy było nie tak- zła atmosfera, nierealistyczne wymagania, bardzo niska pensja, nawet zjeść nie było kiedy. Nie mieści mi się to w głowie, że jako ludzie w pracy często jesteśmy zmuszeni do obniżenia godności, bo szef każe się roztroić albo oczekuje, że bedziemy wiedzieli wszystko od pierwszego dnia. Ważnym elementem jest też to, że podczas pobytu we Włoszech poznałam mężczyznę w moim wieku, był wyjątkowy - na początku nie myślałam o nim w romantyczny sposób, gdyż zawsze podobali mi się mężczyźni z dobrą pracą i wykształceniem, a on ma bardzo zwykłą pracę i nie wydaje się kimś, kto ma ambicje zawodowe. Ja takie ambicje zawsze miałam, mam też wykształcenie prawnicze, jednak po tylu zawirowaniach odechciewa mi się w ogóle szukać kolejnej pracy. Myślę o nim coraz bardziej, od kiedy wróciłam do Polski, na dzień mojego wyjazdu przytulił mnie ciepło i powiedział, że jestem piękna, był taki czarujący i zupełnie inny od reszty, to mnie w nim tak ujęło - to, że bardzo dobrze się przy nim czułam. Chciałabym do niego zadzwonić, ale boję się, bo nie wiem, co od niego usłyszę - nie mam jego prywatnego numeru, miałam nadzieję, że on do mnie zadzwoni. Powiedział mi tylko na dzień wyjazdu, żebym wracała szybko i że smutno mu, bo wyjeżdżam. Ale takich tekstów jest wiele, w dzisiejszych czasach coraz ciężej odróżnić to, co prawdziwe, nieraz przekonywałam się, że w relacjach to mi bardziej zależy, nawet tych z koleżankami. Boję się, bo mam jego obraz w głowie bardzo pozytywny i nie chcę tego zepsuć. Miewam nieraz sny prorocze i bardzo dobrą intuicję - dzisiaj śnił mi się ten Włoch, że ma dziewczynę, wcześniej śnił mi się, że był wśród kolegów i stronił ode mnie. Boję się, że ten sen się sprawdzi. Śnił mi się bardzo źle kilka dni temu mój były już szef i jak widać- się sprawdziło. Jestem wyczerpana tym, że dostaję coś od życia, żeby za chwilę mi to odebrano, albo żebym była zmuszona z tego zrezygnować, albo tak zniechęcona, żeby z tego zrezygnować, albo żeby to ktoś ze mnie zrezygnował. Mam tyle problemów naraz z wielu sfer, jedno zahacza o drugie - nie wiem, jak to ogarnąć. Na pewno jestem bardzo silna, ale problem w tym, że ja się musiałam po prostu przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy - inaczej bym oszalała. Od jakiegoś czasu chaos to moje życie, chciałabym w końcu zacząć to układać. Wydaje mi się to niemożliwe. Chętnie dowiem się, jak na to patrzy ktoś z zewnątrz i jak mogę sobie pomóc.
Rozwój osobisty

Rozwój osobisty - jak skutecznie rozwijać siebie i osiągać cele

Chcesz skutecznie rozwijać siebie i osiągać cele? Poznaj kluczowe aspekty rozwoju osobistego, które pomogą Ci w realizacji Twoich ambicji. Dowiedz się, jak wykorzystać swój potencjał i stać się najlepszą wersją siebie!