
Kłótnie i przemoc psychiczna w małżeństwie po narodzinach dziecka - jak rozmawiać?
Aneta
Anna Szczypiorska
Witaj, pamiętaj, że nie jesteś sama w tym doświadczeniu. Rozumiem, jak bardzo przytłaczające i bolesne są dla Ciebie codzienne kłótnie, obraźliwe komentarze i brak wsparcia w kryzysowych momentach. To, co opisujesz, spełnia kryteria przemocy psychicznej - ciągłe deprecjonowanie, ignorowanie Twoich potrzeb i odmawianie współpracy. Wiele kobiet, które przeszły podobną drogę, podkreśla, że najważniejsze było uznanie przemocy, zdobycie wsparcia i podjęcie kroków w kierunku ochrony siebie i dziecka. Daj sobie prawo do szukania pomocy i pamiętaj, że zasługujesz na szacunek, bezpieczeństwo i spokój.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Justyna Bejmert
Dzień dobry Aneto. Bardzo mi smutno, po przeczytaniu Twojego wpisu. To, czego doświadczasz ze strony męża to raniące, przemocowe zachowania. Poniżanie, ignorowanie, zostawianie Cię z problemami, komentarze typu "co z ciebie za matka" to coś, co absolutnie nie powinno mieć miejsca w zdrowej reakcji. Pytasz o to, w jaki sposób z nim rozmawiać, ale zastanawiam się, czy problem rzeczywiście leży w sposobie, w jaki do niego mówisz, bo z tego, co opisujesz, on nie chce Cię wysłuchać, zbywa Cię, odmawia terapii, a Ty jesteś coraz bardziej wyczerpana. Zastanów się szczerze, czy czujesz się przy nim bezpieczna i szanowana? Czy on w ogóle robi cokolwiek, żeby to naprawić?
Nie musisz dziś decydować o rozstaniu, ale z pewnością potrzebujesz wsparcia i zastanowienia się co dalej. Skoro on nie chce podjąć terapii, zadbaj o swoją, żeby mieć miejsce, w którym ktoś Cię wysłucha i wesprze. Przesyłam Ci dużo siły!
Justyna Bejmert
psycholog
Weronika Wardzińska
Dzień dobry,
To, co Pani opisuje, wygląda na bardzo trudną i obciążającą sytuację. Słowa męża, jego ignorowanie, brak współpracy i reakcje pełne złości czy pogardy mają cechy przemocy psychicznej. Nic dziwnego, że czuje się Pani wyczerpana i zaczyna myśleć o rozwodzie, to normalna reakcja na ciągłe odrzucenie, brak wsparcia i poczucie samotności w małżeństwie. Widać, że próbuje Pani rozmawiać i szukać rozwiązań, ale jeśli mąż odmawia dialogu, nie chce iść na terapię i nie bierze odpowiedzialności za swoje zachowanie, to nie ma Pani możliwości naprawić tej relacji samodzielnie. Może Pani natomiast zadbać o siebie, najlepiej korzystając ze wsparcia psychoterapeuty, który pomoże Pani uporządkować emocje, ustalić granice i podjąć decyzję, która będzie dla Pani i dziecka najbezpieczniejsza. Pani uczucia są ważne i ma Pani pełne prawo oczekiwać w związku szacunku, rozmowy i partnerstwa.
Pozdrawiam serdecznie,
Weronika Wardzińska
Izabela Piórkowska
To, co Pani opisuje, musi być bardzo obciążające emocjonalnie, słowa ranią, trudno się więc dziwić, że ma Pani wizję rozwodu. Chce Pani zadbać o siebie i dziecko. Dostrzegam, że wkłada Pani ogrom wysiłku w relację, proponowała Pani rozmowę, próbowała Pani mówić o uczuciach, dostrzega Pani momenty, w których potraficie być „zespołem”. Może warto się zastanowić, co mówią zachowania męża, czego on potrzebuje w relacji? Jak się układało między Wami przed narodzinami dziecka i co z tamtego okresu mogłoby znów zadziałać między Wami? Trudno stwierdzić, czy to ma jeszcze sens, jeśli mąż nie gotowości, by iść do psychologa, może Pani to zrobić sama, to też może pomóc.
Agnieszka Matczyńska
Droga Aneto,
Przyszła mi myśl, żeby na to, czego doświadczasz, spojrzeć najpierw w szerszym kontekście – w kontekście tego, jak żyjecie i jaką zmianę przeszliście. Piszesz, że 1,5 roku temu urodziłaś dziecko. To trudny okres, który zwykle wymaga zmiany całego systemu rodzinnego. Zmienia się rytm dnia, zmieniają się potrzeby Twoje i męża, zakres prac i obowiązków w domu, Wasze zasoby, żeby być dla siebie wsparciem. Przy dużym zmęczeniu i przeciążeniu fizycznym oraz emocjonalnym łatwiej reagować frustracją, złością czy oporem.
Nie jest moją intencją tłumaczyć zachowania Twojego męża. Bardziej chodzi o spojrzenie z nieco większego dystansu na to, jakie procesy mogły się u Was uruchomić od kiedy macie dziecko i jak to mogło na Was wpłynąć.
Na ten moment wygląda to tak, że jeśli druga osoba nie chce kontaktu, to nie da się przeprowadzić rozmowy „na siłę”. Z Twojego opisu wynika, że próbujesz ten kontakt tworzyć, a Twój mąż – przynajmniej w sytuacjach, które opisujesz – unika go.
Ty jednak możesz iść po wsparcie dla siebie. Nie po to, żeby „naprawiać małżeństwo”, ale żeby uzyskać oparcie, mieć miejsce, w którym możesz opowiedzieć o swoich uczuciach, zobaczyć jasno, co jest dla Ciebie ważne, czego potrzebujesz i jak przeżywasz tę sytuację. Czasem zmiana jednego elementu systemu wpływa na całość.
Na ten moment możesz też zastanowić się, czego potrzebujesz najbardziej? Może wtedy mogłabyś powiedzieć jedno proste zdanie, na przykład: „Kiedy próbuję rozmawiać, a Ty włączasz telewizor, czuję się ...... (jaka?). Potrzebuję, żebyś był obecny choć przez kilka minut.”
Życzę Ci kontaktu z własną siłą,
Agnieszka Matczyńska
Małgorzata Korba-Sobczyk
Dzień dobry Pani Aneto
To, co Pani opisuje, czyli wyczerpujące kłótnie i unieważnianie emocji, nosi znamiona przemocy psychicznej, dlatego dominujące w Pani uczucie wyczerpania jest w pełni uzasadnione. Kluczowym krokiem w jest pokazanie mężowi granic, jakich nie powinien przekraczać, komunikując się z Panią i rozmowa z nim w momencie, kiedy będzie mógł Pani poświęcić pełną uwagę. Ponieważ mąż odmawia terapii par, proszę podjąć indywidualną terapię, aby wzmocnić poczucie wartości i opracować skuteczne strategie ochrony siebie. Zamiast mówić o uczuciach (które są ignorowane), proszę spróbować komunikacji skupionej na faktach i konkretnych potrzebach, pokazując konsekwencje braku współpracy.
Aby chronić Pani zasoby emocjonalne, kluczowe jest skupienie się teraz na Pani dobrostanie psychicznym oraz na stworzeniu bezpiecznej przestrzeni dla Pani i dziecka.
Pozdrawiam
Małgorzata Korba-Sobczyk
Psycholog
Gizela Rutkowska
Dzień dobry pani Anito.
Młode małżeństwo i pojawia się dziecko. i ona zostaje sama z problemami, a on spycha ją na dalszy plan. On, ojciec i mąż odpycha w trudnych momentach, obwinia o problemy i izoluje się. To reasume Pani listu.
Czyżby ojcostwo przerosło pani męża? Jak zajmuje się dzieckiem? Chłopiec czy dziewczynka? Cieszył się, czy udawał? Dopytuje, bo bardzo chciałabym pomóc. Rzeczywiście wizyta u psychologa mogłaby mężowi otworzyć oczy na obecną rzeczywistość, ale on musi widzieć potrzebę pójścia. A nie widzi. Czy wobec tego jest może w waszej rodzinie ktoś, z kim mąż liczy się na tyle, że go wysłucha? Ktoś, kto powie mu, że jest czas i na mecz i na rodzinę i nic z tego się nie wyklucza. Myślę, że dużo Pani łez juz "połknęła", czas zadbać o siebie. Trzeba już, teraz i natychmiast reagować na taką sytuację, zanim pani samoocena spadnie do poziomu, w którym opieka nad dzieckiem będzie też mocno obciążona emocjonalnie.
Polecam terapię dla siebie samej. To ważne.
Pozdrawiam serdecznie
Dr Gizela Maria Rutkowska
Psycholog
Terapeuta
Karolina Rak
Dzień dobry,
Bardzo mi przykro słyszeć, że zmaga się Pani z tak trudną sytuacją. Słyszę, że próbuje Pani różnych zachowań, strategii i rozwiązań - jak mówienie o swoich uczuciach, proponowanie wspólnej terapii czy próby podjęcia rozmowy, które są bardzo konstruktywne, jednak niestety nie działają. Jednocześnie słyszę też o negatywnym wpływie tej sytuacji na Panią i Pani zdrowie. Ponadto podjęte próby pokazują również, że ma Pani dużo otwartości do rozmowy, gotowości do dialogu i zmiany. Biorąc te wszystkie czynniki pod uwagę, mogłabym zasugerować podjęcie terapii własnej, tak by uzyskać pomoc i wsparcie dla siebie, zrozumieć mechanizmy, które dominują teraz w relacji, a także sposoby na zaopiekowanie się sobą, niezależnie od emocji i zachowań Pani męża.
Pozdrawiam serdecznie,
Karolina Rak
Psycholożka i psychoterapeutka in spe
Agnieszka Przygodzka
Dzień dobry!
Pani Aneto, przykro mi że znalazła się Pani w takiej sytuacji - braku wsparcia, zrozumienia, współpracy. Myślę, że należy jasno postawić granicę! Dotychczasowe sposoby radzenia sobie z tą sytuacją nie działają, więc potrzebna jest tutaj zmiana. Proszę spróbować powiedzieć jasno i konkretnie o swoich oczekiwaniach. Opisane przez Panią zachowania męża są przemocowe i dla swojego dobra i dobra Waszego dziecka nie powinny mieć miejsca. Prawdopodobnie dopiero jak mąż zobaczy, że Pani "nie żartuje" i jest Pani skłonna podjąć inne kroki, to wtedy poczuje że nie może sobie pozwolić na brak szacunku.
Wierzę, że będzie Pani potrafiła zawalczyć o siebie!
Serdeczności
Patrycja Kubka
Dzień dobry,
Rozumiem, że przeżywa Pani tę trudną sytuację, czyje się Pani zagubiona i samotna. Jest Pani trudno zrozumieć zachowanie męża i jego postawę, to może być dla Pani bardzo obciążające psychicznie, jednocześnie nie pisze Pani nic o własnych odczuciach i emocjach, wyobrażam sobie, że bardzo pani z nimi na co dzień walczy co wymaga od Pani bardzo dużo siły ale jednocześnie jest kosztowne i ryzykowne w sensie psychiki. Zachowania męża nie chce oceniać, natomiast wyobrażam sobie jak jest ono dla Pani bolesne. Myślę, że najlepsze co może Pani zrobić to zająć się w pierwszej kolejności swoimi emocjami, poukładać je sobie i zrozumieć, tak aby mogła Pani z pewnym dystanse spojrzeć na swoją sytuacji i samodzielnie podjąć decyzję co dalej. Pomocne byłoby również wzmocnienie komunikacji z mężem, również praca z ochroną własnych granic, jeśli ta sytuacja sprawia ze czuje się Pani przekraczana.
Pozdrawiam, życzę wszystkiego dobrego,
Patrycja Kubka, psycholog TSR:
Zuzanna Zbieralska
Pani Aneto,
Dziękuję za podzielenie się swoim problemem. Mogę sobie jedynie wyobrazić, jak musi być Pani teraz ciężko. Zajmowanie się dzieckiem, bez wsparcia naszego partnera jest naprawdę trudne. Uważam, że powinna Pani w tym wszystkim postarać się zadbać o siebie i się wesprzeć na tyle, na ile to możliwe. Proszę zastanowić się, jakie strategie wcześniej działały i co mogłoby w jakiś sposób Panią odciążyć. Konsultacja z psychologiem również może być dobrym rozwiązaniem. Jeśli jednak chodzi o konflikt z mężem- ważna jest otwarta komunikacja. Jeśli jeszcze Pani tego nie robiła, proszę spróbować zacząć rozmowę od zwrócenia uwagi na Pani indywidualne odczucia, jednocześnie nie obwiniając drugiej strony, ale zapraszając do wspólnego pochylenia się nad tym, co może pomóc wam obojgu zaopiekować się swoimi wzajemnymi potrzebami. Kluczowe jest nie używanie sformułowań typu; "Ty zawsze", "Ty nigdy", "Ty jesteś taki/a", gdyż one od razu zamykają drogę do porozumienia, skreślając wszelkie próby starań drugiej osoby i tylko zwiększają dystans. Ważne, aby mówić o tym, jak Pani coś odczuwa i co druga strona na to, a nie jej atakowanie. Jeśli jednak mimo prób otwartej rozmowy z drugiej strony nie ma gotowości do współpracy, to niestety nie jest już Pani wina ani obszar, na który ma Pani wpływ. Wówczas warto pomyśleć o wspólnej terapii, podczas której być może łatwiej będzie nawiązać nić porozumienia i pracować nad relacją, a jeśli na to również nie będzie zgody drugiej strony, to proponuję zastanowić się, czy chce Pani tkwić w związku bez gotowości partnera do dbania o wspólną relację i na ile rozstanie mogłoby pomóc.
Pozdrawiam ciepło,
Zuzanna Zbieralska, psycholożka.
Monika Figat
Pani sytuacja jest bardzo trudna i wyczerpująca, a opisywane zachowania męża mają znamiona przemocy psychicznej. Kluczowe jest zadbanie o własne granice i wartości, nawet jeśli partner nie chce współpracować. Proszę rozważyć wsparcie psychologiczne dla siebie, by wzmocnić poczucie własnej wartości i nauczyć się chronić przed krzywdzącymi zachowaniami. Rozmowy mogą nie przynosić efektów, jeśli druga strona nie jest gotowa na zmianę – wtedy najważniejsze jest zadbanie o siebie i dziecko. Jeśli sytuacja się nie poprawia, warto rozważyć dalsze kroki prawne lub wsparcie instytucji.
Serdeczności i powodzenia
Monika Figat, Psycholog [Warszawa i on-line] | monikafigat.pl
Emilia Denis
To, czego doświadczasz, musi być dla Ciebie bardzo obciążające i zupełnie zrozumiałe jest, że czujesz wyczerpanie i coraz większą niepewność co do przyszłości związku. Terapia par pomaga tylko wtedy, kiedy obie strony chcą pracować nad związkiem i wzajemną komunikacją. Jeśli partner kategorycznie odmawia, warto, abyś Ty sama otrzymała wsparcie. W takiej sytuacji rozmowa z psychologiem może pomóc Ci spokojnie uporządkować, co czujesz, czego potrzebujesz i jak dalej postępować, niezależnie od decyzji, którą podejmiesz.
Daria Składanowska
Dzień dobry Pani Aneto,
pisze Pani wiadomość więc widać, że szuka Pani wsparcia. Dostrzegam, że doświadczane sytuacje mogę wywoływać u Pani silny stres, poczucie izolacji oraz brak wsparcia w związku. Widać również, że zależy Pani na relacji, a jednocześnie odczuwa Pani coraz większe zmęczenie i napięcie. Pojawia się w Pani pragnienie, aby być wysłuchaną i traktowaną z szacunkiem, a jednocześnie trudność w dotarciu do porozumienia z mężem. Może Pani o tej sytuacji porozmawiać z osobą zaufaną lub doświadczonym psychologiem, terapeutą par.
Pozdrawiam,
Składanowska Daria

Zobacz podobne
Witam, jestem młodą osobą, w tym roku skończę 18 lat.
Jestem w związku 7 miesięcy i właśnie z tym mam problem.
Mam na myśli, że czuje, że jestem zbyt "uzależniony" od swojej partnerki. Potrafię wpadać w panikę, gdy nie odpisuje mi dłużej niż parę minut, od razu mam w głowie najczarniejsze myśli, że może mnie zdradzać i wpadam w panikę. Staram się walczyć również z moją zazdrością, która potrafi się uaktywnić nawet w błahych sprawach. Potrafię być zazdrosny o nawet najmniejszą jej interakcją z drugim człowiekiem. Jest to naprawdę bardzo męczące. Dziś dowiedziałem się, że przyjdzie do niej na noc koleżanka i już na samą myśl kipię z zazdrości. Nie wiem, jak mam sobie z tym radzić staram się, żeby nie rzutowało to na moją dziewczynę, ale im dłużej trwa ten związek, tym ja staję się bardziej zazdrosny. Nie wiem, co już z tym robić Pozdrawiam.
Dzien dobry, mam relację z osobą, którą znam już 3 lata. Głównie piszemy, choć chodzimy do tej samej klasy i w sumie nigdy nie rozmawiałyśmy osobiście bardziej pisaliśmy i może przytulenie itp.
Na początku była bardzo pewna siebie, energiczna i przyciągała moją uwagę, ale z czasem nasza relacja stała się trudna i wyczerpująca emocjonalnie. Wiem że nie mogę nikogo diagnozować, ale bardziej po prostu wyczuwam, podejrzewam, że ma cechy narcyza ukrytego niekiedy. Zauważyłam u niej zachowania, które mnie ranią i zastanawiają: robi „ciepło-zimno” raz jest miła, chwilę później zimna i zdystansowana, odwraca uwagę od swoich zachowań, żeby wyglądało, że to ja jestem winna, gdy próbuję wyjaśnić swoje uczucia, często robi z siebie ofiarę albo mówi, że ma mnie dość, głównie co w niej widzę to rola ofiary, ciągle wyolbrzymia wszystko, że wszystko ją rani, a ona jest dobra dla każdego i sie poświęca, że każdego stawia ponad siebie.
Zmienia ton rozmowy w sekundę, co sprawia, że czuję się emocjonalnie wyczerpana, mówi, że się stara o mnie, choć o to nie prosiłam, i wymaga, żebym to doceniała i mówi, że ją to niszczy, że za mną biega, ale ja nawet nie chcę i obiecuje zmiany, np. wizytę u psychologa, a gdy przypominam, staje się agresywna, tłumaczy też ze przeze mnie sie nie zmienia, bo jej wypominam zachowanie jej, które mnie rani i które powtarza.
Tłumaczy swoje manipulacje tym, że każdy manipuluje i to naturalne zachowanie człowieka i że robi to nieświadomie, albo reaguje agresją na to, że wyłapie manipulacje. Raz mówi, że jestem wspaniała i najlepszą i mnie kocha, że mam jej nie zostawiać, a raz, że jestem okropna i najgorszą osoba jaką poznała.
Czuje jakby specjalnie wybierała swój wizerunek po kłótni np. że mnie kocha i się zmieni, że mam jej nie zostawiać i błaga mnie i prosi, przeprasza choć dopiero mówiła, że jej niszcze życie jak też przypominam jej sytuację, gdzie mnie zraniła to mówi, że nie "pamięta" a jak jej wyśle screena tej wiadomości to zaczyna sie wkurzać - wymuszała kiedyś ode mnie nagie zdjęcia pisząc w schemacie ciepło-zimno i manipulacja emocjami jak nie chciałam wysłać to była okropna, że to nie ma sensu itp.
Każdy błąd, który jej wytykam, ją tak boli, że zaczyna być agresywna i mną manipulować mówię np. ze mnie rani i sytuację przewraca na mnie, że to ja ją ranie albo że mam jej nie poniżać jak mówię tylko ,że "ranisz mnie zachowujesz sie manipualcyjnie" mówi też, że każdy chce ją wykorzystać seksualnie, choć to nieprawda, bo ona to robiła ze mną, ale wciąż zaprzecza tego, że dotykała mnie bez zgody.
Czuję obrzydzenie do dziś, ale tak zaczęła pisać, że nie wiem już czy se wymyśliłam to czy co naprawdę. Często, gdy staram się ustawić granice lub powiedzieć, co mnie rani, reaguje agresją lub próbuje wzbudzić we mnie poczucie winy, w przeszłości pokazywała mi zdjęcia swoich ran i pisała, że chce skończyć ze sobą, co wywoływało u mnie ogromny stres i poczucie odpowiedzialności, mimo że nigdy nie powinnam tego czuć, odwraca sytuację tak, że to ja mam poczucie winy, a ona staje się ofiarą, ciągle poznaje nowych ludzi, z którymi chce się wiązać, a potem mówi, że zostali ją zranili, mimo że sama zachowywała się wątpliwie wobec nich, ale tłumaczy się że chce dla każdego dobrze i dostrzegać w każdym dobro.
To powtarza się od lat i dotyczy też relacji rodzinnych, np. z mamą czy byłym chłopakiem.
Czuję się ciągle manipulowana i wątpię czasem w to co myślę i czuję mam teraz myśli, że to sobie wymyślam i może na rację:/ Nie potrafię być do niej jakaś emocjonalna czuję się ciągle zdenerwowana przez nią jakbym nie miała emocji tylko te złe. Po takich interakcjach czuję się wyczerpana emocjonalnie i zdezorientowana jakbym była odpowiedzialna za jej uczucia i zachowania, choć wiem, że to nie moja rola.
Chciałabym zrozumieć, czy jej zachowania to po prostu konflikty i różnice w relacjach, czy mogą to być oznaki manipulacji emocjonalnej lub innych trudnych schematów zachowań. To naprawdę długi temat, musiałabym dużo pisać, ale chciałabym tylko by spojrzeć na to, co robi teraz.
