Paul Watzlawick twierdził, że nie ma takiej sytuacji w związku i rodzinie, w której byśmy się nie porozumiewali (jeżeli jesteśmy w obecności przynajmniej jednej osoby). Jakby się nad tym zastanowić, ma to głęboki sens - przecież cisza, spojrzenie, gest czy nawet, w odpowiednim kontekście, przestawione krzesło w kuchni, może być formą komunikacji z drugą osobą.
Komunikacja może przybierać charakter werbalny, czyli treściowy (słowa mówione, pisane lub czytane). Ogromną rolę odgrywa w niej też ton, akcent, sposób mówienia, czy pisania. Istnieje także komunikacja niewerbalna, która w odróżnieniu od komunikacji werbalnej, ma charakter ciągły - bowiem nasze ciało, mimika czy mikroekspresja nieustannie komunikują się z otoczeniem i innymi ludźmi. W związku i rodzinie mówi się o komunikacji treściowej (werbalnej) i relacyjnej (niewerbalnej).
Jak widzicie, komunikacja nawet w tym artykule jest nie lada wyzwaniem i właśnie w tym momencie zbliża mnie do Was lub oddala. Być może w tym momencie świetnie się rozumiemy i zaczynamy mówić „jednym językiem” albo zastanawiacie się „o czym ona w ogóle pisze”. Podobny mechanizm występuje w związku i w rodzinie. Komunikacja wraz ze związkiem przechodzi różne fazy, zmienia się, a oboje partnerów (lub członków rodziny) wzajemnie na siebie oddziałuje.
„[...] komunikacja jest najpotężniejszym czynnikiem determinującym rodzaj relacji z innymi ludźmi i własny rozwój”.
Virginia Satir
Virginia Satir, terapeutka rodzinna, po wieloletnich doświadczeniach zawodowych i badaniach wyróżniła pięć sposobów komunikowania się w związku. Cztery z nich traktowane są jako krzywdzące, a jeden (ostatni) jest konstruktywny.
„Styl zjednywacza". Taka osoba charakteryzuje się uległością i bezustannym przepraszaniem. Jej celem jest, aby nikt w jej otoczeniu nie był zdenerwowany i zły. Efektem tego działania staje się bagatelizowanie własnych uczuć, stanów i pragnień. Osoba ta z obawy przed kłótnią odpuszcza siebie samą. Najczęściej mówi: „jest mi wszystko jedno”, „zrób, jak Ty chcesz, tak abyś był/a zadowolony/a”.
„Styl obwiniacza". Osoba ta krytykuje wszystkich dookoła i dyrektywnie wskazuje, jak być powinno. Mimo iż sprawia wrażenie silnej i niezależnej, ukrywa w tej sposób swoje poczucie bezradności, osamotnienia czy lęku. Skutkiem tego stylu komunikacji jest brak kontaktu z własnymi emocjami, które przykrywane są często złością, i ranienie osób wokół siebie. Najczęściej mówi: „Ty nigdy nic dobrego nie zrobiłeś”, „zawsze mi przeszkadzasz”.
„Styl komputerowo-racjonalny”. Osoby posiadające ten styl komunikowania się najczęściej nie okazują uczuć, posiadają sztywną postawę, z reguły nie nawiązują kontaktu wzrokowego i używają trudnych i niezrozumiałych sformułowań. Jakby przemawiali lub głosili swoje zdanie. Skutkiem tego rodzaju komunikacji jest nie tylko pomijanie tego, co one same czują, ale też co czują ich rozmówcy/rozmówczynie. Jest to komunikacja bardzo oschła i zadaniowa, a nie bliska i relacyjna. Najczęściej mówi: „Można by tu zauważyć, że zaistniało pewne drobne nieporozumienie, należałoby się zastanowić nad konsekwencjami takiego postępowania".
„Styl mąciciela”. Osoba ta za wszelką cenę chcąc rozładować emocje i napięcie w kłótni, będzie zwracała uwagę na rzeczy nieistotne w danej sytuacji. Odciąga siebie i swojego rozmówcę/rozmówczynię od tematu, emocji i siebie wzajemnie. Osoby te unikają konfrontacji, ale także mają poczucie, że nikt się o nie nie troszczy, nie zabiega lub nie mają przestrzeni na wyrażenie swojego zdania w dyskusji. Najczęściej mówi: (podczas kłótni o bliskość w relacji) „Pamiętasz wczorajszy serial?”, „Może byśmy wybrali się do restauracji?”.
Styl poprawnego komunikowania się. Osoba mówi wprost, jest świadoma swoich odczuć i emocji. Posługuje się komunikatami typu „ja” i jest uważna na drugą osobę, z którą jest w komunikacji. Dodatkowo dba o swoje granice, ale także jest w stanie uszanować i przetrzymać w sobie niezadowolenie wynikające z granicy, jaką stawia druga osoba. Osoby nie próbują uciekać od tematu, a nazwać to, co się między nimi dzieje.
Dotyczy to zarówno komunikacji treściowej, jak i tej relacyjnej. Partnerzy często zaprzeczają, że kierowali do siebie komunikaty, reagowali mimiką czy emocjami na ton głosu partnera. Może to być także umniejszanie znaczenia swoich zachowań np. wyjście z mieszkania podczas kłótni czy zapomnienie o ważnej rozmowie/spotkaniu.
Są to sytuacje, gdy podczas rozmowy lub kłótni partnerzy nie zwracają uwagi na to, CO mówi partner. Większe znaczenie przypisywane jest temu, JAK to mówi np. specyficznemu kontekstowi, sztywnym zasadom, ustalonym normom tego, co, kto, jak i kiedy ma prawo powiedzieć. Zazwyczaj nie są to reguły ustalane świadomie.
Jest to sytuacja, w której osoba dostaje sprzeczne ze sobą komunikaty. Np. ktoś mówi do partnera „Chcę, żebyś założył czarną koszulę”, a gdy partner to robi, osoba ta nadal jest niezadowolona. Taką sytuacją jest też np. wypowiedzenie słów „Miło Cię widzieć”, którym towarzyszy brak uśmiechu na twarzy. Wybranie jakiegokolwiek komunikatu czy reakcji grozi niezadowoleniem, karą, złością czy odebraniem miłości. Bardzo często trudno jest wycofać się z relacji opartej na podwójnym wiązaniu, gdyż jedna ze stron nieustannie dąży do bliskości i zaspokojenia potrzeb partnera.
Oznacza jeden sposób, w jaki partnerzy się komunikują lub ich kłótnie mają ten sam, stały, sztywny przebieg. Dodatkowo partnerzy lub jeden z partnerów nie ma prawa na wypowiadanie i wyrażanie swoich uczuć, wrażeń czy myśli zgodnie z własnym sposobem ich doświadczania. Nawet jeżeli partnerzy skonfrontują się ze swoim sztywnym stylem komunikacji i będą świadomi popełnianych błędów - bardzo trudno jest uelastycznić komunikację między nimi. Dwie strony muszą sobie zaufać i być gotowe na popełnianie błędów, ewentualnie zranienia czy niepowodzenia, jako naturalny proces zmiany.
To jedna z najczęstszych form zaburzonej komunikacji, która pojawia się w gabinetach psychoterapeutycznych. Bardzo często para (rodzina) potrzebuje znaleźć osobę „winną” i przypisać jej niepowodzenia wynikające z cierpienia związku. „Gdy on/ona się zmieni, to nasze problemy się rozwiążą”. Jest to tak zwana komunikacja linearna, której przeciwieństwem jest komunikacja cyrkularna - otwarta, elastyczna, dojrzała i nacechowana abstrakcyjną formą myślenia.
Gottman twierdził, że pary skłaniające się ku rozpadowi związku przejawiają więcej negatywnych zachowań emocjonalnych i wzajemnych interakcji. Na podstawie badań, wyróżnił on czynniki, które pozwalają rozpoznać czy związek jest bliski rozpadowi. Są to:
Skarga/krytyka. Wyraz różnicy zdań, który przeradza się we wzajemną krytykę w parze. Staje się ona osądzająca, sztywna i całościowa. Osoby obwiniają się o występujące w parze problemy.
Pogarda. Są to wszelkie przejawy umyślnego lub nieświadomego krzywdzenia drugiej osoby, jak - obrażanie, drwina, sarkazm czy naśmiewanie się. Partnerzy coraz częściej szydzą ze wzajemnej niekompetencji, braku umiejętności czy upokarzają się.
Postawa obronna. Jest to postawa mająca na celu odparcie spostrzeganego ataku lub zabezpieczenia się przed nim (zanim on wystąpi). Może to prezentować się w zachowaniach - ucieczki, unikania, zaprzeczania odpowiedzialności za problem(y), kontratak lub narzekanie na obecną sytuację bez podejmowania działania.
Budowanie muru. Osoba zamyka się w sobie i z wielu powodów - nie jest w stanie kontynuować komunikacji. Oznacza to, że nie odpowiada tej, która próbuje wysyłać komunikaty. W efekcie postrzega ją jako wrogą, zimną, obojętną, zadowoloną z siebie i niezainteresowaną, a między tymi osobami tworzy się dystans i powolne oddalanie się od siebie.
Warto również zwrócić uwagę, na fakt, że każdy z partnerów przychodzi do relacji ze swoim indywidualnym pakietem językowym. Jeden z nich dokładnie wie, co oznaczają poszczególne zwroty, jaki przybrać ton podczas kłótni, a w jakich sytuacjach zareagować krzykiem, żeby siebie obronić. Drugi czuje się zagubiony… Nie wie, dlaczego ktoś po słowach „brakuje mi bliskości” wychodzi z mieszkania albo skąd, w jego mniemaniu, podniesiony ton w rozmowie o emocjach. Wynika to z faktu, że każdy z partnerów uczył się innego języka. Nasza rodzina pochodzenia lub ta, która nas wychowywała, przekazała nam pewnego rodzaju zbiór zasad, w jaki sposób się komunikować, jak wykorzystywać język, co podlega rozmowie, a co jest (w domniemaniu) zabronione.
Bardzo często, mimo iż teoretycznie jest źle to para (lub jeden z partnerów) nie chce zrezygnować z tego niekonstruktywnego wzorca zachowania. Na przykład, gdy partnerka podczas rozmowy o emocjach wychodzi trzaskając drzwiami - partner może wtedy zostać sam w mieszkaniu. Mimo że para trwa we wzajemnym konflikcie bliskości i lęku przed nią - wygodne i atrakcyjne wydaje się trwanie w nim, mimo strat relacyjnych. Jeżeli sposoby komunikacji partnerów różnią się między sobą albo mają poczucie cierpienia, niezadowolenia ze związku i z siebie wzajemnie, a to wpływa na nieporozumienia i kłótnie, warto, aby wybrali się do psychoterapeuty. Nie po to, żeby zmieniać się wzajemnie, ale usłyszeć i zrozumieć. Nauczyć się języka partnera, a może nawet stworzyć swój własny. Dlaczego jest to takie istotne? Gdyż trwanie w patologicznych wzorcach komunikacji może oznaczać, że pełnią one określoną funkcję w związku, a przez to stają się oporne na zmianę.
Bibliografia:
Uwarunkowania małżeńskiego i rodzinnego szczęścia, ISSN 2082-7067 4(28)2016 KWARTALNIK NAUKOWY.
Komunikacja w rodzinie. ISBN 978-83-7583-706-3. Wydawnictwo SGGW, Warszawa 2016
Terapia poznawczo-behawioralna par i rodzin. ISBN 978-83-233-3496-5. Wydawnictwo UJ, Wydanie 1, Kraków 2013.
Materiały z zajęć „Zaburzenia rodziny” na studiach podyplomowych Diagnoza Psychologiczna w Praktyce Klinicznej na Uniwersytecie Humanistycznospołecznym SWPS, autorstwa Dr hab. Barbary Tryjarskiej.
Komentarze (0)