Relacje interpersonalne to nieodłączny element życia ludzkiego. Już wraz z przyjściem na świat jesteśmy otoczeni innymi osobami i zaczynamy być członkiem lub członkinią danej grupy czy społeczności. Jednym z rodzajów relacji interpersonalnych są relacje romantyczne — związki partnerskie, nieheteronormatywne czy związki małżeńskie. W psychologii nazywa się je związkami (relacjami) romantycznymi, ze względu na występującą emocję miłości i dążenie do współdzielenia życia codziennego, a także wizji wspólnej przyszłości.
Kryzys oznacza reakcję człowieka na trudną sytuację, w której nie można wykorzystać swoich dotychczasowych umiejętności, zasobów i sposobów na radzenie sobie z podobnymi problemami. Mówi się nawet potocznie, że jest to normalna reakcja na nienormalną sytuację. Kryzys z założenia nie jest ani dobry, ani zły, gdyż rozwiązanie go może prowadzić do rozwoju i zdobycia nowej jakości życia. Podobnie ma się sprawa z kryzysem w relacjach romantycznych. Jego typ i przebieg będzie się różnił w zależności od specyfiki funkcjonowania danego systemu związkowego. Kryzysem może okazać się zdrada, trudność z zajściem w ciążę, poronienie, ale też rozbieżność potrzeb, wizji wspólnego życia czy odmienne wartości. Według E. Eriksona kryzysem rozwojowym (naturalnym) jest sama w sobie miłość. Dlaczego? Gdyż wyzwaniem jest zdolność do otwartego, pełnego i bliskiego kontaktu z drugą osobą (osobami) przy jednoczesnym zachowaniu swoich wartości i integralności tożsamości.
W marcu 2020 roku cały świat znalazł się w sytuacji ograniczonych kontaktów zewnętrznych (np. znajomi, restauracje), za to przepełniony został kontaktami wewnętrznymi (np. rodzina, związek). Można powiedzieć, że pandemia była swoistym wyzwalaczem do kryzysów bliskich relacji. Warto w tym momencie nadmienić, że pandemia uwydatniła w relacjach to, co już wcześniej było czułym punktem. Na przykład wyobraźmy sobie parę, w której kobieta potrzebuje niezależności i mniejszej ilości bliskości, a mężczyzna pragnie tej bliskości więcej. Kobieta, żeby poradzić sobie z oczekiwaniami partnera, spędza więcej czasu poza domem np. w pracy, na siłowni czy ze znajomymi. Gdy ta sama para została „zamknięta” (w przenośni i dosłownie) w domu, ich konflikt pogłębił się i nijako „wyszedł na wierzch”. Być może został nawet nazwany. Zatem pandemia stworzyła specyficzne warunki, uwydatniając czułe punkty danej relacji.
Co ciekawe, kryzys mógł się zakończyć, ale nie rozwiązać. Wracając do przykładu naszej pary, kobieta mogła wrócić do biura z pracy zdalnej, czując tym samym ulgę, a mężczyzna pozostał we frustracji, która tym bardziej w nim narosła podczas wspólnego czasu w domu, gdy konflikt dotyczący bliskości się uwidocznił. Wtedy byśmy powiedzieli, że kryzys nijako się zakończył, bo związek wrócił do stanu wyjściowego, ale nie został w żaden sposób rozwiązany. Taki trwający, a nawet narastający, nierozwiązany kryzys, może prowadzić do rozpadu relacji.
Jakby spojrzeć na ten czas całościowo, okazuje się, że każdy z nas od marca 2020 roku znalazł się: po pierwsze w kryzysie środowiskowym (pandemicznym), a dodatkowo w osobliwych kryzysach relacyjnych. Jak już sobie powiedzieliśmy — kryzys wiąże się z trudnymi emocjami, a nawet cierpieniem emocjonalnym, natomiast może okazać się też szansą na rozwój. Dlatego w tym momencie możesz postawić sobie kilka z następujących pytań:
Jakie rodzaje kryzysów zauważasz w swoim związku?
Kiedy się pojawiły i jak długo trwają?
Czy zostały nazwane/omówione/zaopiekowane?
Czy kryzys(y), które wyłoniły się być może w czasie pandemii, zostały tylko zakończone czy też rozwiązane?
Od początków pandemii powstało wiele badań prowadzonych w kierunku sprawdzenia zależności między pandemią, izolacją a zdrowiem psychicznym. Na przykład w badaniu z 2020 roku dowiadujemy się, że to, co miało silny wpływ na zdrowie psychiczne Polaków w pandemii to: uczucie niepewności, długotrwałe przeżywanie stresu i niepokoju, a także poczucie bezradności i braku wpływu. Można powiedzieć, że większość z nas doświadczała chronicznego stresu, co także wpływało na relacje romantyczne. Jak wynika z badań, kryzysy (np. środowiskowe) są punktami zwrotnymi, charakteryzującymi się podejmowaniem kluczowych decyzji i nasilonymi konfliktami relacyjnymi. Na przykład naukowcy w Chinach udokumentowali wzrost liczby wniosków o rozwód po wybuchu COVID-19. W przypadku par, które wspólnie poddawały się kwarantannie, przedłużone interakcje nijako podważyły indywidualne granice i sprawiły, że dotychczasowe problemy stały się bardziej widoczne.
Co ciekawe i dość odmienne od pozostałych raportów badawczych, podjęte badania przez Uniwersytet Warszawski wskazują na zwiększone kontakty intymne w relacjach heteroseksualnych Polaków. Tłumaczone to było redukcją napięcia i niepokoju wynikającego z trudnej sytuacji w kraju, niż poprawą sytuacji relacyjnej. Dlaczego? Gdyż jednocześnie partnerzy czuli się mniej atrakcyjni i mniej kochani.
Izolacja i czas wysokiego napięcia przyczynił się także do pojawienia lub zwiększenia się przemocy w rodzinie/między partnerami. Potwierdza to również kilka badań, które wskazują na zwiększone doświadczenia przemocy domowej po klęskach żywiołowych. Raport Komisji Europejskiej wskazuje na wzrost liczby zgłoszeń przemocy domowej od czasu wybuchu pierwszej fali COVID-19. We Francji w pierwszym tygodniu izolacji, liczba zgłoszeń wzrosła o 32 proc., na Litwie o 20 proc., a w ciągu pierwszych trzech tygodni restrykcji w Hiszpanii, o 18 proc.
Być może, jako para, zauważyliście_łyście u siebie dysproporcję w potrzebach dotyczących bliskości. Według nurtu psychoterapii systemowej jest to bardzo częsty konflikt, jaki może wystąpić w związku na różnych jego etapach. Skąd się to bierze? Każdy z nas na podstawie obserwacji relacji swoich opiekunów czy rodziców, wyciągnął dla siebie „wzór” na związek. Jedni z nas doświadczali rodziców, którzy nigdy się nie przytulali, nie okazywali sobie czułości i żyli jakby „obok siebie”. Drudzy widzieli rodziców, którzy są ze sobą blisko, dzielą obowiązki życia codziennego i działają jak zgrany zespół. Wchodząc w relację zabieramy to doświadczenie ze sobą i w podobny sposób zachowujemy się w naszej relacji. Bardzo często nieświadomie. Tylko okazuje się, że nasz partner_nasza partnerka ma zupełnie inne wyobrażenie dotyczące proporcji bycia razem, a bycia osobno.
W związku ważne jest, aby granice między „ja” a partnerem_ką, nie były ani zbyt luźne, ani zbyt sztywne.
Brak granic może powodować:
Zależność partnerów (zlanie się dwóch osób)
Brak relacji pozazwiązkowych
Zaburzenie dobrostanu jednostki
Bardzo często występuje jako objaw związków przemocowych
Zbyt sztywne granice mogą powodować:
Brak więzi między partnerami
Zaburzoną bliskość i intymność
Powolny rozpad związku
Oczywiście każda para sama ustala swoje własne zasady związku. W jakim stopniu chcą być blisko siebie lub daleko. Nie ma jednego wzoru na proporcję bliskości i indywidualności w związku. Każda para staje przed tym wyzwaniem. Jak można rozpocząć pracę nad tym obszarem, który tak dotkliwie pandemia mogła uwydatnić?
Pierwszym krokiem może być indywidualne odpowiedzenie na kilka pytań:
Jaki „wzór” na związek w sobie noszę?
Co w moim zachowaniu jest bliskie mojej rodzinie pochodzenia?
Jakie mam przekonania na temat bliskości?
Kiedy według mnie relację dwóch osób można nazwać związkiem?
Drugim krokiem może być sprawdzenie wraz z partnerem_ką swoich wzajemnych przekonań dotyczących bliskości, tworzenia relacji czy jej pielęgnowania. Warto jest w tych rozmowach zadbać o siebie wzajemnie. Nie oceniać. Nie wyśmiewać swoich „wzorów” na relację. Otoczyć się życzliwością i otwartością.
Gdy już przyjrzycie się swoim wzajemnym przekonaniom, krokiem trzecim może być wzajemne sprawdzenie — co z tych wizji wspólnego życia chcecie zostawić, a z czym się żegnacie. W tym punkcie bardzo istotne jest spojrzenie na potrzeby swojego partnera_swojej partnerki i próba ich zrozumienia. Wyobrażam sobie, że pomocne będzie wewnętrzne zbudowanie narracji zaciekawienia i życzliwości. Dokonanie takiej wymiany wzajemnych potrzeb dotyczących bliskości może otworzyć przed Wami nowe pole do rozmowy. Takiej, która nazywa problem, jest otwarta na wzajemne dawanie i branie, a także odpuszczanie dla dobra relacji.
Zarezerwujcie dla siebie 20 minut w wyznaczonym dniu w tygodniu.
Najpierw indywidualnie wypiszcie co Was tego dnia zbliżyło do siebie. Dajcie sobie 5 minut. Po tym czasie podzielcie się doświadczeniami.
Następnie, powtórzcie ćwiczenie tym razem wypisując to, co Was tego dla oddaliło od siebie.
Oceńcie wspólnie, w jakim stopniu to, co się dzisiaj zadziało, Wam odpowiada, a co chcecie zmienić.
Zapiszcie co dokładnie, chcecie zmienić i spróbujcie to robić przez kolejny tydzień.
Trudność z wyrażaniem potrzeb występuje na poziomie jednostki. Może ona powodować strach, lęk, towarzyszy jej brak pewności siebie lub niedokładność na poziomie samej komunikacji. Gdy w związku jest jedna lub dwie osoby, które mają ten problem, to często para mówi: „nie rozumiemy się, nie wiem, o co mu_jej chodzi, nie potrafimy się dogadać”. To tak jakby rozmawiać w dwóch, różnych językach. Nikt, nikogo nie rozumie (lub ma trudność w zrozumieniu), a konflikt narasta.
Pierwszym krokiem, jaki możemy podjąć to samodzielny przegląd swojej komunikacji ze światem:
Jak komunikuję swoje potrzeby w związku, a jak poza związkiem?
W jaki sposób moi rodzice/opiekunowie wyrażali potrzeby?
Co sprawia mi trudność w komunikacji potrzeb?
Co mogłoby mi pomóc w wyrażaniu potrzeb?
W jaki sposób je wyrażam, gdy już to robię?
Odpowiadając sobie na te pytania, zdobywamy świadomość, a tym samym możemy dojrzale zdecydować czy to, co robimy, służy związkowi czy raczej go utrudnia.
Występuje też kilka charakterystycznych sposobów, w jaki komunikujemy się w związku:
Mówimy o swoich potrzebach nie wprost. Zamiast powiedzieć - „Chcę, żebyś posprzątał łazienkę w sobotę o 12:00 przed przyjściem Marka i Aśki”, mówimy - „Wiesz co… nie wiem co sobie pomyślą nasi znajomi, gdy do nas przyjdą. Na przykład Marek, mąż Aśki nie ma jakoś problemu ze sprzątaniem… zawsze jest u nich czysto”.
W odpowiedzi na brak zaspokojenia potrzeby wrażamy swoje frustracje, atakując, niż wyrażając swoje emocje. Zamiast powiedzieć - „Złości mnie, gdy na Ciebie czekam”, mówimy - „Nigdy nie jesteś na czas! Zawsze muszę na Ciebie wszędzie czekać!”.
Mówiąc o potrzebach, mówimy tak naprawdę o oczekiwaniach konkretnego zachowania. Można powiedzieć, że potrzeby to nasze ogólne wartości, jakie są dla nas w życiu ważne np. punktualność, bliskość, porządek, kreatywność. Oczekiwanie to konkretne działanie, które chcemy, aby podjęła druga osoba.
Oczekujemy rozliczenia potrzeb według naszych wyobrażeń. Wydaje mi się, że jest to trudny punkt i często bywa zapalnikiem kłótni w relacjach. Gdy nie dostajemy dokładnie tego, co sobie wymarzyliśmy. Można powiedzieć, że jest to dziecięce pragnienie. Osobowość dorosłego wie, że inni ludzie mogą odpowiadać na potrzeby w różny sposób i wspólnie, stopniowo sprawdzać co działa, a co nie.
Usiądźcie naprzeciwko siebie.
Niech każdy ma po 5 minut i w trakcie tego czasu opowie, jak się czuł, kiedy druga osoba odpowiedziała na jego potrzebę.
Zwróćcie szczególną uwagę na takie sytuacje, które nie wypełniały w 100% Waszej indywidualnej wizji, ale zauważyliście staranie partnera_ki.
Komunikat może brzmieć: „Potrzebuję od Ciebie zaangażowania i wkładu. Bardzo dobrze czułem się, gdy wyszłaś z inicjatywą wakacji w górach. Wtedy czułem, że nie jestem sam w planowaniu podróży”.
Nie przechodźcie w tryb mówienia, czego Wam brakuje. Dalej starajcie się wracać pamięcią do sytuacji, gdy Wasze potrzeby były zaopiekowane.
Stawianie granic to inaczej asertywność wokół, której narosło wiele mitów i osobliwych przekonań. „Asertywność to odmawianie”, „dbanie tylko o swój interes”, „to samolubność”, „brak dbania o partnera_kę”. Sposób rozumienia i postrzegania asertywności będzie determinował nasze zachowania w związku. Dlatego warto zacząć od szybkiego przypomnienia, czym według psychologii ona jest.
Asertywność to zdolność do wyrażania siebie w sposób stanowczy, ale łagodny; wyrażanie emocji bez ranienia drugiej osoby. A po czym poznać, że ktoś przekroczył Twoją granicę? Jedną z emocji, która to podpowiada, jest złość. Informuje nas ona, że ktoś zadziałał przeciwko nam lub na naszą szkodę, a także, że to, co się zadziało, budzi wewnętrzny sprzeciw. Pamiętaj, że masz prawo na adekwatne wyrażanie swojego sprzeciwu. Takie zachowanie dość często może skutkować korzyścią dla dwóch stron: jedna wie kiedy się zatrzymać, a druga czuje, że zadbała o siebie, nie robiąc niczego wbrew sobie lub nie pozwalając na to innym.
1. Zarezerwujcie sobie 20 minut.
2. Indywidualnie przypomnijcie sobie sytuację w związku, w której nie zachowałeś_aś się asertywnie, a chciałeś_aś.
3. Poświęćcie po 10 minut na osobę i wyraźcie swój asertywny sprzeciw.
4. Skorzystajcie z tej konstrukcji zdania:
Kieruję się faktami, a nie ocenami: [Kiedy widzę/słyszę…]
Wyrażam emocje: [Czuję…]
Komunikuję potrzeby: [...ponieważ potrzebuję / cenię sobie…]
Kieruję prośby, jednak niczego nie żądam: [Prosiłbym_łabym Cię o… Chciałbym_ałabym…]
5. Gdy wyrazisz swój asertywny sprzeciw, zapytaj swojego partnera_swoją partnerkę co czuje.
6. Nie musicie dojść do rozwiązania w obszarze, który poruszyliście. W tym ćwiczeniu chodzi o wzajemne doświadczanie wyrażania asertywności i akceptowanie jej.
Według profesora Wojciszke namiętność to pobudzenie fizjologiczne, przypływ energii, podniecenie, zafascynowanie seksualne. Objawia się poszukiwaniem kontaktu fizycznego z partnerem_ką. Jednak namiętność nie może trwać w nieskończoność. Tak jak posiada swoje szybkie wzloty, tak zalicza szybkie upadki. Według profesora to naturalne, że podlega ona obniżeniu wraz z trwaniem związku. Nie można być przez wiele lat, 24/7 w wysokim pobudzeniu fizycznym i psychicznym. Jest to z poziomu naszego organizmu niemożliwe. Natomiast to, co pomaga w tym, aby namiętność nie zniknęła na dobre to znalezienie kogoś, kto nas pociąga, fascynuje i kto jest dla nas atrakcyjny.
Co ciekawe, od namiętności ważniejsza jest w związku intymność. To ona sprawia, że ludzie są ze sobą szczęśliwi. Dodatkowo, gdy się nad nią pracuje, potrafi być zdecydowanie trwalsza niż namiętność. Polega ona na budowaniu relacji opartej o wzajemny szacunek, zrozumienie i wsparcie. Zanik intymności jest bardzo krytyczny dla związku i prowadzi do jego rozpadu. To moment, w którym tracimy zainteresowanie partnerem_ką. Wchodzimy w stan obojętności. Dlatego, jeżeli partnerzy decydują się na wspólne bycie razem i chcą zbudować trwały związek, warto, aby pielęgnowali.
Praca nad intymnością zachodzi każdego dnia. Nawet w najdrobniejszych kwestiach. Zaczynając od zwrócenia uwagi na zmęczenie partnera_ki i zrobienie mu_jej kolacji, a kończąc na wspieraniu w trudnych momentach życia. Praktykując poprzednie ćwiczenia, możecie pośrednio wpływać na budowanie się Waszej intymności w związku, gdyż na nią składa się: komunikacja, asertywność, akceptacja czy rozwiązywanie konfliktów. Jednak warto pamiętać, że intymność to także zabawa, radość, swoboda, zaufanie i przyjemne, zbliżające chwile.
Związek to decyzja dwóch (lub więcej) dorosłych osób. Oznacza to, że świadomie wiążesz się z osobą (osobami) wliczając w to dobre i złe chwile, ze świadomością korzyści i strat.
Konflikty i nieporozumienia są wpisane w relację. Nawet znając swoje wzajemne potrzeby, posiadając wiedzę na temat komunikacji i doświadczenie we wzajemnym porozumiewaniu się — każdy z nas miewa gorsze chwile.
Relacja potrzebuje rozmowy i wyjaśniania spraw na bieżąco. Gdy zbieramy w sobie rany przeszłości, pielęgnujemy i rozwijamy cierpienie czy nieporozumienia, one w nas narastają. Tym samym krzywdzimy siebie i nie dajemy szansy, aby druga osoba zaopiekowała się naszym bólem. Dobrym sposobem jest wyjaśnianie trudnych sytuacji „tu i teraz”.
Możecie patrzeć w różny sposób na rzeczywistość i to nie oznacza końca związku. Każdy z nas posiada indywidualną przeszłość, konstrukcję temperamentu i osobowości, a tym samym swoiste postrzeganie świata. Nie musi to zagrażać ani Tobie, ani Waszej bliskości.
Traktujcie siebie z wyrozumiałością, życzliwie i ciekawcie się sobą. W niektórych sytuacjach należy zdecydować czy ważniejsza jest racja, słuszność i „wygrana wojna”, a może drugi człowiek, z którym chcę iść przez życie.
Kreujcie przestrzeń, która będzie tylko dla Was i o Was. Stwarzajcie okazje do tego, żeby rozmawiać. Bez rozpraszaczy, telewizora, dzieci ani nie w przerwie meczu czy między obiadem a deserem. Znajdźcie swój sposób na komplementy, wdzięczność i… na Was.
Bibliografia:
Talarowska M., Chodkiewicz J., Nawrocka N., Miniszewska J., z 2020
Baxter i Erbert, 1999
Prasso, 2020
Günther-Bel i in., 2020
Uniwersytet Warszawski, Pandemia COVID-19 w Polsce. Perspektywa psychologiczna 24 raporty z badań ekspertów, 2021
Adams i Adams, 1984; Chan i Zhang, 2011; Harville, Taylor, Tesfai, Xu i Buekens, 2011; Rao, 2020; Schumacher i in., 2010
Wojciszke, 1993
Artykuł powstał w ramach akcji psychoedukacyjnej Pandemiczny Serwis Zdrowotny, na czele której stoją dwie największe platformy online w Polsce oferujące dostęp do zweryfikowanych specjalistów zdrowia psychicznego: Twój Psycholog oraz Wellbee.
Pandemiczny Serwis Zdrowotny to przegląd naszego zdrowia psychicznego. Tak jak u mechanika sprawdzamy silnik, czy hamulce naszego samochodu, tak podczas naszej akcji na warsztat bierzemy te obszary zdrowia psychicznego, które w trakcie pandemii zostały poddane kryzysom tj.: relacje, zdrowie fizyczne, wpływ psychiki na ciało i zdrowie seksualne.
zdrowiepopandemii.pl to przestrzeń, gdzie każdy, kto potrzebuje pomocy, może się rozgościć i zaczerpnąć wiedzy, zdobyć narzędzia do samodzielnej pracy lub odszukać miejsca i ludzi, którzy gotowi są pomóc.
Komentarze (0)