Dzieci, które są wychowywane przez niedojrzałych emocjonalnie rodziców, doświadczają dużego poczucia samotności. Samotność, która wynika z bycia niezauważonym przez innych, mimo że nie widać jej tak wyraźnie, jest równie bolesna, jak rana fizyczna.
Dzieci nie mają narzędzi, aby rozpoznać brak bliskości emocjonalnej w relacjach z rodzicem, a bycie wychowywanym przez niedojrzałego emocjonalnie rodzica wzbudza u dziecka nie tylko uczucie samotności, ale również złość.
Osoby wychowywane w takich domach, gdzie wyrażanie swoich potrzeb nie było mile widziane, a rodzice nie nawiązali trwałej bliskości emocjonalnej ze swoim dzieckiem, jako dorośli mogą bezwiednie nawiązywać takie relacje interpersonalne, które nie będą im zapewniać wystarczającej bliskości emocjonalnej. Mogą pozornie „żyć normalnie”, czyli pracować, mieć partnerów, dzieci, uczyć się, ale wciąż będzie ich prześladować uczucie samotności emocjonalnej. Wynika to z faktu, że w dzieciństwie w relacji rodzic — dziecko nie wytworzyło się poczucie bezpieczeństwa. Pozostała natomiast pustka, którą możemy nazwać „ziejącą wyrwą”, czyli dziurą, którą dorosłe dziecko będzie chciało czymś zapełnić, np. relacjami, które nie zawsze muszą być zdrowe i odpowiednie.
Jest wiele rodzajów niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Postanowiłam jednak tutaj skupić się na rodzinach osób z problemem alkoholowym i omówić kilka aspektów funkcjonowania dorosłych dzieci alkoholików (DDA) i wpływu ich dzieciństwa na dorosłość.
Zjawisko parentyfikacji rozpatruje się we współczesnej psychologii w kontekście problematyki rodzin. John Bowlby (1980) jest autorem teorii, zgodnie, z którą dziecko od urodzenia poszukuje kontaktu z większym i silniejszym dorosłym – najczęściej matką. Więź z dorosłym zapewnia mu przetrwanie.
Wyjaśniając termin parentyfikacji, zgodnie z teorią przywiązania Johna Bowlby’ego (1980), można powiedzieć, że po to, aby przetrwać emocjonalnie, dziecko musi uruchomić system opieki w stosunku do opiekunów, zamiast to od nich otrzymywać opiekę (Łączyńska, 2009). Indywidualne potrzeby związane z więzią muszą zostać wycofane przez dziecko, gdyż taka strategia stanowi jedyny sposób utrzymania bliskości z rodzicami.
Niektórzy badacze (w: Schier, K. 2021) stawiają tezę, że destrukcyjna parentyfikacja, czyli patologiczne odwrócenie ról w rodzinie jest szczególną formą przemocy ze strony rodziców. Przykładem może być dziecko wychowujące się w rodzinie z problemem alkoholowym, gdzie ojciec jest osobą pijącą a matka współuzależnioną. Często w tego typu rodzinach mamy do czynienia z parentyfikacją, gdzie dziecko zaczyna pełnić rolę opiekuna, rodzica, czy też terapeuty swojej matki, którą nieustannie pociesza, godzinami wysłuchuje, udzielając wsparcia i zajmując się jej potrzebami emocjonalnymi. Doszło w powyżej opisanym przypadku do odwrócenia ról, kiedy to dziecko staje się rodzicem swojego opiekuna.
Są pewne grupy ryzyka, które w szczególności są narażone na odwracanie ról, są to dzieci:
rodziców przewlekle chorych fizycznie lub psychicznie,
wychowywane przez jednego rodzica, rodziców będących w ostrym konflikcie małżeńskim,
alkoholików i osób uzależnionych od narkotyków,
z rodzin bardzo ubogich,
z rodzin zastępczych,
w których rodzinach jest rodzeństwo niepełnosprawne lub przewlekle chore.
Bardzo często w rodzinach, w których występuje uzależnienie, dziecko doświadcza rozpaczy, samotności i lęku, a potrzeby akceptacji i bezpieczeństwa nie są zaspokajane. W dziecku rodzi się przekonanie, że na nic dobrego nie zasługuje i tworzą się pewne tendencje, które ujawniają się w dorosłym życiu. Osoby, które wychowały się w rodzinach alkoholowych, określa się, syndromem DDA (dorosłe dzieci alkoholików). U tych osób w dorosłym życiu mogą wystąpić tendencje do unikania wchodzenia w związki albo do straszenia siebie myślami o odrzuceniu przez partnera. Mogą mieć problemy z przeżywaniem głębokiej więzi z innymi, więc czują się osamotnione. Wówczas tworzy się błędne koło - gdy osoby z DDA próbują zbliżyć się do kogoś, czują napięcie związane z nową sytuacją i nieznaną im dotąd bliskością oraz lęk przed odrzuceniem. Natomiast, gdy oddalają się, mają poczucie osamotnienia i czują się smutne.
Osoby z DDA mają tendencje do ignorowania i zaniedbywania własnych potrzeb. Wynika to z faktu, że w dzieciństwie ich potrzeby były spychane na dalszy plan albo wcale niezaspokajane. Łatwo więc wytwarza się nawyk zaprzeczania własnym potrzebom, na przykład „Nie zależy mi na tym, żeby ktoś mnie kochał”, „Nie mam czasu na zajmowanie się sobą”. Przykre i smutne jest to, że utrwalone mechanizmy negowania własnych potrzeb prowadzą do myślenia o sobie, jako o kimś, kto niczego nie potrzebuje.
Dorosłe dzieci z domów alkoholowych często doświadczają poczucia pustki wewnętrznej, a wyuczone nie odczuwać emocji, często mają w dorosłości problemy emocjonalne. Ponadto mają niskie wymagania względem innych, jednocześnie pozostając w tendencji do odczytywania potrzeb i spełniania oczekiwań wszystkich wokół. Mają także trudności w zakresie asertywności i stawiania granic. Boją się odmawiać pomocy innym ludziom, co kojarzy im się z czyimś niezadowoleniem.
Dzieci z rodzin alkoholowych często w życiu dorosłym wstydzą się samych siebie, a także kierują się zasadą „skoro rodzice mnie nie chcą, to nie zasługuję na lepsze traktowanie”.
Z tego powodu często wchodzą w związki dla nich niesatysfakcjonujące i wiążą się z osobami, które nie są dla nich odpowiednie, na przykład z alkoholikami, narkomanami, sprawcami przemocy i „pozwalają” na to, aby ich źle traktowano, a także zgadzają się na życie w toksycznych relacjach. Zdarza się , że osoby DDA mają tendencję do wiązania się z partnerami, którzy im się nie podobają, podążając za przekonaniem, że „ten, kto mi się podoba, jest dla mnie za dobry, mądry, przystojny, ładny”, albo „nie zasługuję na nikogo interesującego”.
Sytuacja może także być odwrotna, czyli DDA mogą chcieć poszukiwać partnera, przy którym mogłyby poczuć się pozornie dowartościowane i który miałby o nich „dobrze świadczyć”. Jeśli natomiast w trakcie trwania relacji okazuje się, że partner nie jest idealny i ma jakieś wady, wówczas osoba z DDA wstydzi się tego i stara się drugą osobę naprawić i udoskonalić.
DDA bardzo surowo sami siebie oceniają i mają tendencje do deprecjonowania siebie i swoich osiągnięć. Często nie wierzą w swoje możliwości, a jeśli osiągną sukces w jakiejś dziedzinie, mówią – „Udało mi się”, albo po zdanym egzaminie kwitują „Egzaminator miał dobry humor”, przekreślając przy tym wkład, jaki włożyli w naukę.
Osoby z DDA często mają tendencję do współuzależniania się oraz nadmiernego współodczuwania z drugą osobą. Pierwotnie termin „osoba współuzależniona” opisywał partnera alkoholika lub narkomana, który przyjmował zbyt dużą odpowiedzialność za „uratowanie” i „wyrwanie” z nałogu osoby uzależnionej. Współcześnie termin współuzależnienia bardzo się rozszerzył i obejmuje osoby, które stają się ofiarami podczas ratowania i przyjmowania nadmiernej odpowiedzialności za jakąkolwiek osobę, która jest np. uzależniona, nadmiernie zależna, lub z jakiegokolwiek powodu potrzebująca pomocy i wsparcia. Mamy tutaj do czynienia z syndromem bycia ratownikiem, która dotyka wiele osób wychowujących się w rodzinie alkoholowej, które w dzieciństwie musiały ratować swoich rodziców (np. sprawdzać, czy pijany ojciec wracający do domu, po drodze nie spadł ze schodów). Później w dorosłości odtwarzają one podobne sytuacje, w ten sposób mając poczucie dostania nowej szansy – „Nie udało mi się uratować pijących rodziców w dzieciństwie, może teraz uda mi się uratować partnera”.
Ten powyżej opisany schemat odtwarzania pewnych sytuacji z dzieciństwa, nazywamy zjawiskiem przymusu powtarzania traumy. Wiele osób, które doświadczyły traumy w dzieciństwie, wchodzi w relacje lub wystawia się na sytuacje będące jej reminiscencjami. Jest to pewien rodzaj kompulsji. Kompulsywne powtarzanie traumy jest zazwyczaj procesem nieświadomym (van der Kolk, 1989). Innymi słowy, jest to przymus powtarzania nieprzyjemnych zwykle sytuacji z przeszłości w swoim bieżącym życiu. Osoby, które w dzieciństwie doświadczyły jakiegokolwiek rodzaju przemocy czy zaniedbania, zaczynają tego samego oczekiwać od świata i ludzi, a co więcej staje się to ich sposobem na życie.
Innym przykładem może być to, że ktoś odczuwa pociąg do mężczyzn „wiecznie” wpadających w kłopoty. Jako dzieci często przejmowali odpowiedzialność za swoich rodziców, np. pijącego ojca oraz „zrozpaczoną matkę”, niezdolnych do prawidłowej opieki nad dzieckiem. W dorosłości odtwarzają ten schemat ponownie - wyszukują partnerów takich, którym trzeba pomóc, uratować ich. Wierzą, że jeśli po prostu będą ich kochać, martwić się, pomagać wówczas oni też ich pokochają. Niestety często okazuje się, że w związkach natrafiają na osoby roszczeniowe, skoncentrowane na sobie, niezdolne do miłości, które chcą tylko „wyssać” z drugiej osoby wszystko, co dobre, nie dając nic w zamian. Na końcu więc osoby z DDA nie znajdują miłości ani akceptacji, której tak desperacko pragną, a tylko pustkę dobrze znaną im z dzieciństwa i czują się wykorzystane, próbując sobie tą „porażkę” związaną z niepowodzeniem w związku jakoś wytłumaczyć i zracjonalizować, w konsekwencji obwiniając o nią siebie.
Osoby z syndromem DDA mogą w dorosłym życiu borykać się z depresją, a także z nieumiejętnością odróżniania swoich potrzeb od potrzeb swoich rodziców (ponieważ często całe życie realizowali potrzeby swoich opiekunów, a nie własne). Może u nich występować także tendencja do autodestrukcji, która skłania ich do złego traktowania samych siebie, takie jak np. podcinanie się. Do traktowania siebie w sposób autoagresywny możemy zaliczyć też nadużywanie alkoholu, palenie papierosów i innych nałogowych zachowań. Czasem autoagresja kończy się na negatywnym myśleniu na własny temat, myślach samobójczych, czy też myślach katastroficznych.
W artykule nie opisałam wszystkich tendencji i wszystkich zachowań, jakie mogą przejawiać Dorosłe Dzieci Alkoholików, a jedynie niektóre z nich.
Wzrastanie w domu alkoholowym charakteryzuje się dużym cierpieniem przeżywanym przez dzieci. J. Wawerska-Kus (2009) pisze o dwóch kategoriach DDA. Do pierwszej kategorii należą dzieci, które bardzo szybko dojrzały i są nad wiek poważne, a druga kategoria to dzieci z syndromem „Piotrusia Pana”, które postanowiły nigdy nie dorastać i na zawsze pozostać dzieckiem.
Dzieci wychowujące się w domach alkoholowych doświadczają traumy, jest to tak zwana trauma przez małe „t”, która występuje, jeśli w domu rodzinnym dzieci doświadczają różnych przykrych doświadczeń, powtarzającej się krytyki, czy niedoceniania. Kiedy ma miejsce zawstydzanie oraz ośmieszanie. Także wówczas, kiedy dochodzi do zaniedbań emocjonalnych oraz pojawia się brak czasu i uwagi ze strony rodziców.
Można powiedzieć, że większość dzieci wychowujących się w rodzinach alkoholowych zostało okradzionych z dzieciństwa. Często musiały wykazać się przedwcześnie dorosłością i dużą odpowiedzialnością, np. przejąć wiele obowiązków domowych za rodziców, takich jak opiekowanie się młodszym rodzeństwem czy otoczenie współuzależnionej matki emocjonalną opieką. To odwrócenie ról we wczesnym dzieciństwie spowodowało usidlenie i uwikłanie tych dzieci w patologicznym funkcjonowaniu całej rodziny. Jednocześnie uwikłanie w patologiczne mechanizmy systemu rodzinnego dla każdego dziecka byłoby przytłaczające. Jednak należy pamiętać, że nie jest możliwe to, aby dzieci mogły i umiały funkcjonować jak dorośli, ponieważ nie są ludźmi dorosłymi. Dlatego niesienie tak ogromnego bagażu będąc i wychowując się w domu dysfunkcyjnym, jak opisane przeze mnie dzieci alkoholików, niesie za sobą duże koszty, które dorosłe już dzieci ponoszą i z którymi muszą się zmierzyć. Można więc powiedzieć, że wychowanie w domu alkoholowym, nie tylko odbiera dzieciom wolność i beztroskę, która się im należy, ale także okrada ich z umiejętności bycia w pełni szczęśliwym w dorosłości. Często bez pomocy psychoterapeutycznej, która pomoże uporządkować i zaakceptować przeszłość, mogą czuć się, jakby czas stanął w miejscu i kompulsywnie odtwarzać traumy z dzieciństwa. Ponadto mogą cały czas czuć nadodpowiedzialność i próbować nadal „naprawiać” swoją rodzinę, na przykład poprzez zbyt częste wizyty w domu rodzinnym i próby pocieszania i nieustannego wspierania emocjonalnego swojego rodzica. Bez psychoterapii DDA mogą na zawsze utknąć w patologicznym kole pomagania i ratowania swojej rodziny, a także partnerów, z którymi wchodzą w bliskie relacje romantyczne. Ponadto mogą pozostawać w roli bycia ratownikiem w relacjach interpersonalnych i mieć problemy z asertywnością, a także mieć kłopot z samooceną i utrzymywaniem pozytywnego obrazu siebie.
Psychoterapia DDA obejmuje między innymi następujące zagadnienia:
ujawnienie i nazwanie doświadczenia odwrócenia ról w dzieciństwie w obecności psychoterapeuty,
podjęcie przez pacjenta pracy nad żałobą za swoim utraconym dzieciństwem, a przede wszystkim umieszczenie w pamięci tego doświadczenia odwrócenia ról (parentyfikacji) wyraźnie w przeszłości, żeby nie stanowiło ono już części teraźniejszości,
praca nad regulacją emocji, tak aby pacjent mógł przeżywać więcej emocji pozytywnych niż negatywnych
praca nad zdolnością do spostrzegania przez pacjenta własnych autonomicznych potrzeb i nie mylenia ich z pragnieniami opiekunów
praca nad przepracowaniem poczucia wstydu (dotyczącego pierwotnie postaw rodziców, a skierowanego wtórnie przeciwko sobie)
praca nad własnym poczuciem wartości
zrozumienie mechanizmu występowania alkoholu w domu
wyjaśnienie przez terapeutę takich pojęć jak: współuzależnienie, przyjmowanie różnych ról przez poszczególnych członków rodziny z problemem alkoholowym
Bibliografia:
Gibson, L. (2018). Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Schier, K. (2021). Dorosłe dzieci. Psychologiczna problematyka odwrócenia ról w rodzinie. Wydawnictwo Naukowe Scholar Spółka z o.o.
Sobolewska- Mellibruda, Z. (2011). Psychoterapia dorosłych dzieci alkoholików. Strategie, procedury i opisy przypadków pracy psychoterapeutycznej. Instytut Psychologii Zdrowia PTP.
Jeśli jesteś osobą DDA i poszukujesz pomocy psychologicznej, na portalu TwójPsycholog znajdziesz specjalistów pracujących w obszarze traum.
Komentarze (0)