Kiedy dziecko jest odpowiedzialne za emocjonalny i fizyczny komfort opiekuna, mówimy o parentyfikacji. Jest to odwrócenie ról w rodzinie, w której to dziecko troszczy się o dorosłego. Parentyfikacja to rodzaj przemocy wobec potomka, który może mieć poważne konsekwencje w rozwoju. Dziecko poświęca własne potrzeby na rzecz potrzeb rodzica. Obciążenie przekracza jego możliwości radzenia sobie. Zagubieni, straumatyzowani oraz niedojrzali rodzice oczekują wsparcia lub opieki od dziecka. Parentyfikacja ma poważne konsekwencje w dorosłości, a rozpoznanie uwikłania jest ważnym krokiem ku wolności i autonomii młodego człowieka.
Społecznie gloryfikuje się i docenia osoby, które są skupione na potrzebach innych. Dziecko, które opiekuje się rodzicami i wyręcza ich w obowiązkach, postrzegane jest jako dzielne, a nawet wyjątkowe. W końcu stawia czoła dużym wyzwaniom jak np. ugotowanie obiadu, wezwanie karetki, pocieszenie mamy, czy zrobienie zakupów. Na tak oddane dzieci patrzy się z podziwem, ponieważ wydaje się, że tak dobrze sobie radzą. Niewielu jednak ma świadomość, jaka cenę za to płacą.
Parentyfikacja odbiera dzieciom dzieciństwo i okalecza ich psychikę. Mimo że w dorosłości mogą być postrzegane jako silne, zaradne, to brakuje im poczucia bezpieczeństwa i akceptacji. Nie mają silnego fundamentu, jakim jest miłość. Jej miejsce zajęło niskie poczucie własnej wartości, wstyd i brak akceptacji. Czują w sobie przymus, by zdobyć czyjeś względy, trzeba się bardzo postarać i być oddanym. Często brakuje im również świadomości własnych potrzeb, a także umiejętności stawiania granic. Ich cechą charakterystyczną jest chroniczne napięcie i oczekiwanie. Nikt nie ma wątpliwości, że jest to bardzo duże obciążenie dla dziecka.Aby przetrwać, dziecko potrzebuje zaspokojenia podstawowych potrzeb fizjologicznych, ale i emocjonalnych - ciepła, bliskości, troski. Jest to niezbędne, aby mogło prawidłowo się rozwijać. Tymczasem jeśli widzi bezradnego, słabego, chorego lub uzależnionego rodzica stara się mu pomóc, ponieważ jest całkowicie zależne od opiekuna. Z tego względu dziecko jest grzeczne, podporządkowane, a także monitoruje potrzeby rodzica, żeby móc je zaspokoić. Czuje, że od szczęśliwego opiekuna może uzyskać uwagę i bliskość, a od pogrążonego w rozpaczy niewiele.
Parentyfikacja instrumentalna oznacza, że dziecko staje się opiekunem rodzica, rodzeństwa, niekiedy zarabia „na życie”. Przykładowo, maluch zajmuje się zdrowiem rodzicielki – chodzi do apteki, wykonuje zabiegi pielęgnacyjne. W zdrowej rodzinie małżonkowie sprawiają opiekę nad sobą i dają sobie wsparcie w trudnych sytuacjach. W tym przypadku można mieć poczucie, że matka nie potrafi zadbać o swoje zdrowie i np. umówić się na konsultacje z lekarzem, a swój stan zdrowia pozostawia w rękach dziecka. Niekiedy maluch staje się opiekunem rodzeństwa – odrabia z nimi lekcje, odbiera z przedszkola, oddaje zabawki, czy zabiera na spotkanie z rówieśnikami. W ten sposób dziecko staje się matką dla młodszego rodzeństwa.
Z kolei parentyfikacja emocjonalna ma miejsce, kiedy dziecko jest „terapeutą” - pociesza, rozśmiesza, szuka wsparcia dla rodzica. Dziecko staje się nieświadomym lub świadomym partnerem swojego rodzica, kiedy ten nie jest zadowolony ze swojego związku małżeńskiego. To właśnie ono pociesza rodzica po kłótni, wysłuchuje zwierzeń jednego rodzica na temat drugiego. Kilkumiesięczne dziecko potrafi wyczuć napięcie, jakie pojawia się między rodzicami i zachowywać się w sposób, który ma na celu złagodzenie atmosfery w domu.
Dziecko czasami pełni rolę partnera jednego z rodziców – w tym seksualnego. W tym przypadku możemy mówić nie tylko o parentyfikacji, ale i wykorzystywaniu seksualnym.
Warto wiedzieć, że w tej samej rodzinie nie wszystkie dzieci podlegają parentyfikacji. Najczęściej rodzice „wyznaczają” na swojego opiekuna najstarsze dziecko. Wrażliwa i empatyczna dziewczynka bywa pocieszycielem, doradcą. Z kolei na chłopca spada rola powiernika matki, który zatroszczy się o rodzinę.
Umiejętność wsparcia innych daje złudzenie siły i kontroli, która jest niezbędna w tak trudnej sytuacji, jaka odgrywa się w domu. Niekiedy dziecko czuje się dojrzalsze od rówieśników, ponieważ jest bohaterem w rodzinie. Taka postawa staje się warunkiem poczucia własnej wartości, ale niestety nie jest trwała i stabilna. Prawdziwym źródłem poczucia własnej wartości jest miłość rodzica i akceptacja przez sam fakt istnienia, bez stawiania warunków. Podporządkowanie dziecka potrzebom innych z czasem obniży mniemanie o sobie.Czasami zdarzy się, że dziecko nie skupi się na potrzebie rodzica, tylko na swojej. W tej sytuacji uzna, że zawiodło opiekuna, a jeśli postawi siebie na pierwszym miejscu, może odczuwać poczucie winy. Z czasem dziecko czuje, że musi ukrywać swoje potrzeby, aby zachować harmonię w rodzinie.
Utrzymywanie pozytywnego obrazu rodziców za wszelką ceną, niesie za sobą szereg negatywnych konsekwencji w dorosłym życiu. Dziecko z tym stylem funkcjonowania wchodzi w relacje z innymi osobami, które sobie nie radzą w życiu i potrzebują wsparcia. Będzie ono przejmowało za nie odpowiedzialność, poświęcając swoje potrzeby. Być może wejdzie w związek z agresywnym partnerem, który będzie reprezentował stłumioną część Ja. Dziecko przez lata gromadziło wściekłość, która po odblokowaniu może przyjąć postawę roszczeniową, domagającą się zaspokojenia od innych ważnych potrzeb, które przez lata były tłumione. Może się tak zdarzyć, że będzie nadmiernie troszczyć się o partnera, przyjaciół, podporządkowując się ich oczekiwaniom i lekceważąc własne potrzeby.
Stłumiona złość, frustracja powoduje stan chronicznego napięcia. Może prowadzić do zaburzeń nastroju lub zaburzeń psychosomatycznych. Osoby, które były odpowiedzialne za harmonię w rodzinie, przeżywają często wstyd i poczucie winy. Nie potrafią prosić o pomoc i bagatelizują swoje potrzeby.
Niekiedy dzieci, u których wytworzył się schemat samopoświęcenia, w przyszłości wybierają zawody związane z pomocą innym, jak np. psychoterapeuta, lekarz. Do pewnego stopnia empatia, chęć niesienia wsparcia potrzebującym jest niezbędna w pracy pomocowej, ale skłonność do samopoświęcenia może powodować szybkie wypalenie się w pracy.
Konsekwencją parentyfikacji może być także aleksytymia, czyli trudności w regulacji emocji, rozpoznawania ich i nazywania. To nie znaczy, że nie przeżywa emocji, tylko nie ma z nimi kontaktu. Jak wiadomo, emocje muszą znaleźć ujście, więc w tym przypadku będą „dawały o sobie znać” za pomocą sygnałów z ciała np. w postaci bólu głowy, brzucha, ucisku w klatce piersiowej. Zaburzenia psychosomatyczne mogą się objawiać także pod postacią wrzodów, astmy czy alergii.
Może także dojść do powstawania pierwotnych mechanizmów obronnych np. dysocjacji. Kolejnym aspektem jest zahamowanie procesu separacji, czyli uniezależnienie się do rodziny pochodzenia. Skutkiem tego może być niechęć do założenia własnej rodziny, przekładanie potrzeb bliskich ponad swoje.
Parentyfikacja sprawia, że w dziecku wykształca się fałszywe ja. Po wejściu w dorosłe życie nadal pozostaje stopione z rodzicem i trudno mu się od niego oddzielić. Z jednej strony czuje się przytłoczone, ale z drugiej odczuwa strach, że mogłoby pozwolić sobie na autonomię. Na pewno tęskni za innym życiem, ale nie pozwala sobie na nie. Czuje, że jeszcze przez chwilę musi pomóc rodzicowi, żeby ten nie cierpiał. Tożsamość pomocnika i dzielnego wojownika jest jak druga skóra. Dorosłe dziecko chciałoby ją zrzucić, ale pochwały od rodzica ją wzmacniają. W głębi duszy czuje konflikt wewnętrzny, ponieważ jego pragnienia nie są spełniane, ale z drugiej strony jest doceniane za to, jaką rolę ogrywa. Prawdziwe ja pozostaje cały czas w ukryciu.
Jeśli rodzic znalazł się w trudnej sytuacji, ważne, aby otrzymał wsparcie, ale dziecko nie może stać się powiernikiem, czy najlepszym przyjacielem. Świadomość emocjonalnego bólu rodzica, kłopotów finansowych i stresu może być dla dziecka obciążające. Jest ono zbyt małe, aby zastanawiać się nad tym, jak rozwiązać problemy dorosłych.
Jeżeli rodzice są w trakcie rozwodu, żałoby lub stracili pracę, warto zapewnić dziecko, że panują nad sytuacją i okazać mu dużo wsparcia. Na pewno warto zachęcić dziecko, aby skupiło się na zabawie i przyjemnościach, ale jednocześnie czuło poczucie bezpieczeństwa i wsparcia.
Takie zdania jak np. „jesteś teraz mężczyzną w domu”, „czas dorosnąć”, „jesteś duża, więc musisz sobie radzić sama” nie sprawią, że dziecko będzie samodzielne. Żądanie od dziecka wypełnienia zadań, które przewyższają jego możliwości i zasoby może spowodować pojawienie się poczucia winy i braku bezpieczeństwa. W okresie dorastania dziecko szczególnie potrzebuje akceptacji i wsparcia.
Dziecko powinno mieć okazję bycia dzieckiem. Może się tak zdarzyć, że kryzys w życiu wiąże się z nowymi obowiązkami, ale dobrze jest być uważnym na to, aby nie delegować spraw dorosłych dzieciom. Warto obserwować, czy dziecko nie staje się nadmiernie samodzielnie. Aby temu zapobiec, dobrze jest skorzystać z zasobów zewnętrznych, aby uwolnić się od dodatkowych zobowiązań.
Z pewnością osoby, które doświadczyły parentyfikacji, z czasem będą szukać pomocy, np. uczestnicząc w warsztatach, kursach i czytając książki. Nic jednak nie zastąpi żywego człowieka, który pomoże przejść przez cały proces terapeutyczny. Niestety może tak się zdarzyć, że dzieci, które były rodzicami swoich rodziców, odczuwają tzw. przymus powtarzania traumy. Mogą wybierać partnerów i przyjaciół, którzy ich wykorzystują. W pracy wykonują obowiązki ponad swoje siły i odczuwają duże poczucie winy, że nie są wystarczający dobrzy. W tym wirze pracy zapominają o własnych potrzebach emocjonalnych i stają się swoimi wrogami. Parentyfikacja jest traumą dla dziecka, więc w tym przypadku niezbędna jest interwencja terapeuty. Najczęściej trudno jej samemu zatrzymać to błędne koło.
Najważniejsze jest, aby zdać sobie sprawę z tego procesu i go nazwać. Dostrzeżenie własnych trudności samo w sobie daje dużo wolności, ale i stanowi punkt wyjścia do dalszej pracy. W psychoterapii najważniejsze jest relacja terapeutyczna, w której klient jest zaopiekowany. W ten sposób ma szansę przeżyć przeciwny schemat i specyfikę relacji, w której się do tej pory trwało. Istotne jest, aby w toku terapii zaakceptować to, co się wydarzyło. Kolejnym krokiem jest danie samemu sobie szansy na poznanie siebie i swoich oczekiwań. Z pewnością może być to wstęp do stworzenia szczęśliwego życia.
Z pewnością każdy z nas ma w sobie wewnętrzne dziecko, które chce żyć w zgodzie ze swoimi potrzebami. Dziecko potrzebuje swobody, spontaniczności i życia bez poczucia winy. Jeśli ten wewnętrzny głos został uciszony, warto dać mu szansę wybrzmieć w życiu dorosłym. Pozwoli na nowo połączyć się ze sobą i swoimi potrzebami. Wiele dzieci, które doświadczyły parentyfikacji nauczyły się, że muszą ignorować swoje potrzeby, aby przetrwać i zachować prawidłowy obraz dorosłego. Kontakt z wewnętrznym dzieckiem może być uwalniający. Warto mu podziękować, że w tak trudnym czasie pomogło mu przetrwać, a potem powiedzieć, że teraz jest już dorosłe i poradzi sobie samo.
Dzieci, które zaznały parentyfikacji zwykle potrzebują terapii. Zbyt często miały poczucie, że coś muszą. Na terapii będą miały okazję skonfrontować się z własnym bólem i iluzją, że rodzice byli wystarczający dobrzy. Może tak się zdarzyć, że na pewnym etapie terapii będą odczuwały pustkę i będą się bały z nią pozostać. Konfrontacja może być przytłaczająca, a opłakanie dzieciństwa będzie procesem takim jak żałoba. Kolejnym wyzwaniem będzie akceptacja rodziców takimi, jakimi są bez nadziei, że się zmienią. Jest to niezbędny czynnik, aby odzyskać siebie. Dopiero wtedy może stworzyć nowy obraz siebie, a następnie wybaczyć sobie i wypracować emocjonalne oddzielenie się od rodziców.
Kolejnym krokiem jest „odzyskanie ciała”, czyli odpuszczenie bycia zależnym, niewolnikiem opiekuna. Dopiero wtedy możemy mówić o tzw. narodzinach prawdziwego ja realnego. Terapia polega na stworzeniu nowej tożsamości, pogodzeniu się z traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości oraz nawiązaniu bezpiecznej relacji z terapeutą, która będzie podstawą do stworzenia kolejnych relacji.
Bibliografia:
Gibson, L. (2018). Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Komentarze (0)