Strzałka w lewoWróć do strony głównej bloga

Jak z nadmiaru myśli napisać piosenkę? Rozmowa psycholożki z wokalistką Moniką Kowalczyk.

Martyna Romanowicz
Autor
Martyna Romanowicz
Zegar
Czas czytania
5 min
Kalendarz
Opublikowano
05.02.2025
Monika Kowalczyk

Monika Kowalczyk - piosenkopisarka, wokalistka. Od 2015 roku komponuje autorskie utwory i koncertuje. Laureatka ogólnopolskich i międzynarodowych festiwali muzycznych. Ma na koncie debiutancką płytę wydaną własnym sumptem oraz kilka dobrze przyjętych przez odbiorców singli (m.in. „Piegi” napisane z Kamilem Kempińskim, które zsamplował jeden z czołowych polskich raperów Otsochodzi). Jej twórczość to szczere, polskie teksty obudowane alternatywnym popem. Oprócz działalności muzycznej zajmuje się także teatrem.

Martyna Romanowicz - psycholog, tworzy również w przestrzeni wizualnej, muzycznej i literackiej. Wspiera twórców, osoby z wysoką wrażliwością sensoryczną i osoby neuroróżnorodne.

Martyna: Na początek proste i nieproste pytanie: Dlaczego tworzysz?

Monika: Od dziecka mam bardzo dużo myśli, które przelewam na papier. Zapisuję je, żeby podzielić się nimi z innymi, ale też dlatego ponieważ nie lubię zapominać słów. Inni by odpuścili, ale ja potrafię chodzić cały dzień i próbować je sobie przypomnieć. Może robię to po to, żeby nie czuć, że coś zgubiłam. Żeby nie mieć poczucia, że coś jest niepełne.

Inni po prostu zapisują w pamiętniku, a Ty go tworzysz w formie piosenek. Dlaczego akurat tak? 

Od najmłodszych lat piszę pamiętniki, a muzyka jest mi bliska od zawsze, nie mogłabym bez niej żyć. Naturalnie te dwie rzeczy się u mnie połączyły. Tytuł piosenki zawsze zostawiam na końcu. Lubię, gdy tekst i muzyka tworzą całość, żyjącą w symbiozie. Nie potrafię pisać tekstów pod gotową linię melodyczną – myślę od razu tekstem i melodią, które powstają równocześnie, jako jedność. 

To ciekawe, tak, jakby piosenka była częścią ciebie. Czy możesz przybliżyć proces powstawania Twoich piosenek? 

Zdania zapisuję sobie w telefonie. Mam ich już tak dużo, że czasem wracam do notatek i myślę sobie: „To mogłoby być refrenem”. Później szukam zdań, które można dopasować do danej piosenki. Kiedyś ukradziono mi telefon, w którym miałam pół roku notatek i nagrań. Wtedy poczułam się jak tabula rasa. Od tamtej pory staram się ręcznie pisać teksty, bo to inaczej stymuluje mój umysł. Na papierze mogę wszystko jakoś ułożyć, pokreślić. To taki artystyczny proces.

Kiedyś na twoim koncercie usłyszałam piosenkę, która myślę, że bardzo dobrze opisuje to, o czym mówisz, czyli o żalu po stracie danych czy o wadze zapisu i tzw. pamięci zewnętrznej. Porusza też nieco krytycznie temat cyfryzacji świata. Zacytuję jej fragment: 

Kończy mi się pamięć

Ja mam zapisane moje życie

Gruntownie z nieistotnymi szczegółami

W folderze na pulpicie

E tam, moje wspomnienia przechowuje Instagram

Zawsze jest coś do uwiecznienia

To co nie ma zdjęcia nie ma też istnienia

Kiedyś znikną mi linie papilarne 

Od tarcia ekranu zamiast czyjejś skóry

Dotykam tylko jego, nie patrzę do góry

Mój kciuk staje się odrębnym bytem

Komórka zewnętrznym organem zdobytym

W procesie ewolucji

Cyfrowej rewolucji

Kończy mi się pamięć

Gdy skończy mi się pamięć

Moje dane zniszczy

Ekonomiczności zamieć

(…)

Fragment piosenki: Pamięć mi się kończy

Ta piosenka wyszła ci naprawdę dobrze. Czy są piosenki, których nie lubisz wykonywać?

Dziękuję. Mam kilka takich utworów, które kiedyś napisałam, ale nigdy do końca mnie nie przekonały. Czasem jakieś wyrażenie wydaje mi się dziecinne, proste, tautologiczne, źle sformułowane. Coś mi się w nich nie klei. Nie wiem, czy nawet gdybym kiedyś je przerobiła, to byłabym z tej przeróbki zadowolona. Mimo pozytywnych komentarzy innych osób na temat tych utworów, czuję swoją artystyczną intuicją, że to nie jest to.

A jak radzisz sobie z blokadami twórczymi?

Kiedy nie mogę niczego napisać, zaczynam się bać, że już więcej niczego nie napiszę. Na szczęście potem to mija. Pomysły przychodzą. Nic nie robię, tylko czekam, ale czekanie na wenę bywa zgubne. Zgadzam się, że istnieje coś takiego jak natchnienie, ale pisanie piosenek to także rzemiosło.

Od niedawna jesteś mamą. Czy macierzyństwo wpłynęło na twoją twórczość?

Macierzyństwo poniekąd usprawniło mój proces pisania piosenek. Nauczyłam się skupiać na tym, co robię w danym momencie, wykorzystując każdą wolną chwilę. Bycie matką przyniosło mi wiele nowych doświadczeń, zmienia mnie wewnętrznie i uczy nowych rzeczy o mnie samej i o świecie. Moja córeczka stała się inspiracją do kilku piosenek. Pojedyncze zdania i pomysły na utwory łapię „w biegu” – na dyktafon czy w notatkach. Tak, jak było zawsze, odkąd pamiętam.

Okiem psychologa twórczości

Monika poruszyła wiele ciekawych wątków o procesie tworzenia. Przyjrzyjmy się pierwszemu cytatowi z rozmowy: 

Od dziecka mam bardzo dużo myśli, które przelewam na papier. Zapisuję je, żeby podzielić się nimi z innymi, ale też dlatego, że nie lubię zapominać słów.(…)

W psychologii twórczości istnieje hipoteza, że nadmiar myśli może być pozytywnym przejawem kreatywności. Osoby kreatywne często myślą więcej i intensywniej, ponieważ ich umysły mają pewne specyficzne cechy i mechanizmy działania. Psychologia kreatywności bada to zjawisko i wskazuje na kilka powodów, m.in.:

  • Na poziom kreatywności wpływa myślenie dywergencyjne, czyli zdolność do generowania wielu różnych pomysłów na podstawie jednego bodźca. 

  • Niektórzy badacze twierdzą, że na kreatywność pozytywny wpływ ma ruminacja, czyli intensywne analizowanie i przetwarzanie swoich myśli skoncentrowane na przeszłości. Nieco podobne może być zamartwianie się, ale ono, w przeciwieństwie do ruminacji, jest skoncentrowane na przyszłość. Ruminacja potęguje się w stanach depresyjnych, ale może ułatwiać pisanie czy tworzenie, ze względu na większy dostęp do treści, które pojawiają się samoistnie (2005). Oznaczałoby to, że kiedy mamy gorszy okres, może być nam łatwiej tworzyć. Nie jest to oczywiście regułą, ale ciężko mi nie przyznać, że twórczość u wielu osób jest często owocem przechodzenia przez trudny czas i swego rodzaju pamiętnikiem tamtego okresu. 

  • Produkcję wielu myśli może być również związana z ADHD, które charakteryzuje wiele osób twórczych. Jednakże jest to jedynie wskazówka, która – podobnie jak przykład ruminacji – nie odnosi się bezpośrednio do przypadku Moniki.

Przyczyn nadprodukcji myślowej może być wiele, tutaj jedynie sygnalizuję taki temat. 

Dobroczynny wpływ wydobywania myśli na zewnątrz

Monika mówi: Od najmłodszych lat piszę pamiętniki, a muzyka jest mi bliska od zawsze, nie mogłabym bez niej żyć.

Pisanie dziennika lub pamiętnika może być skutecznym sposobem na organizację nadmiaru myśli i wyjścia poza ciągłą analizę. W terapii narracyjnej podkreśla się, że można „oddzielać” swoje problemy od siebie, używając technik, takich jak pisanie. Taka technika pozwala zdystansować się od swoich problemów, zyskać nową perspektywę, ułatwia rozwiązanie konfliktów i wzmacnia poczucie kontroli nad sytuacją. 

Do pisania minimum trzech stron dziennie zachęca również dobrze znana wśród artystów i twórców autorka książki „Droga artysty” Julia Cameron. Nazywa je porannymi stronami, bo wtedy mamy najczystszy umysł, niezapełniony rozproszeniami dnia oraz łatwiejszy dostęp do głębszych uczuć i refleksji. Jednocześnie każda pora dnia jest pomocna w pisaniu, zwłaszcza kiedy rozpoczynamy swoją podróż z zapisywaniem myśli i jeszcze nie wiemy, jaka forma zapisu sprawdza się dla nas najlepiej. Monika mówi: (…) staram się ręcznie pisać teksty, bo to inaczej stymuluje mój umysł. Na papierze mogę wszystko jakoś ułożyć, pokreślić. To taki artystyczny proces. 

Dla tych, którzy wolą rysować i odbierają świat bardziej wizualnie, formą pamiętnika może być właśnie szkicowanie jakiś prostych postaci, które mogą wypowiadać proste słowa, czy nawet zakreślanie prostych figur (Darcey, 2022). Czasami, gdy spojrzymy na nie po czasie, możemy się zaskoczyć i zobaczyć z dystansu ich znaczenie. 

Dla osób, które mają trudność w doborze słownictwa, pomocne może być po prostu pisanie pojedynczych słów, pierwszych skojarzeń, bez konieczności podawania pełnych zdań. Ważne jest, żeby po prostu wypowiedzieć to, co siedzi w środku i żeby „to coś” ujrzało światło dzienne.

Poza autoterapeutyczną rolą notowanie może również pełnić funkcję rozszerzenia umysłu i odnosić się do przenoszenia wewnętrznych procesów poznawczych na fizyczne narzędzia. W tym kontekście wspiera pamięć i myślenie. Monika śpiewa w piosence: 

Ja mam zapisane moje życie/ Gruntownie z nieistotnymi szczegółami/ W folderze na pulpicie. 

Mówi też w rozmowie: Kiedyś ukradziono mi telefon, w którym miałam pół roku notatek i nagrań. Wtedy poczułam się jak tabula rasa. 

Widać, że razem ze zniknięciem nagrań i notatek, miała poczucie, że utraciła coś ważnego, co nie tylko mogłoby posłużyć do powstania nowych piosenek, ale również było swego rodzaju fotografią momentu życia już nie do odzyskania. 

O potrzebie domknięcia i tolerancji niepewności

W innym fragmencie rozmowy Monika mówi: Może robię to po to, żeby nie czuć, że coś zgubiłam. Żeby nie mieć poczucia, że coś jest niepełne.

To ciekawe, bo z jednej strony twórczy umysł charakteryzuje się wysoką tolerancją niepewności, a z drugiej, tak jak w przypadku Moniki, właśnie potrzebą domknięcia. Poniżej cytuję fragment mojej pracy magisterskiej, który mówi o tym, coś więcej:

„Twórczość charakteryzuje się przez wiele sprzeczności. Wymaga zaangażowania twórcy, ale i niezależności. Ponadto nie rządzi się prawami inteligencji, ale z drugiej strony cechuje wszystkich przedstawicieli gatunku. Potrzebuje wiedzy, ale zdystansowania się do jej ograniczeń. Co więcej, przekracza normy społeczne, lecz musi pamiętać o akceptacji odbiorców.    

Mihaly Csikszentmihalyi zauważył, że osobowość twórcza zawiera pary antynomicznych cech:

  • bystrość (inteligencja) i naiwność;

  • energia fizyczna oraz zamiłowanie do ciszy i spokoju;

  • wesołość i dyscyplina odpowiedzialności i nieodpowiedzialność;

  • wyobraźnia i fantazja z jednej strony, zaś głęboko zakorzenione poczucie rzeczywistości z drugiej;

  • postępowanie na kontinuum od introwersji do ekstrawersji;

  • niezwykła pokora i duma w tym samym czasie;

  • buntowniczość i niezależność;

  • żarliwość w sprawach pracy i jednocześnie ekstremalne poczucie obiektywności;

  • cierpienie i smutek, a także zdolność do przeżywania wielkiej radości.

,,Posiadanie takich skrajnych przeciwstawnych cech budzi twórczość. (Csikszentmihaly, 1996).”

Myślę, że Csikszentmihaly nie miałby nic przeciwko, gdyby do powyższej listy dodać antagonistyczną parę: tolerancja niepewności oraz potrzeba domknięcia. Proces twórczy nabiera ruchu, kiedy współegzystują ze sobą te pozornie sprzeczne siły. Otwarty i płodny umysł potrzebuje w pewnym momencie ukończyć proces produkcji pomysłów i sam postawić sobie ograniczenia, by podjąć decyzję o zakończeniu. Mimo że efekt nie jest najczęściej perfekcyjny (i to jest w porządku). A czasem i skończone procesy nie będą promowane, mimo że sam proces ich powstawania był ważny dla twórcy. Monika wspomina, że nie wszystkie ze swoich piosenek ma ochotę pokazać: 

Mimo pozytywnych komentarzy innych osób na temat tych utworów, czuję swoją artystyczną intuicją, że to nie jest to.

Ograniczenia są twórcze

Monika mówi: Macierzyństwo poniekąd usprawniło mój proces pisania piosenek. Nauczyłam się skupiać na tym, co robię w danym momencie, wykorzystując każdą wolną chwilę. W tych słowach zawarta jest jedna z prawd o procesie tworzenia, mówiąca o tym, że to właśnie nasze limity stają się potrzebnymi ramami dla naszego dzieła

Podobną właściwość zauważam również w ramach własnej twórczości. Zdecydowanie łatwiej mi się rysuje, gdy ustalę sobie ograniczenia, chociażby w postaci narzędzi, kolorów, kartek, a nawet tematyki. Gdy przede mną bezmiar możliwości i rozwiązań, trudniej mi się zabrać do pracy, bo właśnie mogę zrobić wszystko i jednocześnie nic. 

Macierzyństwo dało Monicę okazję do nauczenia się bardziej efektywnego zarządzania czasem i skupiania uwagi na tym, co naprawdę ważne (mówi: Pojedyncze zdania i pomysły na utwory łapię „w biegu”). Ponieważ wolnego czasu ma obecnie dużo mniej niż kiedyś, wie, że każda chwila jest szansą. Mniej czasu to również mniej przestrzeni na kontrolę i perfekcjonizm, a więcej na spontaniczność i intuicyjność.

Nowa rola daje możliwość podjęcia się oryginalnych, niestosowanych wcześniej rozwiązań i spojrzenia z innej perspektywy, co zawsze służyło twórczości. Potwierdza to sama artystka mówiąc: Bycie matką przyniosło mi wiele nowych doświadczeń, zmienia mnie wewnętrznie i uczy nowych rzeczy o mnie samej i o świecie. I dodaje: Moja córeczka stała się inspiracją do kilku piosenek.

Na zakończenie

Przykład Moniki Kowalczyk pokazuje, że przeżywanie swojego życia może być zobrazowane poprzez teksty i muzykę. Każda z myśli i refleksji to twórczy materiał wykorzystywany nie tylko w celu ochrony własnej historii przed wyblaknięciem, ale też po to, by opowiedzieć swoje doświadczenia innym dla ich wzrostu. 

Zapiski mogą pomagać twórcom w radzeniu sobie z różnymi przeżyciami, w układaniu sobie z rozterek, w znalezieniu najlepszego dostępnego rozwiązania. 

I tak jak mówi Monika: tytuł piosenki zawsze zostawiam na końcu, tak ja pozostawiam czytelnikowi tego artykułu swobodę w wyborze treści, które go wzbogaciły i nazwania ich własnym tytułem.


Bibliografia:

Cameron, J. (2017). Droga Artysty, Wydawnictwo Szafa.

Csikszentmihalyi M. (1996) Creativity. Flow and the Psychology of Discovery and Invention, New York: Harper Collins;

Romanowicz, M. (2011). Twórczość i inteligencja emocjonalna wśród studentów szkół artystycznych i nieartystycznych, Uniwersytet Łódzki, Wydział Nauk o Wychowaniu [praca magisterska].

Verhaegen, P., Joormann, J., & Khan, R. (2005). Why we sing the blues: The relation between self-reflective rumination, mood, and creativity. Emotion, 5(2), 226–232.

Komentarze (0)

Podoba Ci się ten artykuł?
Udostępnij
Martyna Romanowicz
Martyna Romanowicz
Jestem psycholożką. Wspieram twórców, wrażliwców oraz osoby z ADHD. Tworzę również podkasty oraz materiały edukacyjne z zakresu psychologii i twórczości.