Jak pomagać koleżance, nie będąc postrzeganą jako natarczywa?
Co mam zrobić, żeby koleżanka nie myślała, że jestem natarczywa, a nie jestem, tylko po prostu ufam koleżance i lubię pomagać i martwię się, a niektórzy uważają, że osaczam ją, a ja po prostu chce dobrze?
Anonimowo

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry Anonimko,
opisz proszę konkretną sytuację, która świadczyłaby właśnie o zgłaszanej przez Ciebie trudności.
pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Magdalena Burna
Dzień dobry.
Rzeczywiście nie zawsze inne osoby odbierają nasze zachowanie tak, jakbyśmy chcieli i zgodnie z naszymi intencjami. Bywa, że chcemy dla kogoś jak najlepiej, a druga strona reaguje jakby nie była zadowolona z naszej pomocy. To dlatego, że my, ludzie, jesteśmy różni - mamy różne potrzeby (np. dotyczące relacji, bliskości, wsparcia), różnie przeżywamy sytuacje życiowe, w różny sposób ustanawiamy granice. Być może Pani zaangażowanie w pomoc koleżance nie do końca odpowiada jej potrzebom w tym zakresie i pomimo Pani dobrych intencji jest odbierane jako nadmiarowe? Czasami naszym bliskim wystarcza świadomość, że jesteśmy obok, że mogą wyciągnąć do nas rękę w potrzebie, że ich wysłuchamy i po prostu towarzyszymy. Czasami oferujemy innym tyle, ile sami chcielibyśmy dostać w podobnej sytuacji, nie będąc świadomymi, że oni mogą potrzebować czegoś innego. Myślę, że dobrze byłoby porozmawiać z koleżanką o Waszych wzajemnych potrzebach i wyobrażeniach na temat wsparcia w relacji i ustalić wspólnie, co będzie służyło Waszej relacji. Czasami wartościowe może być również zastanowienie się, dlaczego to takie ważne, by pomagać drugiej osobie, nawet gdy ona nie zawsze tego chce czy potrzebuje - bywa, że motywacje naszych zachowań pomocowych są bardzo złożone i dotyczą nie tylko naszych bliskich, ale wynikają z naszych własnych cech, potrzeb czy sposobu bycia w relacjach. Wszystkiego dobrego.

Maria Sobol
Dzień dobry,
to bardzo naturalne, że zależy Pani na koleżance i chce Pani dobrze. Czasem jednak, gdy okazujemy troskę w bardzo zaangażowany sposób, druga osoba może to odebrać jako zbyt intensywne – zwłaszcza jeśli potrzebuje więcej przestrzeni.
Warto szczerze z nią porozmawiać, powiedzieć, że zależy Pani na relacji i zapytać, co dla niej jest w tej bliskości komfortowe. Sama chęć zrozumienia drugiej osoby to już ważny krok. Trzymam za Panią kciuki.
Z życzliwością,
Maria Sobol
Psychoterapeutka integracyjna

Karol Bieńkowski
Dzień dobry,
widzę, że znajdujesz się obecnie w konflikcie - chcesz dobrze dla koleżanki, ale jednocześnie masz obawy, że ona bądź otoczenie może odebrać to tak, że jesteś "natarczywa". Jednocześnie chciałabyś też, żeby koleżanka wiedziała, że się martwisz i zależy Ci na Niej.
Najpierw warto byłoby zadać sobie kilka pytań - o co się martwisz, co chcesz dla niej zrobić (lub już robisz) i dlaczego inni mogą uważać, że ją osaczasz? Jeżeli koleżanka potrzebuje Twojej pomocy, to jakie znaczenie ma dla Ciebie to, co powiedzą inni?
Być może warto byłoby porozmawiać z Nią o Twoich obawach i przemyśleniach oraz o Jej potrzebach, żebyście razem mogły ustalić czego Ona potrzebuje i jak Ty możesz jej pomóc.
Trzymam mocno kciuki i pozdrawiam,
Karol Bieńkowski

Marta Łuszczykiewicz
Dzień dobry,
sytuacja, którą Pani opisuje jest zbyt krótka, nie możemy tutaj przyjrzeć się Pani relacji z koleżanką.
Sygnalizuje Pani, że się o nią troszczy i dla jej dobra otacza ją Pani w swoim ujęciu opieką.
Czy rozmawiała Pani z koleżanką jak ona to odbiera, jak się czuje?
Zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś, nawet jeśli ma przejściowe trudności czy problemy potrzebuje czasu, ma swój własny styl reakcji na nie. Być może Pani wykazuje się stylem działacza i poszukiwaniem rozwiązań, na co dla koleżanki może być za wcześnie.
Możemy w tej sytuacji dostrzec też inne mechanizmy lub schematy działania, których po Pani krótkim opisie nie da się dostrzec, zweryfikować.
Może najlepszym rozwiązaniem, takim na teraz byłaby rozmowa z koleżanką, wyjaśnienie jej Pani troski.
Zapytanie wprost, czego ona potrzebuje, co jej pomoże.
Oczywiście jeżeli czuje Pani potrzebę, to może Pani rozwinąć temat w bezpośrednim kontakcie ze specjalistą, który pomoże Pani zrozumieć bardziej tą sytuację.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Marta Łuszczykiewicz

Helena Kurmanajewska
Cześć, dziękuję, że podzieliłaś się swoimi zmartwieniami. Z Twojego pytania wynika, że bardzo Ci zależy na koleżance, na dobrej relacji, na tym, żeby być uważaną za kogoś, kto wspiera, a nie przytłacza. To naprawdę ważne.
Ale pojawia się tu też kilka istotnych pytań. Skąd wiesz, co dokładnie myśli Twoja koleżanka? Czy ona powiedziała Ci wprost, że czuje się osaczona? Czy rozmawiałyście o tym? Czasem to, co myślimy o cudzych myślach, to bardziej nasze domysły niż fakty.
Zastanów się też, kim są ci „inni”, którzy twierdzą, że jesteś natarczywa. Dlaczego ich opinia tak mocno wpływa na Twoje samopoczucie i relację z koleżanką?
Najlepszą drogą może być po prostu otwarta rozmowa. Możesz powiedzieć koleżance, że się o nią martwisz, że Ci zależy i zapytać, jak ona odbiera Twoją troskę. To pozwoli Wam zbudować więcej zaufania i zrozumienia i rozwiać niepotrzebne domysły.
Twoje intencje są dobre. Czasem warto tylko sprawdzić, jak są odbierane i tyle.
Życzę ciepłej przyjaźni
Helena Kurmanajewska
psycholog

Justyna Bejmert
Dzień dobry,
To, co Pani opisuje, wynika z dobrych intencji, troski i chęci bycia wsparciem. Ale czasami, nawet jeśli nasze zamiary są szczere, druga osoba może odbierać je inaczej - szczególnie jeśli ma inne potrzeby w relacjach, np. większy dystans czy więcej przestrzeni.
W takiej sytuacji warto otwarcie, spokojnie porozmawiać z koleżanką. Może Pani powiedzieć coś w stylu:
„Chcę Ci powiedzieć, że jeśli czasem piszę albo pytam, to dlatego, że mi zależy i jesteś dla mnie ważna. Nie chcę być nachalna. Jeśli czasem potrzebujesz przestrzeni, to też to rozumiem. Po prostu chcę, żebyś wiedziała, że jestem, gdybyś mnie potrzebowała.”
Taki komunikat pokazuje Pani wrażliwość i szacunek do jej granic, ale też pozwala jej zrozumieć, że Pani zachowanie wynika z troski, a nie z chęci kontrolowania.
W relacjach ważna jest równowaga. Warto się troszczyć, ale też dać drugiej stronie możliwość zbliżania się we własnym tempie. Jeśli pojawiają się głosy od innych, że koleżanka może czuć się osaczona - warto to potraktować jako sygnał, nie krytykę, tylko zaproszenie do uważniejszego spojrzenia, jak się komunikujecie.
Pozdrawiam ciepło,
Justyna Bejmert
Psycholog

Olga Żuk
To bardzo ważne, że zależy Ci na koleżance i chcesz dla niej dobrze. Czasem jednak sposób, w jaki okazujemy troskę, może być odbierany inaczej, niż zamierzaliśmy. Warto szczerze z nią porozmawiać — powiedzieć, że kieruje Tobą zaufanie, życzliwość i troska, ale też zapytać, czego ona potrzebuje i jakiej formy kontaktu by chciała. Pokazując, że jesteś otwarta na jej granice i perspektywę, budujesz zdrową relację opartą na wzajemnym szacunku.
Pozdrawiam serdecznie,
Olga Żuk

Jakub Buczko
Myślę, że ta sprawa jest ważna i delikatna na swój sposób, bo może być cenną lekcją na drodze do budowania zdrowych relacji w przyszłości.
To, że chcesz wspierać koleżankę i troszczysz się o nią, świadczy o tym, że jest najwyraźniej istotną osobą w Twoim życiu. Wiele osób chciałoby mieć takiego kogoś blisko siebie. Powinniśmy jednak pamiętać, że każdy z nas jest inny, więc niekiedy te same zachowania, mogą być odbierane zupełnie inaczej przez dwie różne osoby. Z tego samego powodu ciężko nam będzie kontrolować czyjeś myśli.
Dobrze byłoby odbyć z koleżanką szczerą i spokojną rozmowę, dzięki której poznasz jej perspektywę.
Warto dopytać o sytuacje w których rzeczywiście czuła się przytłoczona - to będą sygnały wskazujące na zachowania, które realnie naruszają jej granice.
Podobnie warto dowiedzieć się, kiedy pojawiły się sytuacje odwrotne, czyli, gdy Twoja pomoc i troska, były dla niej ważne - to będą sygnały tych zachowań, które warto w tej relacji utrwalać.
Dzięki takiej perspektywie realnie dowiesz się co działa, a co nie.
Dodatkowo możesz sobie zadać pytanie, żeby pogłębić samoświadomość, w jaki sposób zazwyczaj jej pomagasz, czy robisz to zazwyczaj dlatego, że ona prosi o pomoc, czy jednak w wyniku własnego lęku lub wewnętrznej presji.
Trzymam kciuki i pozdrawiam,
Jakub

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mieszkam od 3 lat w Wiedniu, moja partnerka jest Austriaczką. Poznaliśmy się zaraz po tym, jak się tu przeprowadziłem.
Od dłuższego czasu bardzo tęsknię za Polską i rodziną. Pochodzę z okolic Szczecina, loty są drogie, a podróż pociągiem zajmuje dużo czasu. Rozmawialiśmy już o tym z moją partnerką i postanowiliśmy spróbować częściej odwiedzać Polskę - w tym roku 9 razy. To nie zmienia faktu, jak bardzo tęsknię za rodziną. Jak widzę, jak moi rodzice i dziadkowie stają się coraz starsi, czas płynie, a ja jestem daleko.
Jednocześnie moja partnerka nie wyobraża sobie wyjazdu do Polski. Mieszka już całe życie w Austrii i tu ma rodzinę.
Poza tym ja mówię biegle po niemiecku, a ona nie mówi po polsku. Nie wiem, co robić. Już wiele razy o tym rozmawialiśmy, ale ta tęsknota jest nie do zniesienia.
A może to tylko iluzja, że tak tęsknię, bo wiem, że powrót jest na ten moment „niedostępny”? Bo wiem, że jeśli będę chciał wrócić, to wracam sam. Już rozmawialiśmy ostatnio o rozstaniu, moja partnerka mówi bowiem, że męczy ją ta moja niepewność i boi się cały czas, że w każdej chwili mogę rzucić wszystko, co tu budujemy i wyjechać do Polski. A ja nie mogę jej zapewnić, że tak się nie stanie. Już nam się wyczerpały pomysły, co byśmy mogli jeszcze wypróbować. A jednocześnie nie wyobrażam sobie życia bez niej...
Myślałem o tym, żeby wyjechać na określony czas np. 2-3 miesiące i po tym czasie wrócić do Wiednia i zweryfikować sytuację z moją partnerką. Ona mówi, że jeśli chcę wyjechać, to powinniśmy się rozstać przed moim wyjazdem, bo nie da rady siedzieć tu 2-3 miesiące i robić sobie nadziei czy wrócę, czy nie. Jednocześnie wiem, że oboje się kochamy, więc chcę wypróbować wszystkich możliwych opcji...
Zaczyna mi doskwierać fakt, że sukcesy mojego partnera mieszają mi w głowie... na jednym poziomie jestem naprawdę dumna z jego osiągnięć, ale gdzieś głęboko w środku pojawia się zazdrość. To mnie trochę zaskakuje i niepokoi, bo wpływa na naszą relację. Nie chcę, żeby te uczucia zniszczyły coś, na czym mi bardzo zależy. Mam wrażenie, że porównywanie się z nim zaczyna być szkodliwe. Każdy z nas przecież ma swoją ścieżkę do sukcesu. Jak mogę przemienić tę zazdrość w coś, co mnie zmotywuje i pchnie do własnego rozwoju?
Nie wiem, co zrobić, bo bardzo nie chce, żeby nasza relacja się przez to zepsuła, ale czasem czuję się przy nim głupia. On niedawno obronił magistra, a ja oblałam 3 rok studiów i musiałam brać warunek. Ciągle się tym porównuje i mu zazdroszczę, a nie chce tak robić.