Trudność w relacji terapeutycznej - nie jestem w stanie pewnych rzeczy mówić, mimo że powodują pogorszenie.
Natalia
Martyna Tomczak-Wypijewska
Dzień Dobry
Wyobrażam sobie jak trudna to dla Pani sytuacja, jak dużo różnych emocji może się “kotłować”. Bardzo współczuję tego doświadczenia, o którym Pani wspomniała. Z jednej strony to odpowiedzialne ze strony tamtego terapeuty, że nie podjął się współpracy, gdy czuł, że nie ma wystarczających kompetencji, a z drugiej strony bardzo nieetycznie skonstruował ten komunikat :( Przykro mi, że coś takiego Pani usłyszała. Proszę pamiętać (tą racjonalną częścią głowy), że terapeuci bywają różni: mniej i bardziej wykształceni, doświadczeni, takie doświadczenie nie musi się powtórzyć (a równocześnie wyobrażam sobie, że mimo tej wiedzy racjonalnej części ta 12 -letnia dziewczynka nadal będzie się obawiać).
Myślę, że można zacząć od tego czym w ogóle jest “użalanie się”? Z mojego doświadczenia często tego wyrażenia używają osoby, które nie chcą/ nie potrafią przyjąć/ nie rozumieją emocji drugiej osoby. Mówiąc “nie użalaj się” zamiatają problem pod dywan, nie muszą się z tymi emocjami mierzyć, a niestety wielu ludzi nie potrafi obchodzić się z emocjami (zarówno własnymi jak i cudzymi). Wyrażanie emocji, czyli np. opowiedzenie o nich komuś czy wytańczenie/napisanie wiersza/pamiętnika, to właśnie zdrowa forma radzenia sobie z emocjami. W internecie krąży taki obrazek “emocje to nie ogórki, nie warto ich kisić” :) Kiszone emocje prowadzą do wielu różnych trudności.
Gdybym miała poszukiwać jakiegoś sensu w wyrażeniu “użalanie się” to pomyślałabym o długotrwałej postawie niezadowolenia z czegoś bez chęci poczynienia jakichkolwiek zmian (długotrwałej, bo czasem trzeba trochę po prostu poodczuwać emocje, pobyć z nimi". Trudno odpisać w pełni sensownie nie będąc w dialogu. Generalnie to pytanie o różnice między użalaniem się a wygadaniem jest całkiem częstym pytaniem w terapii, może warto je zadać Pani terapeucie, to naprawdę fajny materiał do pracy i dyskusji :)
Być może podzielenie na mniejsze informacje i “przełamywanie się”do opowiedzenia po jednej informacji na sesji byłoby pomocne? Widać po długości Pani wypowiedzi, że ma Pani dużo refleksji, warto je ugłośnić- temu między innymi służy terapia.
Trzymam za Panią kciuki
Martyna Tomczak- Wypijewska, psycholog, certyfikowana psychoterapeutka poznawczo- behawioralna
Karolina Świder
Dzień dobry, Natalio,
Z mojej strony dziękuję Ci, że podzieliłaś się z nami swoimi przeżyciami i rozterkami związanymi z terapią. Piszę to z perspektywy osoby, która siedzi po tej drugiej stronie. Wypisałaś niezmiernie istotne rzeczy, które były i nadal są dla Ciebie trudne. Pozwól, że wypowiem je swoimi słowami. Wybrzmiało, że chcesz być słyszana i zrozumiana, ale obawiasz się mówić i chcesz nauczyć się tego, jak przestać się tego bać. Wracają do Ciebie w różnych kontekstach podobne bolesne odczucia, myśli o sobie i sytuacji, w której jesteś. Napisałaś, że w przeszłości ktoś negował istotność Twoich odczuć/problemów, i boisz się, że być może teraz znowu "użalasz się nad sobą" (używając słów osoby z Twojej przeszłości). Obawiasz się, że terapia w tym kontekście może być pewną formą "użalania się nad sobą", i że może Ci w niczym nie pomóc. Chcesz, ale nie wiesz jak pomóc sobie zmienić pewne sposoby zachowania.
To, co myślisz o sobie, o sobie w terapii ('100% wina za brak skutków terapii'), o tym jak terapeuta ją prowadzi, są kluczowe i bardzo ważne. Jestem przekonana, że podzielenie się tym może pomóc w nawiązaniu bliższej, cieplejszej relacji z terapeutą, bo zobaczy, czego Ci potrzeba. Nie powiem Ci, czy pozostać w terapii czy też ją przerwać, sprawę musisz przemyśleć sama lub właśnie ze swoją terapeutką. Może, ale nie musi to być przełomowe w waszej relacji, ale na pewno będzie to twoim pierwszym krokiem (działaniem) do zmiany.
Na końcu moja interpretacja definicji "wygadania się" vs "użalania się" : osoba, która się wygada, może poczuć ulgę wynikającą z różnych powodów (tj. wypowiedziała i nazwała swoje emocje, wypowiedziała swoje myśli, otrzymała zrozumienie i wsparcie od osoby słuchającej, ułożyła sobie w głowie i sercu to, co się działo, i nabrała perspektywy itd.), i dzięki temu może szukać rozwiązań na chwilę obecną i przyszłość. Stwierdzenie"użalanie się nad sobą", zawiera w sobie osobiste bolesne przeświadczenie (myśl), że robi się coś "złego" i dodatkowo może być związanerównież z brakiem empatycznej reakcji wysłuchującego. Myślenie o sobie w kontekście użalania się zabiera nam prawo do wyrażania swoich emocji takimi, jakimi są, co może często wiązać się z wyżutami sumienia, zmniejszoną motywacją do działania aby coś zmienić np. w sposobie myślenia o sobie/swiecie/innych.
Pozdrawiam ciepło,
Karolina Świder