Terapia zaburzeń depresyjno-lękowych i borderline: czy możliwe jest przedłużenie terapii i pełne wyleczenie?
Ala

Joanna Łucka
Dzień dobry,
Pani Alu, pytania jakie Pani zadaje są bardzo ważne, postaram się odpowiedzieć kolejno.
Terapia zaburzeń lękowo-depresyjnych oraz terapia w zakresie zaburzenia osobowości wymagają co do zasady odrębnych oddziaływań (oczywiście znajdujących punkty wspólne). Istotnym aspektem będą także oddziaływania psychiatryczne oraz - jeśli są stosowane - farmakologiczne. Wszystko to będzie się różnić także w zakresie nurtu psychoterapeutycznego.
Objawy zaburzeń depresyjnych oraz lękowych są możliwe do wyeliminowania w drodze psychoterapii (dając najlepsze efekty w połączeniu z farmakoterapią). Natomiast w przypadku ZO z domeną borderline nie mówimy o eliminacji objawów lub potocznym "wyleczeniu", a tak jak Pani pisze, o odzyskaniu dobrostanu drogą psychoterapii ukierunkowanej na zaburzenie osobowości.
Zalecanym nurtem o wysokiej skuteczności w przypadku ZO o domenie borderline jest DBT, czyli terapia dialektyczno-behawioralna wywodząca się z nurtu CBT, poznawczo-behawioralnego. Wówczas ramy czasowe to około 1 roku terapii, natomiast określenie sztywnych ram czasowych bez indywidualnej diagnozy oraz konceptualizacji pacjenta nie jest możliwe, zatem w zależności od konkretnej osoby będzie to różny czas trwania oddziaływań terapeutycznych.
Pyta Pani o nurt psychodynamiczny, tu również określenie sztywnych ram czasowych nie jest możliwe. Proponowany nurt wykazujący się skutecznością w długodystansowym leczeniu jest wówczas terapia skoncentrowana na przeniesieniu (TFP).
Nieco upraszczając można by rzec, że środkiem pomiędzy terapią CBT a psychodynamiczną, mogłaby być Terapia Schematów, która również wykazuje się dużą skutecznością w przypadku zaburzenia osobowości borderline.
Jeśli chodzi o proces terapii na NFZ, to jest to określone w liczbach z racji refundacji. Jest to maksymalnie 75 sesji rocznie + 15 sesji podtrzymujących. Więcej informacji na ten temat oraz placówkę bliską miejscu zamieszkania znajdzie Pani tu. Jeśli objawy nadal się utrzymują, a proces w ocenie specjalisty powinien być kontynuowany zwykle rozważane są różne scenariusze, zależnie od placówki. Natomiast kwestia pozostawienia pacjenta bez pomocy nie może mieć miejsca. W takiej sytuacji razem z psychoterapeutom rozważane są opcje na kontynuację psychoterapii, niekiedy w ramach innego programu. Najsłuszniej byłoby w tym celu (z pytaniami o kontynuację po zakończonych 75-90 sesjach) skontaktować się z najbliższą Pani placówką, gdzie mogłaby Pani uczęszczać na psychoterapię.
Jedno jest pewne, podjęcie pracy w przypadku diagnozy zaburzeń osobowości oraz zaburzeń lękowo-depresyjnych jest zdecydowanie zalecane, nawet jeśli będzie to 90 określonych z góry sesji. Przyniesie to więcej korzyści w walce o dobrostan niż zaniechanie tej próby z racji ryzyka braku kontynuacji. Techniki oraz narzędzia wyniesione z tej współpracy będą już zasobem, z którym pozostanie Pani także po zakończonym procesie.
Życzę Pani wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka
psycholożka i psychoterapeutka w trakcie certyfikacji

Agnieszka Gulczyńska
Szanowna Pani
Problemy, z którymi się Pani zmaga, na pewno bardzo utrudniają Pani codzienne funkcjonowanie, przede wszystkim w sferze relacji i kontaktu z własnymi emocjami. Trudno wypowiadać mi się na temat innych nurtów, więc odpowiadając na Pani pytanie, odniosę się do tego, w którym sama pracuję. W ramach nurtu psychodynamicznego wyodrębniona została specyficzna metoda terapeutyczna, skierowana głównie do pacjentów zmagających się za zaburzeniami osobowości na poziomie borderline. Terapia Skoncentrowana na Przeniesieniu, w skrócie TFP (od angielskiej nazwy nurtu) jest metodą o naukowo dowiedzionej skuteczności w przepracowywaniu tej struktury osobowości. Wiąże się ona z pracą w gabinecie dwa razy w tygodniu przez kilka lat, jest intensywna w takim sensie, że duży nacisk kładziony jest na to, co dzieje się między terapeutą a pacjentem w trakcie każdej z sesji. To jest zresztą podstawą jej skuteczności - często to właśnie relacja w gabinecie wywołuje silne emocje, do których w ten sposób terapeuta ma dostęp na bieżąco, dzięki czemu może lepiej zrozumieć pacjenta. Trudno wypowiadać mi się w w kwestii farmakologii, wiem jednak z doświadczenia, że wielu pacjentów przechodzi leczenie terapeutyczne bez sięgania po lekarstwa. Terapia TFP nie trwa niestety nigdy półtora roku, tylko znacznie dłużej. Problemy osobowościowe trudno jednak przepracować w sposób efektywny w krótszym, niż kilkuletnim, okresie.

Magdalena Iwaszkiewicz
Cześć!
Po pierwsze chciałabym wyrazić współczucie wobec sytuacji, w jakiej się znalazłaś. Musi to być bardzo trudne w codziennym funkcjonowaniu.
Po drugie, chciałabym odnieść się do diagnoz, jakie otrzymałaś. Nie podałaś żądnych szczegółów dot. Twojej historii życia ani objawów, jakich doświadczasz, natomiast ponadto co już w odpowiedziach padło chciałabym dodać, że przy diagnozie zaburzeń lękowych i zaburzenia osobowości z pogranicza (borderline) należy się również zastanowić nad diagnozą różnicową z ADHD. Bardzo wiele młodych kobiet otrzymuje diagnozę borderline w połączeniu z zaburzeniami lękowymi lub zaburzeniami nastroju a źródło trudności wcale nie musi tkwić w osobowości. Oczywiście może, ale w wielu przypadkach diagnoza jest mylona z powodu niskiej świadomości specjalistów na temat zaburzeń neurorozwojowych. (Oraz przeświadczenia, że to teraz „modna” diagnoza)
Moja rada to poczytać o ADHD u dorosłych kobiet i jak ono się objawia oraz jeśli to, czego się dowiesz, jakoś do Ciebie przemówi to skonsultować się z terapeutą lub psychiatrą, który w leczeniu ADHD się specjalizuje.
Lecząc nie to, co trzeba, możesz z czasem doświadczać frustracji z powodu potencjalnie małych postępów.
Jeśli jednak się okaże, że faktycznie Twoja diagnoza jest słuszna to Terapia DBT, czyli dialektyczno-behawioralna będzie najlepszym wyborem.
Pozdrawiam i życzę dużo siły w walce o siebie! :)

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry, zwracam się z pewnym pytaniem.
Od wielu miesięcy leczę zaburzenia lękowe, widzę ogromną poprawę i powoli wracam do dawnego życia. Mam natomiast problem z tym, że przy jakimkolwiek wysiłku fizycznym, a nawet zwykłym staniu w miejscu, spacerze a nawet czasami jak siedzę po chwili mam nogi jak z waty i duszności. Robiłam szereg badań, które wyszły prawidłowo, praktycznie potwierdzone przez psychiatrę jest to, że jest to u mnie dość psychosomatyczne przeżywanie lęku, które mimo terapii kompletnie mnie nie opuszcza.
W tej sytuacji zastanawiam się, czy leki psychiatryczne mogłyby na to pomóc? Próbowałam wszystkich metod bardziej terapeutycznych w tej kwestii, pomagały lecz chwilowo i nie wiem już co robić. Spytałabym o to psychiatry, ale bardzo długo nie mam możliwości spotkania z nim, tak samo z terapeutą, więc liczę, że nie jest to jakieś nietypowe pytanie, bo naprawdę nie wiem już co z tym robić…
Dzień dobry, może to być dość długie ale postaram się szybko opisać problem.
Od roku mierzę się z nasilonymi objawami zaburzeń lękowych i OCD, od około 6 miesięcy skutecznie to leczę. Mimo że teraz praktycznie w ogóle nie widać u mnie tych chorobowych zachowań, to jak się pojawią wszyscy mnie obwiniają i czuję się nonstop winna.
Moim głównym problemem wcześniej były ogromne trudności z wyjściem z domu gdziekolwiek, teraz wychodzę praktycznie codziennie. Problem jest, gdy źle się czuję albo zachoruje, przez to, że chodzę jeszcze do szkoły to w takim wypadku wiadomo, że pójście do niej mi nie pomoże. Zawsze gdy próbuje wtedy zostać w domu by lepiej się poczuć, wszyscy, rodzice i znajomi zarzucają mi tylko, że mnie nie ma, że ich zawiodłam i wszystko wygląda jak rok temu, gdy nie było mnie w szkole tygodniami bez przerwy, teraz zdarza się to naprawdę raz na więcej niż dwa tygodnie.
Czuję się winna, że w takiej sytuacji nie wychodzę, wszyscy chcą by mnie chyba nie było, dla nich przestałam się liczyć z dniem rozpoczęcia moich problemów. Wcześniej idealna przyjaciółka i córka, która zawsze chodzi szczęśliwa i ma dobre oceny, z problemami już jest inną osobą, która tylko robi na złość innym. Nikt nie wierzy w postęp mojej terapii, gdy się na chwilę pogorszy.
Od roku nie czuję, że gdziekolwiek mam swoje miejsce, zawsze dla kogoś nie jestem wystarczająca. Jestem lubiana i kochana tylko, jak jestem zdrowa. Czuje się z tym źle, czasami mam ochotę nawet nie wiem czy umrzeć czy się od wszystkich odciąć. Nonstop jestem w poczuciu winy, wszyscy wiedzą, że jestem osobą bardzo empatyczną, a i tak mówią mi tylko, że robię same problemy i to im się wszystkiego odechciewa. Za każdym razem, gdy mi się pogarsza, nie mogę pójść do terapeuty, bo niby to nie pomaga ,mam tam nie chodzić i marnować czasu na naukę itp.
Mam wrażenie, że nie znam nikogo ani nawet siebie- wszyscy mają w głowie idealną wersję mnie, której nie umiem spełnić. Ja swojej własnej też nie umiem odzyskać. Nie mam siły chodzić do szkoły, męczy mnie ilość bodźców tam, staram się a jak raz się nie uda to jestem najgorsza. Bardzo mi z tym źle, a nie mam jak zwrócić się do terapeuty, więc piszę tutaj licząc na wsparcie.
Dzień dobry.
Jak rozpoznać czy ktoś ma narcystyczną osobowość, czy może jest to ktoś o unikającym stylu więzi?
Jakie są znaczące różnice i podobieństwa między unikającym stylem więzi a osobowością narcystyczną?
Pozdrawiam