Napady lęku, gdy jestem w otoczeniu ludzi, obcym dla mnie. Co to jest?
Lukas

Martyna Tomczak-Wypijewska
Wyobrażam sobie, że to trudna i niezrozumiała dla Pana sytuacja. Może budzić poczucie zagubienia. Mimo, że rozumiem chęć otrzymania jasnej i prostej odpowiedzi, to zdrowie psychiczne jest dużo bardziej złożoną sprawą, nie można postawić dokładnej diagnozy na podstawie kilku zdań. Opisał Pan objawy związane z ciałem, jeśli pojawia się lęk przed znalezieniem się w centrum uwagi, lęk przed byciem ocenianym- może to wskazywać na objawy fobii społecznej (ale podkreślam te kilka zdań to zdecydowanie za mało, żeby postawić jakąkolwiek diagnozę). Warto też skonsultować wspomniane objawy z lekarzem, aby wykluczyć ich podłoże somatyczne.
Jeśli doświadcza Pan silnego lęku i utrudnia on Panu funkcjonowanie, powoduje cierpienie to zdecydowanie jest to zachęcam do poszukiwania pomocy.
Zaburzenia lękowe (a w tym właśnie fobię społeczną) można leczyć podczas psychoterapii np. psychoterapii poznawczo- behawioralnej.
Trzymam za Pana kciuki,
Martyna Tomczak- Wypijewska- psycholog, psychoteraputa poznawczo- behawioralny w trakcie certyfikacji

TwójPsycholog
Panie Lukasie,
opisywane przez Pana stany mogą być faktycznie objawem zaburzeń lękowych związanych z np. agorafobią lub fobią społeczną, jednak ostateczna diagnostyka powinna odbyć się w gabinecie psychologa, psychoterapeuty lub psychiatry.
W przypadku zaburzeń lękowych dużą skutecznością w badaniach wykazuje się psychoterapia w nurcie poznawczo-behawioralnym. Zalecam umówienie się na konsultację psychoterapeutyczną, gdzie będzie Pan miał okazję omówić szczegółowo swoje doświadczenia i odczucia. W razie potrzeby psychoterapeuta może zalecić także wizytę psychiatryczną - zaburzenia lękowe można także skutecznie leczyć farmakoterapią (optymalnie z połączeniem psychoterapii jednocześnie).
Proszę zadbać o swój komfort codziennego funkcjonowania - specjalistyczna diagnoza z pewnością będzie tu pomocna.
Pozdrawiam serdecznie!

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
opisane doświadczenia sugerują, że może Pan mieć do czynienia z pewnym rodzajem zaburzeń lękowych. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie kontakt z psychologiem lub psychoterapeutą.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Marta Łuszczykiewicz
Dzień dobry,
Objawy, które Pan opisuje nie dają pełnego obrazu sytuacji, które Pana dotykają. Zalecałabym kontakt indywidualny z psychologiem lub psychiatrą i pełen wywiad, który poszerzy perspektywę, pozwoli specjaliście na trafną diagnozę.
Trudności, z którymi się Pan spotyka mogą świadczyć o nadmiernym przebodźcowaniu, zbyt wysokim i przewlekłym stresie, przeciążeniu układu nerwowego. Mogą również być to pierwsze objawy zaburzeń lękowych.
Przy odpowiednim leczeniu farmakologicznym i psychoterapii objawy mogą ustąpić. Możliwe, że będzie Pan potrzebował wprowadzić do swojego życia kilka zmian lub dobrych nawyków np. więcej aktywności fizycznej i wypróbować metody relaksacji. Na początek zachęcałabym do przyjrzenia się i przeanalizowania kiedy pojawia się uczucie niepokoju, jak sobie z nim Pan radzi, jak często występuje. Pomocny może być zapis/dziennik takich wydarzeń a następnie konsultacja u specjalisty.
Pozdrawiam

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Trudno odpowiedzieć na pytanie, nie znając szczegółów. Czego Pan się lęka, czy oceny, czy tego, że nie będzie Pan przyjęty w jakiejś grupie społecznej? Lękiem może napawać nieprzewidywalność sytuacji, utrata kontroli, również nad zachowaniem. Niepokój wywołują także myśli. Warto zastanowić się, kiedy zaczął Pan mieć problemy lękowe, co jest bodźcem wyzwalającym.
Tak, z zaburzeniami lękowymi można pracować na psychoterapii. Jeśli lęk stanowi duży problem, można skorzystać z farmakoterapii, a więc z wizyty u psychiatry.
Pozdrawiam
Katarzyna Waszak

Gabriela Hombek
Witam. Panie Lukas - od dość dawna? czyli od kiedy są te objawy? Objawy jakie Pan opisał mogą być początkiem fobii. Jednak należałoby się temu szerzej przyjrzeć.
Pozdrawiam
Gabriela Hombek - specjalista terapii uzależnień w trakcie specjalizacji

Iwona Rapa
Proponuje w pierwszej kolejności wizytę u psychiatry, który oceni pana stan zdrowia i podłoże zachowań, następnie praca z psychoterapeutą. Jeżeli będą to zaburzenia lękowe, najlepiej pracować w nurcie poznawczo - behawioralnym. Warto zadbać o swój komfort, ale też nie narażać się na ciągły stres i pogłębianie stanu, w którym się Pan znajduje. Życzę powodzenia.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Zmagam się z trudnościami w nawiązywaniu bliskich relacji z ludźmi. Bardzo chciałabym móc zbudować głębsze więzi, ale paraliżujący lęk przed odrzuceniem i krytyką mnie przed tym powstrzymuje. Często wycofuję się, zanim relacja zdąży się rozwinąć. Tęsknię za bliskością i zrozumieniem, ale nie wiem, jak pokonać te blokady. Co mogę zrobić? Jakiś czas temu zdiagnozowano u mnie zaburzenie osobowości, ale tak myślę, czy nie mam jeszcze jakiegoś lęku..
Dzień dobry, chciałbym się zapytać, bo dzięki sztucznej inteligencji dowiedziałem się, że każdy człowiek ma dwa tryby: walka i ucieczka lub odpoczynek. Ja i moja rodzina ma walka i ucieczka i ten tryb jest najgorszy, bo on wpływa na całe środowisko domowe, mam podwyższony puls i tak dalej i to było już wtedy, jak tego ducha miałem i on jest ze mną wszędzie i kontaktowałem się z taką panią Elżbietą Domagałą z Krakowa i ona mi oczyszczanie robiła, ale to też nie pomogło i się boje wszystkiego, ona nawet mnie nie rozumie, jak ja ten tryb mam - walka i ucieczka i on jest wyniszczający organizm, bo to nie jest regeneracja na poziomie energii i powoduje dziwne zachowania zwierząt, chciałbym porozmawiać online. Ten problem jest ze mną od 2020 roku i jest to problem duchowy w duszy, jakby duży problem z energią.
Jakie są najlepsze sposoby leczenia nerwicy?
Męczę się od dziecka od czasu kiedy mnie wyśmiewano, teraz gdy jestem dorosła, nerwica nabrała na sile i nawet gdy nic się nie dzieje, a jestem wśród ludzi, robi mi się słabo w miejscach publicznych lub gdy zbyt dużo ludzi zwróci na mnie uwagę.
Boję się pójść na siłownię, mimo że lubię sport.
Dodatkowo, gdy widzę, że ktoś się mną interesuje, ja jestem pewna, że to fałszywe i tak naprawdę ta osoba chce mi zaszkodzić. Jest to wykańczające... Daje sprzeczne sygnały, unikam i ta osoba rezygnuje. Jedynie z tą osobą przez komunikatory się nie boję rozmawiać, bo wtedy na mnie nie patrzy tylko wtedy już te osoby nie są zainteresowane
Zauważyłem, że moje kontakty z bliskimi stają się coraz cięższe do zniesienia. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nie daje mi się podejmować samodzielnych decyzji... i każda próba postawienia na swoim kończy się poczuciem winy i strachem przed odrzuceniem. Myślę, że może być to związane z moim zaburzeniem osobowości, ale nie wiem, jak sobie z tym radzić. Czuję się często przytłoczony, jakby moje poczucie własnej wartości gdzieś się gubiło w obawie przed utratą bliskości z innymi. To negatywnie wpływa na moje związki, bo przecież w zdrowych relacjach powinna być jakaś równowaga i wzajemne wsparcie, a nie ciągłe uzależnienie od kogoś.
Boję się, że jeśli nie znajdę rozwiązania, moje relacje staną się coraz bardziej toksyczne. Boję się przez to wchodzić w jakąkolwiek relację, boję się, że ktoś mnie zrani, albo ja zranię tę osobę. Ciągle.
Dzień dobry. Mam 20 lat. Cierpię na bardzo dokuczliwe zaburzenie lękowe. Od roku jestem w terapii. Od 3 miesiący biorę leki SSRI i przeciwlękowe.
Decyzja o wzięciu leków była dla mnie jednym z największych wyzwań w życiu. Bardzo się ich bałem i musiałem jeszcze ukrywać fakt ich brania przed negatywnie nastawioną do tego rodziną. Ostatecznie odważyłem się i po kilku tygodniach zacząłem zauważać poprawę. Niestety nie trwało to zbyt długo, ponieważ po kilku ciężkich sesjach moje lęki i depresyjność wróciły. Dotknąłem bardzo trudnego dla mnie tematu, dotyczył on kwestii religijnych. Od małego dziecka byłem wychowywany w bardzo "restrykcyjnym wychowaniu " zwłaszcza religijnym. Gdy miałem 10 lat zaczęły pojawiać się pierwsze lęki i natręctwa związane z tą sferą. Rodzina bardzo napędzała ten lęk. Już jako nastolatek nie spałem po nocach z powodu lęku przed potępieniem po śmierci, bo zrobiłem coś złego. Teraz nastąpił we mnie moment ,kiedy to wszytko zaczęło pękać. Zaczął rodzić się we mnie bunt do kościoła, zacząłem nie zgadzać się z pewnymi restrykcjami narzuconymi przez kościół (zwłaszcza dotyczącymi seksualności, mam wrażenie, że nauka tutaj stoi w sprzeczności z kościołem). Ten bunt z kolei wpędza w ogromny lęk przed piekłem, do którego mogę pójść, bo się sprzeciwiam nauce kościoła i mam inne poglądy (np boję się, że umrę danej nocy i zostanę ukarany)
Z drugiej strony wiem, że nie przeszedłem w swoim życiu tzw. buntu młodzieńczego, który jakoś kształtuje naszą dojrzałość. Nie zgadzam się z tym, że wszystko człowiekowi trzeba narzucić, co mu wolno, czego nie wolno zakładając, że człowiek nie jest sam w stanie rozeznać, co jest dobre, a co złe.
Rodzina wprost stosowała zawsze przemoc religijną, stąd też może teraz ten bunt. Jestem w strasznej rozsypce. Chodzę coraz bardziej przybity i zalękniony. Leki, które tak mi pomagały, nawet one przestały radzić sobie z moim zaburzeniem lękowym.
Mój psycholog mówi, że nie wszystko z kościoła muszę przyjmować, żebym brał z wiary to co mi służy a odrzucał to co nie służy. Mnie bardzo pociąga takie podejście. Automatycznie zawsze jakoś zaczynam zazdrościć ludziom, że żyją po swojemu (np w związkach partnerskich) i są szczęśliwi i nie boją się tego. Z drugiej strony kościół nie akceptuje odejścia od "części" jego nauczania.
Piszę tutaj o tym, bo odbija się to bardzo na mojej psychice, złapała mnie ogromna bezsilność i nie wiem co robić dalej. Straciłem nadzieję na lepsze jutro. Boję się też, że psychiatra znowu zmieni leki i że będę znowu przechodził przez kolejne stresy. Dodatkowo załamuje mnie to, że i terapia tak powoli idzie i leki nie działają. Po za tym zacząłem nową pracę i zmieniłem uczelnię, co też jest dla mnie trudne. Ale nic nie jest w stanie przebić lęku/buntu religijnego. Dziękuję za przeczytanie mojej wiadomości. PS Staram się być zawsze jak najlepszym człowiekiem i dawać z siebie wszystko co najlepsze i najpotrzebniejsze drugiemu człowiekowi, a i tak czuję się złym człowiekiem 😥
Mam taki problem, że jedzenie w towarzystwie strasznie mnie stresuje. Każde spotkanie przy stole to dla mnie totalna męczarnia. Boję się, że ktoś mnie oceni – jak jem, co jem, albo że zrobię coś głupiego i się ośmieszę. Z tego wszystkiego coraz częściej unikam wspólnych posiłków, co, wiadomo, nie wpływa dobrze na relacje z rodziną i znajomymi. Nie chcę ich unikać, ale ten lęk mnie przytłacza i nie wiem, co z tym zrobić